TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

09.04.2013

P.Sikora: Chyba komuś bardzo zależało na reklamie w mediach.

- Remis z Zawiszą cenimy, ale będzie on podwójnie cenny, gdy wygramy z Termaliką - mówi w rozmowie z trojmiasto.sport.pl Paweł Sikora, trener Arki Gdynia.
 

 Piotr Wiśniewski: Naszą rozmowę rozpocznę nieco w żartobliwym tonie. Przed meczem niektórzy wieszczyli, że Zawisza wygra z Arką różnicą dwóch bramek. Coś ten wynik się nie sprawdził.

Paweł Sikora, trener Arki: Chyba komuś bardzo zależało na reklamie w mediach (śmiech). Ten ktoś nie pomyślał, że skrzywdził w ten sposób dwa zespoły.

Czy te informacje jeszcze bardziej zmobilizowały pańską drużynę? W Bydgoszczy arkowcy mieli coś do udowodnienia, chcieli pokazać, że bawienie się w wynik przed meczem nie ma sensu.

Patrząc z perspektywy czasu, to w jakiś sposób z tego skorzystaliśmy. Moi piłkarze byli jeszcze bardziej zmobilizowani. Motywacja poszła ostro w górę.

 

Arka miała szczęście, że już po 15 minutach nie przegrywała. Daniel Mąka zdobył prawidłową bramkę, a starcie Tomasza Jarzębowskiego z Jakubem Wójcickim było dyskusyjne. Z kolei w drugiej połowie widzieliśmy inne oblicze Arki. Gdybyście jeszcze mocniej przycisnęli, to nie z punktem, ale z trzema wracalibyście do Gdyni.

Będąc obiektywnym, muszę przyznać, że bardzo źle rozpoczęliśmy mecz. Mówiąc obrazowo, nie weszliśmy w to spotkanie. Zawisza to jeden z mocniejszych zespołów w I lidze. Dużo krwi nam popsuli. Mieliśmy problemy z szybkim, wysokim, niebezpiecznym Wójcickim, który nękał naszą obronę. Z jego strony było największe zagrożenie i omal nie przypłaciliśmy to bramką. W przerwie skorygowałem ustawienie. W drugiej połowie wyglądaliśmy już lepiej, przede wszystkim z tyłu graliśmy bezpieczniej.

Wygląda na to, że pana podopieczni nie odrobili lekcji domowej. W przedmeczowych wywiadach mówił pan, że Zawisza będzie grał górą, na wysokiego napastnika, że będzie kierował długie piłki za plecy obrońców. W pierwszej fazie meczu duet stoperów przysnął dwa razy i na dzień dobry mogliście przegrywać 0:2.

Dlatego w przerwie zmieniłem ustawienie. Oddaliłem Brodzińskiego od Jarzębowskiego, którzy mieli się asekurować. Niestety, piłkarzowi mniej zwrotnemu trudno ścigać się z typem sprintera. Dlatego trzeba to nadrobić mądrym ustawieniem i wzajemną asekuracją. Wydaje mi się, że te zmiany w drugiej połowie zdały egzamin.

Duże plusy należy postawić przy dwóch nazwiskach: Jakubie Miszczuku i Marcinie Radzewiczu. Zgodzi się pan, że to oni byli wyróżniającymi się postaciami Arki?

W ten mecz włożyliśmy dużo pracy. Zostawiliśmy zdrowie na boisku. Jednak mało sytuacji przerodziło się w zagrożenie pod bramką Zawiszy. Przed przerwą przed najlepszą okazją stanął Rafał Grzelak. Radzewicz dobrze pracował, ale też mało było z jego strony akcentów ofensywnych. Miszczuk zagrał poprawne spotkanie, niemniej Jarosław Krupski [trener bramkarzy w Arce - red.] miał do niego kilka uwag. Przede wszystkim o łapanie piłek, a nie piąstkowanie. Dzięki niemu do szatni zeszliśmy z czystym kontem.

Utrzymuje pan zdanie, że Zawisza to najsilniejszy przeciwnik wiosną, a może nawet najmocniejszy ze wszystkich?

Nie graliśmy jeszcze z wieloma drużynami. W kilku klubach są nowi trenerzy i niektóre zespoły spisują się lepiej niż jesienią. Silniejsze będą Katowice, Sandecja Nowy Sącz. Uważam, że z czołówki Zawisza jest najsilniejszy. Ten mecz kosztował nas wiele sił. Moi piłkarze są bardzo poobijani. Teraz przed nami czas leczenia ran. Termalica Nieciecza gra bardziej technicznie. My i oni będziemy grali piłką. Z pewnością najbliższe spotkanie będzie ciekawsze dla oka kibica, bo to sobotnie dla wytrawnego kibica nie było dobrym meczem. Bardziej nastawiliśmy się na walkę w górze. Nie chcieliśmy dać rywalom dojść do długich podań. Mecz z Termaliką nie powinien aż tak kosztować nas fizycznie.

No fakt, długimi momentami to był nudny mecz, ale chyba remis jest dla was cennym wynikiem?

Cenimy z zawodnikami ten remis, będzie on jednak podwójnie cenny, gdy wygramy z Termaliką.

 

Rozmawiał: Piotr Wiśniewski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia