Aktualności
11.09.2013
Wrzesień miesiącem prawdy Arki.
Najbliższe trzy tygodnie dadzą odpowiedź, na co rzeczywiście stać żółto-niebieskich. W lidze minie już półmetek rundy jesiennej, a w tym czasie Arka rozegra cztery bardzo ważne mecze. Jeden u siebie i aż trzy na wyjeździe.
Wrzesień rozpoczął się dla Arki fatalnie. Gdynianie na własnym stadionie przegrali z Okocimski Brzesko i choć utrzymali trzecie miejsce w tabeli, to stracili kontakt z GKS Bełchatów i Dolcanem Ząbki. W ostatni weekend arkowcy pauzowali, ich mecz z GKS Katowice został przełożony na środę 18 września. To spotkanie zapoczątkuje miniserial Arki na wyjeździe. Po meczu w Katowicach podopiecznych Pawła Sikory czeka rywalizacja z Górnikiem Łęczna (sobota 21 września godz. 14) oraz Bełchatowem (sobota 28 września godz. 17). Najpierw jednak w najbliższą sobotę (godz. 17.30) do Gdyni przyjedzie Miedź Legnica. Stawka tych meczów jest niebagatelna. Arka może w nich bardzo dużo ugrać. Wrzesień dla żółto-niebieskich zapowiada się więc jako miesiąc prawdy.
- Zgadzam się z tą tezą, lecz przy założeniu, że pod uwagę weźmiemy cały wrzesień, a nie tylko te trzy mecze wyjazdowe. Sezon jest długi, trwa runda jesienna, a wiosną jest wiele spotkań i wiele też punktów do zyskania. Wszyscy w klubie zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudny okres, czyli seria ciężkich wyjazdów. Notabene nasz ostatni mecz w Gdyni z Okocimskim też nie był łatwy. Uważam, że po Katowicach, Łęcznej i Bełchatowie poznamy realną siłę Arki na wyjazdach - uważa Michał Globisz, wiceprezes Arki ds. sportowych.
W podobnym tonie wypowiada się szkoleniowiec żółto-niebieskich Paweł Sikora.
- Z pewnością będzie to miesiąc, który odkryje dużo kart. Wrzesień zweryfikuje też wartość wielu zespołów. Ostatnie mecze i kolejki pokazały, że nikt w tej lidze nie ma patentu na wygrywanie [porażki Dolcanu i Bełchatowa - przyp. aut.]. Za chwilę grono drużyn walczących o awans ograniczy się do sześciu, siedmiu drużyn. I uważam, że już do końca tak liczne grono zespołów będzie walczyć o najwyższe cele - mówi szkoleniowiec Arki w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
- Jeżeli wygramy z Miedzią i Katowicami, a Bełchatów przegra, to nawet zrównamy się z nim punktami. Rzeczywiście, czekają nas kolejki decydujące o kształcie ligi. W Miedzi zwolniono trenera, taki zabieg czasami ma wstrząsnąć piłkarzami. Przy nowym szkoleniowcu zawodnicy od początku chcą się pokazać z dobrej strony. Mają czyste karty i mają nadzieję, że dobrym meczem wkupią się w łaski trenera. Ale problemy Miedzi nie mogą przysłonić naszych celów. My mamy swój plan i chcemy odrobić punkty, które straciliśmy z Okocimskim. Ale nie tylko w tym konkretnym przypadku powinęła nam się noga. Trochę już natraciliśmy tych punktów. Z czego to wynikało? Być może z Okocimskim zabrakło koncentracji. Możliwe, że zbyt swobodnie podeszliśmy do meczu. Trochę się rozluźniliśmy. Ale też wcześniejsze podróże kosztowały nas spory ubytek sił - dodaje opiekun gdyńskiej drużyny.
A jaki wynik zadowoliłby go w najbliższych czterech meczach?
- Chciałbym zdobyć dwanaście (śmiech). Tak już poważnie, mój plan minimum to zdobycie ośmiu punktów. Remis z Bełchatowem nie byłby złym wynikiem. Do tego remis na przykład w Łęcznej. Ale z drugiej strony zastanawiam się, czy nie lepiej wygrać trzy mecze i jeden przegrać, niż wygrać dwa i dwa zremisować... - podsumowuje Sikora.
- Zgadzam się z tą tezą, lecz przy założeniu, że pod uwagę weźmiemy cały wrzesień, a nie tylko te trzy mecze wyjazdowe. Sezon jest długi, trwa runda jesienna, a wiosną jest wiele spotkań i wiele też punktów do zyskania. Wszyscy w klubie zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudny okres, czyli seria ciężkich wyjazdów. Notabene nasz ostatni mecz w Gdyni z Okocimskim też nie był łatwy. Uważam, że po Katowicach, Łęcznej i Bełchatowie poznamy realną siłę Arki na wyjazdach - uważa Michał Globisz, wiceprezes Arki ds. sportowych.
W podobnym tonie wypowiada się szkoleniowiec żółto-niebieskich Paweł Sikora.
- Z pewnością będzie to miesiąc, który odkryje dużo kart. Wrzesień zweryfikuje też wartość wielu zespołów. Ostatnie mecze i kolejki pokazały, że nikt w tej lidze nie ma patentu na wygrywanie [porażki Dolcanu i Bełchatowa - przyp. aut.]. Za chwilę grono drużyn walczących o awans ograniczy się do sześciu, siedmiu drużyn. I uważam, że już do końca tak liczne grono zespołów będzie walczyć o najwyższe cele - mówi szkoleniowiec Arki w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
- Jeżeli wygramy z Miedzią i Katowicami, a Bełchatów przegra, to nawet zrównamy się z nim punktami. Rzeczywiście, czekają nas kolejki decydujące o kształcie ligi. W Miedzi zwolniono trenera, taki zabieg czasami ma wstrząsnąć piłkarzami. Przy nowym szkoleniowcu zawodnicy od początku chcą się pokazać z dobrej strony. Mają czyste karty i mają nadzieję, że dobrym meczem wkupią się w łaski trenera. Ale problemy Miedzi nie mogą przysłonić naszych celów. My mamy swój plan i chcemy odrobić punkty, które straciliśmy z Okocimskim. Ale nie tylko w tym konkretnym przypadku powinęła nam się noga. Trochę już natraciliśmy tych punktów. Z czego to wynikało? Być może z Okocimskim zabrakło koncentracji. Możliwe, że zbyt swobodnie podeszliśmy do meczu. Trochę się rozluźniliśmy. Ale też wcześniejsze podróże kosztowały nas spory ubytek sił - dodaje opiekun gdyńskiej drużyny.
A jaki wynik zadowoliłby go w najbliższych czterech meczach?
- Chciałbym zdobyć dwanaście (śmiech). Tak już poważnie, mój plan minimum to zdobycie ośmiu punktów. Remis z Bełchatowem nie byłby złym wynikiem. Do tego remis na przykład w Łęcznej. Ale z drugiej strony zastanawiam się, czy nie lepiej wygrać trzy mecze i jeden przegrać, niż wygrać dwa i dwa zremisować... - podsumowuje Sikora.
więcej o Arce na: trojmiasto.sport.pl
Copyright Arka Gdynia |