Aktualności
22.04.2013
Trwa bramkowy impas Arki Gdynia.
Coś niedobrego dzieje się z formacją ofensywną Arki Gdynia. W ostatnich trzech meczach żółto-niebiescy nie potrafili zdobyć bramki. Ostatni raz piłkę w siatce gdynianie umieścili z Kolejarzem Stróże.
Jako ostatni do bramki rywali trafił Marcus da Silva. Brazylijczyk strzelił gola z Kolejarzem w 85. minucie. I na tym zaciął się licznik bramek żółto-niebieskich. Arka nie potrafiła pokonać bramkarzy rywali w trzech kolejnych meczach, co licząc ostatnie pięć minut z klubem ze Stróż, daje w sumie 275 minut. W tym czasie golkiper Arki czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki. Z Zawiszą Bydgoszcz (0:0), Termalicą Nieciecza (0:1) oraz Flotą Świnoujście (0:3) podopieczni Pawła Sikory zdobyli w sumie jeden punkt. To pokazuje, gdzie tkwi problem żółto-niebieskich.
Zresztą sam trener Sikora po meczu z Termalicą narzekał na jakość graczy ofensywnych. Arce brak klasycznej dziewiątki, a problem z każdym kolejnym meczem się pogłębia. W Świnoujściu trener Sikora zdecydował się na wariant gry w ataku z Piotrem Kuklisem. Za jego plecami operował Rafał Grzelak, a na boku da Silva. Taka konfiguracja się nie sprawdziła. Mimo że w drugiej połowie na boisko weszli kolejni piłkarze lubujący się w ofensywie (Janusz Surdykowski, Mateusz Szwoch), próby zdobycia honorowej bramki spełzły na niczym.
Zresztą sam trener Sikora po meczu z Termalicą narzekał na jakość graczy ofensywnych. Arce brak klasycznej dziewiątki, a problem z każdym kolejnym meczem się pogłębia. W Świnoujściu trener Sikora zdecydował się na wariant gry w ataku z Piotrem Kuklisem. Za jego plecami operował Rafał Grzelak, a na boku da Silva. Taka konfiguracja się nie sprawdziła. Mimo że w drugiej połowie na boisko weszli kolejni piłkarze lubujący się w ofensywie (Janusz Surdykowski, Mateusz Szwoch), próby zdobycia honorowej bramki spełzły na niczym.
Copyright Arka Gdynia |