TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności > Wywiady

20.08.2010

2na2: Michał Płotka i Norbert Witkowski przed Górnikiem.

Przed sobotnim, pierwszym meczem Ekstraklasy w tym sezonie w Gdyni rozmawialiśmy z nowym kapitanem drużyny Norbertem Witkowskim oraz Michałem Płotką. Na początku kilka pytań do Michała odnośnie początków jego kariery. W drugiej części wywiadu rozmawiamy o aktualnej sytuacji w drużynie. Zapraszamy do lektury!

Jak trafiłeś do Arki?

Michał Płotka: W wieku 18 lat grałem w Mrzezinie, w IV-ligowym klubie, dostałem wtedy powołanie na kadrę, a gdy wróciłem otrzymałem zaproszenie od Arki na trzydniowe testy. Po bodajże dwóch tygodniach Arka zaproponowała mi podpisanie umowy i tak to się zaczęło.

W meczu sparingowym z Cartusią (w Żelistrzewie) nie wsiadałeś razem z kolegami do autokaru..

MP: Dokładnie. Mieszkam w Żelistrzewie, przyszedłem z domu, na co otrzymałem zgodę od trenera. Po meczu też nie jechałem do Gdyni tylko wróciłem do domu na piechotę (śmiech).

Jakie to było uczucie zagrać ze swoją drużyną występującą w Ekstraklasie przed znajomymi i sąsiadami?

MP: Na pewno było to bardzo miłe. Na trybunach zasiadło sporo kolegów i znajomych oraz rodzina. Udało mi się strzelić bramkę więc mogę ją zadedykować wszystkim znajomym z rodzinnej miejscowości.

W czasie swojej przygody z Arką spędziłeś jeden sezon na wypożyczeniu w Lublinie.

MP: Wtedy Arka była w 2 lidze, kadra była dość silna i miałem małe szanse na przebicie się do składu. Byłem młodym zawodnikiem i musiałem grać żeby się rozwijać. Powstał temat wypożyczenia do Motoru, nie zastanawiałem się długo i od razu zaakceptowałem taką propozycję. W środę dostałem telefon, a w czwartek już jechałem do Lublina. To była czwarta kolejka, w sobotę graliśmy akurat z Lechią.(śmiech) Zagrałem od pierwszej minuty i wywalczyłem sobie miejsce w podstawowym składzie.

Po powrocie z Lublina dostawałeś coraz więcej szans na grę w Arce. Pod koniec zeszłej rundy jesiennej pojawiła się niestety kontuzja...

MP: Dokładnie nie wiem kiedy złapałem tą kontuzję, wydaje mi się, że w meczu z GKS-em Bełchatów. To była łękotka, odczuwalne to było tylko w pewnych ruchach, ale mogłem z tym grać i dokończyłem rundę. W styczniu poddałem się artroskopii, miałem mieć miesięczną przerwę. Niestety po drodze złapałem jeszcze drugą kontuzję – naderwanie przywodziciela i dopiero w maju byłem gotowy na 100% do pełnych treningów i obciążeń. Teraz nie opuściłem żadnego treningu, grałem we wszystkich sparingach. Okres przygotowawczy oceniam bardzo dobrze.

Jak oceniasz Ante Rozica, który powraca do drużyny po kontuzji?

MP: Oceniam go bardzo dobrze, w sparingach zaprezentował się ciekawie, jest pewnym punktem obrony. Cieszymy się, że wrócił do treningów i jest w pełni zdrów. Konkurencja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, wręcz przeciwnie. Dzięki temu, że Ante wraca to my jesteśmy silniejsi.

Czy posiadasz jakąś optymalną, ulubioną pozycję na boisku?

MP: Nie ma to dla mnie znaczenia, gram tam, gdzie zechce trener. Jeśli trzeba to zagram po obu stronach boiska jak również w środku obrony, tak jak obecnie.

Norbert, jak odbierasz fakt, że zostałeś wybrany na kapitana drużyny?

Norbert Witkowski: Trener nie chciał robić dużego zamieszania wobec tej pozycji. Postanowił ocenić na podstawie przebiegu okresu przygotowawczego kto według niego powinien być tą osobą i bardzo się cieszę, że padło akurat na mnie. Po cichu liczyłem, że to będę ja, ponieważ jestem już w tym klubie trochę czasu.

Czy łatwiej dyryguje się teraz kolegami z obrony gdy masz dodatkowo opaskę na ramieniu? Czy bardziej słuchają? (śmiech)

NW: (śmiech) Tak samo. Nie ma to jakiegoś wpływu na sfery sportowe – podejście do treningu. Ambicje mamy takie same, ale jest to na pewno jakieś wyróżnienie personalne, które jak widać mi nie ciąży i mam nadzieję, że z Górnikiem w końcu osiągniemy cel i zdobędziemy trzy punkty.

Do Górnika przejdziemy za chwilę, natomiast powiedzcie jak smakuje remis z mistrzem Polski Lechem Poznań na stadionie przy ul. Bułgarskiej?

NW: Bardzo dobrze, zwłaszcza patrząc z perspektywy tego, z kim graliśmy. Jednak z przebiegu meczu okazało się, że mieliśmy okazje by go wygrać, gdybyśmy byli bardziej skuteczni. Wywieźliśmy jednak jeden punkt i nie mamy na co narzekać. MP: Takie mecze jak ten z Lechem na pewno dużo mi dają. Cieszę się, że gram i zbieram potrzebne mi doświadczenie. Na pewno gdyby udało się wygrać, to dla niektórych byłaby to spora niespodzianka, jednak nie dla nas, bo z mojej perspektywy zasługiwaliśmy na to zwycięstwo. Punkt na wyjeździe jest jednak bardzo cenny, na pewno będzie to za kilka kolejek procentować dlatego wypada się i z tego cieszyć.

Przed nami sobotni debiut w Gdyni. Oczekiwania są duże, zwłaszcza po dość dobrej grze przeciwko mistrzowi i wicemistrzowi Polski. Rozumiemy, że teraz macie ogromną ochotę na trzy punkty?

NW: Zgadza się. Jest zachowany jakiś progres. W meczu z Wisłą mieliśmy dużo sytuacji, których nie potrafiliśmy niestety wykorzystać, w przeciwieństwie do naszego rywala i mecz przegraliśmy. Z Lechem nie mieliśmy aż tylu okazji, ale graliśmy bardzo konsekwentnie w obronie. Teraz wypadałoby zagrać i konsekwentnie w obronie i skuteczniej. Mimo, że gramy z beniaminkiem, to mamy do Górnika szacunek – tworzą kolektyw, są zgrani, co pokazali w meczu z Zagłębiem Lubin. Są groźni, dlatego podchodzimy do tego meczu bardzo skoncentrowani. MP: Naszą dobrą grę trzeba poprzeć punktami. Nie satysfakcjonują nas do końca te dobre opinie, skoro nie ma to przełożenia na punkty. Najwyższy czas na zwycięstwo, teraz jest na to dobry moment. Gramy mecz u siebie i mamy nadzieje, że te trzy punkty zostaną w Gdyni.

Zwłaszcza w meczu z Lechem inicjatywa była po stronie drużyny przeciwnej, Arka się dobrze broniła. Tutaj wydaje nam się, że zobaczymy trochę inną grę naszej drużyny – bardziej ofensywną?

NW: Uważam, że w obu meczach zagraliśmy dość ofensywnie. Zwłaszcza Lech przeważał nad nami w posiadaniu piłki, jednak my cały czas mieliśmy ciąg na bramkę czego konsekwencją była sytuacja Tadasa. Poznaniacy atakowali jednak nic z tego nie wychodziło, a my potrafiliśmy znaleźć lukę. Poszła wymiana piłek w środku pola i Tadas znalazł się sam na sam z bramkarzem. Było to wynikiem naszej konsekwencji w grze, nie wybijaliśmy przecież piłki na oślep. Przed własną publicznością gra się trochę inaczej. Inicjatywa leży po naszej stronie. To my musimy skonstruować akcję, pokazać przeciwnikowi gdzie przyjechał i że nie będzie im łatwo. Przede wszystkim jednak musimy być skuteczni. Nie możemy dopuścić żeby stało to się naszą ciągłą bolączką.

Przed pierwszym meczem w Gdyni w nowym sezonie co chcielibyście przekazać kibicom?

NW: Przede wszystkim chcielibyśmy aby cały czas dopingowali i zachowywali wiarę w nas. Nie tylko w tych dobrych momentach, ale również w złych jeśli się zdarzą. Wiadomo jaki jest sport, rządzi się swoimi prawami. Czasem to wygląda jak sinusoida i to właśnie jest wykładnikiem prawdziwego kibica, jeśli potrafi być przy drużynie nawet w tych najgorszych momentach. MP: Liczymy na mocny doping, a my na pewno odpłacimy się dobrą grą.

Dziękujemy za rozmowę i powodzenia!

Rozmawiali: Bartłomiej Hapka i Aleksander Reyman.



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia