TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

17.05.2007

H - jak honor Wojciecha Stawowego (Gazeta Wyborcza)

W poniedziałek obejrzeliśmy ostatni odcinek (nareszcie) serialu "Wojciech Stawowy i jego przyszłość w Arce". Serialu porywającego, z kilkoma zwrotami akcji, którego ostatnie odcinki przyciągnęły widownię porównywalną z "M jak miłość". Finał telenoweli oglądała niemal cała Polska, a zwłaszcza Gdynia, Kraków, Warszawa i Kielce. Skończyło się tak: Stawowy - najbardziej gorące nazwisko trenerskie w tym sezonie, odmówił mocarzom, czyli Legii, Wiśle oraz Koronie i wybrał Arkę. Prawda, że zaskakujące i niebanalne zakończenie...

Kilka tygodni temu Stawowy zapowiedział, że rezygnuje z pracy w Arce. Podkreślał, że jest jak marszałek Jurek i zdania nie zmieni. Nie dziwiłem się jego decyzji. Dla Stawowego, trenera ambitnego, młodego, ale już uważanego za jednego z najlepszych w Polsce, praca w II lidze to przecież krok w tył. Propozycje z takich klubów jak Legia, Wisła czy Korona to szansa, prestiż i wyzwanie. Stawowy chciał je podjąć. Wtedy pojawił się jednak Ryszard Krauze, właściciel Arki, który odwrócił sytuację. Jedno spotkanie, jedna rozmowa sprawiły, że Stawowy zwolnił tempo rozmów z potentatami, przestał myśleć o odejściu, już nie był marszałkiem Jurkiem.

Co powiedział Krauze Stawowemu? Na pewno, że będzie więcej zarabiał, dostanie pensję na poziomie czołowych trenerów ekstraklasy. Trener Arki podkreśla jednak, że nie to było kluczowe. Wygrała "miłość pana Krauzego do sportu i piłki oraz ambitne cele, jakie właściciel ma wobec klubu". Nie ukrywam - dziwiłem się Stawowemu, że rezygnuje z wyjątkowych ofert. Arka ma grać o czołówkę ligi, a nawet mistrzostwo dopiero za trzy lata, z Legią, Wisłą i Koroną Stawowy walczyłby o to w przyszłym sezonie. Taka praca wiązałaby się jednak z ryzykiem. Kilka słabszych spotkań, dwie porażki z rzędu i Stawowego mogłoby już nie być w Legii czy Wiśle. W Arce będzie miał jak w bajce. Podpisze umowę na trzy lata, będzie miał pełne zaufanie właściciela, nawet kilka porażek nie podważy jego pozycji. Stawowy nie opuścił przecież Arki w najtrudniejszym momencie, więc również Arka (czyli Krauze) nie odwróci się od niego przy pierwszej okazji. Stawowy ładnie to nazwał, że jego decyzja to sprawa nie pieniędzy, ale honoru - zaufał klubowi, piłkarzom, oni jemu i trudno się z tego wycofać. Wierzę w jego honor.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia