Aktualności
18.09.2013
Piłkarze po meczu: Jak to w życiu, potrzeba nam szczęścia.
Mateusz Szwoch:
- Wiedzieliśmy, że po dwóch wpadkach u siebie przyjedziemy tutaj i będziemy musieli włożyć bardzo dużo walki. Myślę, że walki nam nie zabrakło, ale zabrakło nam umiejętności – utrzymania się przy piłce, stwarzania sytuacji i strzelenia bramek. Popełniliśmy dużo błędów zarówno w ataku, jak i w obronie i to spowodowało, że ten mecz przegraliśmy.
Marcin Radzewicz:
- Czym się różni Arka z wiosny, która wygrała w Katowicach, od tej z dzisiejszego meczu? Za wcześnie na takie porównanie, kilkanaście minut po meczu. To trzeba przemyśleć na spokojnie, ochłonąć i wtedy można zaryzykować takie porównanie. Z pewnością mamy nieco mniej szczęścia, wtedy udało się szybko zdobyć bramki, dziś tego zabrakło, bo i gra nam się nie kleiła.
Moim zdaniem my dziś nie graliśmy taktycznie źle, atakowaliśmy, a bramki straciliśmy po dwóch kontrach. Na pewno nasza forma jako zespołu jest teraz niższa. Potrzeba też, jak w życiu, trochę szczęścia, jego odrobina mogłaby spowodować, że ten mecz wyglądałby inaczej.
Trzeba usiąść i na spokojnie to wszystko przeanalizować, bo na to wszystko wpływa bardzo dużo czynników. To nie jest wina jednej osoby; piłka to gra zespołowa, a w zespole jest dwudziestu zawodników i tu każdy ma swój wkład. To jest jak łańcuch, w którym gdy zawodzi jedno ogniwo, pozostałe też nie mogą spełniać swojego zadania i zawodzą.
Brakuje nam meczu na przełamanie. Mam nadzieję, że to spotkanie w Łęcznej będzie tym meczem. Gdy się przełamiemy, jestem pewien, że będzie zdecydowanie lepiej. Po tym się poznaje dobre drużyny, że umieją się podnieść z dołka, w który wpadły.
Moja forma oczywiście nie jest idealna, ale czuję, że idzie do góry. Paradoksalnie dzisiejszy mecz był dla mnie najlepszy w tej rundzie i jestem naprawdę optymistą co do mojej osoby.
Arkadiusz Aleksander:
- Najbardziej boli, że tracimy gola po własnym błędzie. Do tego momentu nie wyglądało to najgorzej, już po meczu usłyszałem opinie, że my graliśmy, a rywal strzelał bramki. Może i graliśmy, ale nic z tego nie wynikało. Brakowało tego ostatniego podania i dlatego brakowało też sytuacji bramkowych. Nie można nam zarzucić, że nie biegaliśmy, bo naprawdę się nabiegaliśmy w tym meczu, ale co z tego, skoro nie ma z tego punktów.
Chyba trochę za szybko uwierzyliśmy w swoją wielkość. W trzech meczach zdobywaliśmy po trzy gole, a teraz w kolejnych trzech trafiliśmy do bramki tylko raz. Być może chodzi tylko o przełamanie, chciałbym aby tak było. Wiem, że teraz trudno o optymizm, ale my musimy się podnieść i zagrać w Łęcznej to, co potrafimy najlepiej. Potencjał w nas jest, w to chyba nikt nie wątpi. Jak się nam uda go znów pokazać na boisku, to będzie dobrze.
Orange Sport / Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |