Aktualności
05.08.2013
Błysk da Silvy, świetna zmiana Rzuchowskiego.
Są takie mecze, po których ciężko któremukolwiek z piłkarzy wystawić wysoką oceną. Są też takie, kiedy chciałoby się wyróżnić całą drużynę. Ten drugi przypadek dotyczy wygranego 3:0 przez Arkę Gdynia meczu z GKS Tychy. Trojmiasto.sport.pl oceniło piłkarzy Arki za to spotkanie (skala 1-6).
Michał Szromnik (3). Nie miał zbyt wiele pracy. Praktycznie nudził się w bramce. GKS oddał jeden jedyny celny strzał w 88. minucie, który młody golkiper obronił w dobrym stylu. W drugim kolejnym meczu sezonu zachował czyste konto.
Dawid Kubowicz (3). Może nie tak efektowny w ofensywie jak Piotr Tomasik, ale solidną i konsekwentną grą w obronie udowadnia, że kibice Arki wkrótce zapomną o Damianie Krajanowskim.
Tomasz Jarzębowski (4). Upływający wiek w jego przypadku nie ma znaczenia. "Jarza" prezentuje bardzo równą formę, trzyma obronę "w ryzach". Stwarza zagrożenie pod bramką po stałych fragmentach gry. W 33. minucie mógł mieć asystę przy bramce Arkadiusza Aleksandra. Napastnik Arki w dobrej sytuacji jednak przestrzelił. Nota wysoka również dlatego, że gdynianie zakończyli mecz z zerem po stronie strat.
Krzysztof Sobieraj (3). Z Jarzębowskim, jak na razie, stworzył zaporę nie do przejścia. Sobieraja, w przeciwieństwie, do "Jarzy" charakteryzuje większy chaos w grze, zwłaszcza w sytuacji, gdy trzeba wyprowadzić piłkę. Częściej też wybija piłkę po autach.
Piotr Tomasik (3,5). Na "Tomasa" trener Sikora może liczyć. Bardzo dobrze współpracował na boku z Marcinem Radzewiczem. To, że bardzo często można spotkać go w akcjach ofensywnych, jest już tradycją. Jak mało który piłkarz Arki potrafi "huknąć" z dystansu. Jego mocny strzał z problemami obronił Misztal. Swój wyczyn Tomasik skopiował w drugiej połowie, tym razem uderzał niecelnie.
Marcus da Silva (5). Man of the match. Bramka i asysta - czego chcieć więcej? W dodatku Marcus ciągnął grę Arki do przodu. Asystując przy bramce Michała Rzuchowskiego, pokazał, że dużo może dać drużynie, grając na prawej stronie.
Mateusz Szwoch (4). Gdynianie na tyle zdominowali środek pola, że GKS w ofensywie nie istniał. "Bania" pokazał wachlarz wysokich umiejętności. Świetnie czytał grę. Spokój, z jakim mija kolejnych rywali i zagrywa piłkę kolegom, jest zadziwiający.
Radosław Pruchnik (3,5). Pruchnik w najlepszym wydaniu. Nie jest tak zaawansowany technicznie jak Szwoch, niemniej trudno dziś sobie wyobrazić Arkę bez Pruchnika. Świetnie bił stałe fragmenty gry. Widać, że ma pomysł, jak to robić.
Marcin Radzewicz (3,5). Tym razem palmę pierwszeństwa Radza musiał oddać innym. Nie oznacza to jednak, że zagrał słabo. Lewa strona należała do niego. Krajanowski nie miał z nim łatwego życia.
Łukasz Jamróz (2,5). Na pewno też marzył o takim debiucie przed gdyńską publicznością jak Aleksander. W sobotę był w cieniu kolegi. Po przerwie ładnie jednak szarpnął lewą stroną, co dało Arce rzut rożny. A tak, często szukał swojego miejsca na boisku.
Arkadiusz Aleksander (4). Nie mógł lepiej przywitać się z kibicami Arki. Niewiele brakowało, a po meczu były w jeszcze lepszym humorze. Powinien ustrzelić dublet, w pierwszej połowie w znakomitej sytuacji nie trafił w bramkę. Niektórzy już przebąkują, że może toczyć będzie pojedynek z da Silvą o tytuł króla strzelców.
Michał Rzuchowski (3,5). Wejście smoka. Na boisku pojawił się w 64. minucie, a już dwie minuty później efektowną główką zdobył bramkę. Zmienił fryzurę, może dzięki temu piłka lepiej siadła mu na głowę?
Glauber. Grał zbyt krótko, by ocenić jego występ.
Michał Szubert. Jak wyżej.
Copyright Arka Gdynia |