Aktualności
15.03.2013
Dariusz Pasieka: Arka Gdynia i Cracovia zasługują na ekstraklasę.
- Mecz z Cracovią będzie prawdziwym testem dla trenera Pawła Sikory - mówi w rozmowie z trojmiasto.sport.pl Dariusz Pasieka, były szkoleniowiec Arki Gdynia i Cracovii.
Piotr Wiśniewski: Sobotniego meczu chyba lepiej nie da się zareklamować. Spodziewana jest wysoka frekwencja, a na boisku zmierzą się dwie uznane marki w I lidze. I Arka i Cracovia mają swoje cele. Cóż więcej dodać?
Dariusz Pasieka: Przede wszystkim jest to bardzo prestiżowe spotkanie dla obu drużyn. Można by mnożyć i wymieniać przykłady - dlaczego. Po pierwsze, rozmawiamy o klasyku I ligi. Po drugie, to mecz przyjaźni. I po trzecie, sugerując się statystykami - Cracovia Arce pasuje. Bilans spotkań w Gdyni jest bardzo niekorzystny dla "Pasów". Sam również pamiętam, gdy jako trener Arki ograłem Cracovię 2:0 na Narodowym Stadionie Rugby. Zremisowałem też 1:1, ale i pechowo przegrałem na otwarcie stadionu w Krakowie. W sobotę emocje są gwarantowane, dlatego na trybunach zasiądzie wielu kibiców. Poza tym fani Arki są już spragnieni futbolu po długiej przerwie zimowej.
A propos statystyk, to w czwartek na konferencji prasowej trener Paweł Sikora trafnie skontrował, że statystycznie to, gdy wychodzisz z psem, masz trzy nogi.
- I miał rację. My możemy dyskutować o liczbach czy innych faktach, a boisko powie co innego. Jednak w każdej statystyce jest garść prawdy. A liczby wyraźnie pokazują, że Cracovia nie potrafi grać w Gdyni. Ten fakt każe nam inaczej spojrzeć na szanse Arki, mimo że krakowianie walczą o awans. Szansę oceniam 50 na 50.
Sugerując się z kolei zimowymi przygotowaniami, nie sposób nie wymieniać Cracovii jako faworyta do awansu do ekstraklasy. W Arce było spokojniej i oceniając jej szanse na wiosnę, należy postawić mały znak zapytania.
- Cracovia była swoistym ewenementem w polskiej lidze. Nawet jak na warunki ekstraklasy to rzadkość, żeby zespół wyjechał na dwa zagraniczne zgrupowania. Takie drużyny można wymienić na palcach jednej ręki. To pokazuje organizacyjną siłę Cracovii, którą stać na wiele. Nie należy wyciągać jednak zbyt pochopnych wniosków i na tej podstawie odbierać szans Arce. Wręcz przeciwnie. Uważam, że będzie to bardzo wyrównany mecz, trudny dla gości. Zespół trenera Stawowego na własnym stadionie potrafi stworzyć spektakl - wygrywać mecz za meczem, a na wyjazdach traci większość swoich atutów. Cracovia punktuje zwłaszcza w Krakowie, co sprawia, że w sobotę wynik będzie sprawą otwartą. Oczywiście smaczku tej rywalizacji dodaje osoba Wojciecha Stawowego, byłego trenera Arki. Zresztą w tym meczu jest więcej podtekstów i odwołań do historii. Nie pozostaje nic innego, jak zachęcić kibiców do przyjścia na stadion. Warto zobaczyć ten mecz na żywo, bo zapowiada się ciekawie.
Punktem wspólnym łączącym Arkę i Cracovię jest także pan. Komu będzie pan kibicował?
- Trzymam kciuki za wszystkie drużyny, które kiedyś prowadziłem. Uważam to za naturalną kolej rzeczy. Tak samo jest z Zawiszą, którego byłem piłkarzem. Ktoś z tej rywalizacji wyjdzie przegrany, bo awansować mogą tylko dwie drużyny. Bardzo podoba mi się praca z młodzieżą w Arce. W Gdyni odważnie postawiono na młodych piłkarzy. Nie rozglądano się na rynku, skupiono się na ogrywaniu własnych zawodników. Nie ma już takiej presji, co z kolei może przełożyć się na lepsze niż spodziewane wyniki. A komu będę kibicował? W Arce pracowałem półtorej roku, a w Cracovii tylko pół. Trochę mi bliżej więc do Gdyni niż do Krakowa.
Zatem wspomnienia z Trójmiasta nadal ma pan miłe?
- Miło wspominam i Trójmiasto, i pracę w Arce. Z uwagą obserwuję ewolucję tej młodej drużyny. Znam ludzi, którzy nadal w klubie pracują. Do nikogo pretensji nie mam. Za to sentyment pozostał.
Arka wiosną ma być Arką trenera Sikory. Młody szkoleniowiec odważnie stawia na ofensywny i widowiskowy futbol. Nie brak głosów, że wiosną Sikora może tylko zyskać. Co pan na to?
- Jak na razie liczby są za nim. Dwa mecze wygrał. Prawdziwym testem będzie jednak mecz z Cracovią i kolejne spotkania. Taki prawdziwy poligon. Trener Sikora zaczął jednak dobrze. Wykorzystał szansę. Jestem daleko od Gdyni i nie wiem, jak Arka prezentuje się na boisku. Nie zmienia to jednak faktu, że po dwóch meczach nie można oceniać pracy trenera. Dobrze się stało, że mu zaufano. Z oceną jednak się wstrzymam. Nie chcę jeszcze chwalić czy za coś ganić. Wychodzić przed orkiestrę. Poczekajmy z osądami, spokojnie obserwujmy rozwój drużyny. Za kilka kolejek będzie łatwiej.
Marcin Radzewicz w rozmowie z trojmiasto.sport.pl stwierdził, że "brak awansu będzie porażką Cracovii". Z jego słów wyłania się jasny przekaz - jeśli "Pasy" nie awansują, to w Krakowie będzie stypa.
- To tylko potwierdza pod jak wielką presją jest Cracovia. Nie po to pan prezes Janusz Filipiak inwestuje tyle pieniędzy, żeby kolejny sezon grać w I lidze. Z moich obserwacji widzę, że "Pasy" powoli są już drużyną kompletną. Organizacyjnie Cracovia pasuje do ekstraklasy. Za krakowianami przemawia również kalendarz. Aż dziewięć meczów [nie licząc spotkania z Okocimskim Brzesko - red.] rozegrają u siebie. To ogromny handicap. Języczkiem u wagi będą dla nich szczególnie mecze w Krakowie. Zapewne postawa w domu zadecyduje o tym, że Cracovia zajmie jedno z dwóch pierwszy miejsc. Tym bardziej patrząc, jak wyrównana jest liga.
Kto zatem obok Cracovii?
- Ciężko wskazać numer dwa. Nie zmieniam zdania, że papierowym i głównym kandydatem są "Pasy". Wspomniał pan o stypie. Myślę, że od takiego scenariusza wszyscy się tam odżegnują. Pan Filipiak na pewno nie odpuści. Wniósł duży wkład w drużynę z jasnym postanowieniem awansu. W razie niepowodzenia spróbuje jeszcze raz. Choć ja uważam, że Cracovia da radę już teraz.
Ten mecz porównał pan do klasyku. Są duże szanse, że już wkrótce taki mecz rozegrany zostanie w ekstraklasie?
- Ze względu na tradycję, kibiców oba kluby zasługują na ekstraklasę. Teraz mecz jest w sobotę o godz.19 na Orange Sport, a powinien być wieczorową porą na Canal+. Niemniej sobotni pojedynek tylko dodaje smaczku I lidze. Czuć nawet gorączkę. Fajnie, że takie spotkania są. Nie zmieniam zdania, że mecz Arki z Cracovią zasługuje na poziom ekstraklasy i transmisję w Canal+.
Copyright Arka Gdynia |