TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

07.02.2013

Gdynianie pokonali w sparingu Concordię.

Piłkarze Arki odnieśli czwarte zwycięstwo w zimowych sparingach. Na Narodowym Stadionie Rugby gdynianie pokonali II-ligową Concordię Elbląg 1:0 (1:0). Zwycięstwo mogło być bardziej okazało, ale w miejscowej drużynie zabrakło snajperów. Dogodnych okazji nie wykorzystał sprowadzony ze Szczecina Łukasz Zwoliński, najskuteczniejsi snajperzy Marcus i Dariusz Formelli pauzowali z powodu urazów, w trakcie gry kontuzji nabawił się Janusz Surdykowski, a Maciej Górski przesunięty został do rezerw.

Przed meczem sztab szkoleniowy postanowił, że Maciej Górski podczas okresu przygotowawczego nie poprawił swojej pozycji w drużynie.

-Został przesunięty do rezerw i nadal ma prawo do szukania nowego klubu - informuje Paweł Sikora, trener Arki, który za odejściem tego napastnika optował od razu po zakończeniu rundy jesiennej. 
 
Szkoleniowiec nie zawahał się przed podjęciem tej decyzji, mimo że w ataku w czwartek była mizeria. Najlepszy snajper Arki w I lidze - Marcus narzeka na uraz pięty. W najbliższych dniach Brazylijczyk będzie wyłączony z treningów. 

Natomiast nie wiadomo jak poważne są kontuzje Dariusza Formelli i Janusza Surdykowskiego. 18-latek, który zdobywał bramki w czterech ostatnich sparingach żółto-niebieskich, w ogóle nie wyszedł na boisko, gdyż poczuł ból w mięśniu. Natomiast ten drugi zszedł z murawy po 10 minutach gry, po faulu na nim stopera elblążan. 

Miejsce Surdykowskiego jako tzw. podwieszony napastnik zajął nominalny skrzydłowy Rafał Grzelak. Jednak nie oznacza to, że piłkarz, który w czwartek podpisał kontrakt w Arce, a w zimowych sparingach był wystawiany na prawej i lewej stronie pomocy, zamierza na stałe przenieść się bliżej bramki rywali. 

-Trener zostawił dwóch piłkarzy, którzy grali w pierwszej połowie, na wypadek, gdy trzeba było dokonać zmian po przerwie. Akurat była potrzeba, aby zagrał w ataku. Pewnie, gdyby zwolniła się na przykład prawa obrona, to grałbym tam - wyjaśniał 31-latek, który w Gdyni zostanie co najmniej do końca obecnego sezonu. 

W obu połowach Arka zagrała w ustawieniu 1-4-4-1-1. Zarówno przed jak i po przerwie gdynianie mieli dużą przewagę optyczną, praktycznie cały czas byli w posiadaniu piłki, gdyż rywale nastawili się na przeszkadzanie i szukanie szansy w kontrze. 

Gospodarzom gra zdecydowanie lepiej układała się przed przerwą, gdy wystąpił teoretycznie silniejszy skład. W 20. minucie żółto-niebiescy przeprowadzili akcję, która byłaby godna kamery telewizyjnej, gdyby zakończyła się golem. Piotr Kuklis "rozciągnął" defensywę rywali zagrywają na lewe skrzydło do Piotra Tomasika, ten wrzucił w pole karne, a nadbiegający Michał Rzuchowski uderzył z woleja nad poprzeczką. 

Jedyny gol meczu padł pięć minut później. Piłka po strzale sprzed "16" Kuklisa i rykoszecie wyszła na róg. Z kornego Mateusz Szwoch idealnie dośrodkował na głowę Tomasika, który umieścił piłkę w siatce. 

Przed przerwą wynik powinien podwyższyć, i to dwukrotnie Łukasz Zwoliński. Piłkarz wypożyczony na najbliższy rok z Pogoni nie miał jednak czucia piłki co można wytłumaczyć rozbratem z treningami najpierw spowodowanym kontuzją, a potem koniecznością wyjazdu na studia do Szczecina. 

W 29. minucie Tomasik wrzucił piłkę nie dalej niż cztery metry od bramki. Zwoliński nie sięgnął jej ani nogą, ani głową i futbolówka pod odbiciu od klatki piersiowej piłkarza poszybowała nad poprzeczką. 

Natomiast w 32. minucie znów bardzo widowiskowa akcja Arki nie zakończyła się golem, gdyż Zwolińskiemu zabrakło zdecydowania. Szwoch posłał długą piłkę do grającego pierwszy sparing w tym roku w pierwszej drużynie Damiana Krajanowskiego. Obrońca przekazał piłkę Grzelakowi, który zagrał ją w pole karne. Tam Kuklis zdecydował się na strzał. Widać było, przynajmniej z wysokości trybun, że uderzenie jest niecelne. Piłkę asekurował jeszcze Zwoliński i gdyby zdecydowałby się na wślizg, wbiłby futbolówkę do siatki, a tak odprowadził ją tylko poza boisko, by później złapać się za głowę. 

Po przerwie nadal Arka przeważała. Największe zagrożenie stwarzała z lewego skrzydła, gdzie grał piłkarz trenujący z III-ligowymi rezerwami. Paweł Wojowski dwukrotnie uczestniczył w atakach, które mogły zakończyć się golem.

W 60. minucie niespełna 19-latek znalazł się sam na sam z bramkarzem po zagraniu Dawida Kubowicza, ale Michał Kopka nie dał się pokonać. Golkiper Concordii stanął na wysokości zadania również 8 minut później, gdy po wycofaniu piłki przez Wojowskiego strzelał Tomasik

Natomiast na kwadrans przed końcem na zagranie Kopki prze różowe okulary spojrzał arbiter. Elbląską obronę "rozklepali" krótkimi podaniami Grzelak i Tomasik. Wydawało się, że Piotr był faulowany przez bramkarza Concordii, ale sędzia nakazał grać dalej. 
 
jag. 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia