TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności > Wywiady

05.08.2010

Dariusz Pasieka: Jesteśmy na dobrej drodze!

Na rozmowę „za pięć dwunasta” nowego sezonu namówiliśmy Dariusza Pasiekę. W związku z urodzinami trenera postanowiliśmy zacząć od nieco luźniejszych tematów. Przyszedł też czas, by podsumować poprzedni sezon, a także porozmawiać o polskiej piłce.

Na początek w związku z tym, że mamy sezon wakacyjny chcielibyśmy zapytać jak się panu podobają gdyńskie dziewczyny?

Dariusz Pasieka: (śmiech) Po pierwsze na samym początku mojego pobytu w Gdyni ciężko było znaleźć czas, by zobaczyć atrakcje Trójmiasta. Szczerze mówiąc, to mieszkając w Sopocie tam spędzam większość mojego wolnego czasu. Jest go jednak bardzo mało. Pamiętajmy, że muszę jeszcze od czasu, do czasu pojechać do domu. Wiemy wszyscy bardzo dobrze, a ja z perspektywy tego, że piętnaście lat byłem za granicą, że polskie kobiety są najpiękniejsze. Jeżeli chodzi o gdynianki to nie ma o czym dyskutować! (śmiech)

Na prezentacji drużyny, to chyba pan dostał największe oklaski od żeńskiej części publiczności?

Ja myślę, że te oklaski były dla całego zespołu. To była na prawdę bardzo fajna impreza i wszystko zostało świetnie zorganizowane. Dobrze się stało, że mogliśmy podejść blisko kibiców.

Pana rodzina mieszka obecnie w Bydgoszczy. Czy rozważa pan, że w przyszłości przeprowadzą się do Gdyni?

Nie. Pierwszą kwestią jest to, że dzieci mają tam szkołę. Drugą kwestią, że nie ma takiej potrzeby. Dojazd do Bydgoszczy zabiera jedynie godzinę i czterdzieści minut. Jedyne sto osiemdziesiąt kilometrów, czyli żaden problem. W ten sposób czas, który mam tutaj jest w pełni do dyspozycji klubu i zawodników. Myślę, że przeprowadzka rodziny do Trójmiasta jest niepotrzebnym krokiem, ale rozważam kupno mieszkania tutaj. Obecnie jest u mnie mój syn, który ma wakacje, a wcześniej była moja córka. To optymalne rozwiązanie.

Chcielibyśmy, żeby pan podsumował rundę wiosenną poprzedniego sezonu w wykonaniu Arki.

Założyliśmy sobie, że tamten sezon będzie trochę lepszy. W pewnych aspektach nie ułożył nam się tak, jak byśmy chcieli. Na koniec był „happy end”, o którym zawsze mówiłem i zostaliśmy w Ekstraklasie, ale oczekiwania kibiców i nas w klubie były znacznie większe. Były pewne uwarunkowania, które spowodowały, że było tak, a nie inaczej. Musieliśmy dostosować się do sztucznego boiska. Dla wszystkich w Polsce był to niesamowity znak zapytania. Jak pamiętacie była ostra walka, żebyśmy tutaj na nim grali. Kolejnym aspektem było to, że przegraliśmy pierwszy mecz trzy do zera z Ruchem Chorzów i to kompletnie niezasłużenie. To był falstart! Niektórych to rzuciłoby na kolana, ale my jadąc do Krakowa daliśmy radę te punkty odrobić. Później przyjechało do nas Zagłębie Lubin i nastąpiła zadyszka. Następnie pamiętny mecz z Polonią Bytom, gdzie Joel Tshibamba miał sytuację na trzy jeden, a w rezultacie zremisowaliśmy dwa do dwóch. To chyba chłopakom podcięło skrzydła, ale uważam, że mimo wszystko końcówka sezonu była w naszym wykonaniu dobra. W meczu ze Śląskiem nie zasłużyliśmy sobie na przegraną. Tak samo było w Wodzisławiu i Białymstoku, gdzie te wyniki dwa do jednego nas prześladowały. Zabrakło nam stabilizacji i spokoju, bo cały czas goniliśmy i byliśmy blisko strefy spadkowej. Taka sytuacja nie powoduje, że można mieć komfort psychiczny. Co więcej to duża presja, którą drużyna czuła, bo bardzo chciała zostać w Ekstraklasie. Myślę, że konsekwencja i wiara, także moja w to, że nam się uda spowodowała, że zostaliśmy w lidze. Dziś na pewno Odra i Piast zazdroszczą nam tego.

Mając sezon już za sobą może pokusiłby się pan o mały rachunek sumienia. Czy jest coś, co uważa pan, że mógłby zrobić lepiej?

Na pewno były jakieś błędy. Wiadomo, że się je popełnia i ja też ich nie uniknąłem. Na pewno nie popełniliśmy błędu jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne, bo drużyna pokazała do samego końca, że ma siłę, wytrzymałość i szybkość. Pod tym względem nie mamy sobie nic do zarzucenia. Jeżeli chodzi o błąd to na pewno skuteczność nie była naszą silną stroną. Było kilkanaście dobrych sytuacji, których nie wykorzystaliśmy i tamte mecze mogły się wtedy zupełnie inaczej ułożyć. Co poza tym? W kwestii składu i doboru taktyki, to trudno mi powiedzieć. Pewnie gdybyśmy prowadząc jeden do zera zaczęli wybijać piłkę w trybuny i jedynie się bronić, to może udałoby się nam zdobyć punkt więcej. My zawsze staraliśmy się grać w piłkę, a tego akurat nie uważam za błąd! Nie chciałbym rozpatrywać w detalach jakie błędy popełniliśmy, ale najważniejsze, że wszystko się pozytywnie skończyło.

Czy niektóre z tych meczy były przegrane „w głowach” piłkarzy?

Był taki problem, kiedy mieliśmy sześć meczy bez zwycięstwa. Wcześniej przegrany mecz z Ruchem Chorzów, a później mecz z Zagłębiem Lubin. Świetnie zaczynamy, mamy sytuacje, a nie zdobywamy bramek i przegrywamy. To na pewno tkwiło w psychice chłopaków. Muszę powiedzieć, że praca z tamtą drużyną sprawiała mi niesamowicie dużo satysfakcji. Wszyscy solidnie pracowali i byli przygotowani do spotkań, jednak sytuacja w tabeli sprawiała, że nie mogli mieć komfortu psychicznego. Teraz jest już nowa drużyna!

Zmieniła się drużyna. Czy zmieni się też gra?

Przewietrzenie szatni było naszą świadomą decyzją. Musieliśmy pożegnać kilku graczy, którzy byli u nas już wiele lat. Chcieliśmy odmłodzić drużynę i to widać! Najstarszy zawodnik ma trzydzieści jeden lat. W zeszłym sezonie najstarszy był Darek Ulanowski, ale to prawdziwy ewenement (śmiech). Jakby dziś policzyć średnią wieku tej drużyny, która lada moment zacznie nowy sezon, a tej z poprzedniego roku jest duża różnica. Postawiliśmy na młodzież i na to, że ci zawodnicy będą „nie skażeni” polską ligą. Zostały u nas pozytywne jednostki i na pewno ta drużyna będzie miała charakter i pokaże, że potrafi grać w piłkę. Bez niepotrzebnych obciążeń i z czystą kartą zaczną ligę. Mam nadzieję, że zaczniemy ją pozytywnie!

W poniedziałek na stałe do drużyny został włączony Mirko Ivanovski. Czy będzie on realnym wzmocnieniem, czy to jednak inwestycja na przyszłość?

Mamy w klubie pewną filozofię i się jej trzymamy. Okazało się, że Joel Tshibamba, który do nas przyszedł został odkryciem ligi. Kupił go od nas mistrz Polski Lech Poznań. Nie można na razie powiedzieć, czy i w przypadku Mirko Ivanovskiego nam się udało. Może się okazać, że i on będzie odkryciem. Chłopak ma dobry potencjał piłkarski, a do tego jest jeszcze bardzo młodym zawodnikiem. Ma bardzo dobrą prawą i lewą nogę, jest dynamiczny i ma ponadprzeciętną szybkość. Na pewno nie po to ściągamy go do nas, żeby był zawodnikiem, który tylko będzie odcinał kupony, ale pomoże drużynie. Czy ją pociągnie? Na dzień dzisiejszy nie mogę tego jeszcze powiedzieć. Chcę podkreślić, że mam zaufanie do Tadasa, Josepha i Rafała Siemaszko, który do nas niedawno przyszedł. Mamy obecnie czterech napastników i liczymy tak samo na każdego z nich.

Czyli Duarte widzi pan na prawej pomocy?

To jest jeszcze bardzo młody chłopak. Ma zaledwie osiemnaście lat i dopiero pierwszy raz zaczyna trenować z seniorami. Ma niesamowitą dynamikę i szybkość i to chcemy wykorzystać. Na razie był próbowany na prawej pomocy, ale nie wykluczone, że w przyszłości może on zaistnieć także w ataku. Dajemy mu czas, żeby mógł się uczyć, przyzwyczaić się do seniorskiej piłki. Myślę, że jest przed nim przyszłość!

Jak wygląda sytuacja z pozycją defensywnego pomocnika? Czy jest na niej alternatywa dla Marcina Budzińskiego?

Na pewno nie będziemy mieli problemu, żeby przejść z systemu 4-1-4-1 na system 4-4-2. W przypadku pierwszego systemu na pozycji defensywnego pomocnika może śmiało grać środkowy obrońca. Dla mnie zawodnik, który jest inteligentny i potrafi czytać grę na pewno sobie poradzi. Ja bym tą pozycję nazwał libero przed obroną i jest to praktycznie to samo. Uważam, że tutaj nie mam najmniejszego problemu. Może tak grać Michał Płotka, lub Maciek Szmatiuk. Myślę, że to będzie zdecydowanie lepszy sezon dla Marcina Budzińskiego. Zagrał już stosunkowo dużo meczy jak na swój wiek i na pewno będzie w nich teraz więcej jakości. Muszę przyznać, że bardzo na niego liczę. W zanadrzu mamy także Adriana Sulimę, który także gra na tej pozycji. Musi się on jednak odbudować się po kontuzji, a na pewno damy mu szansę. Mam nadzieję, że po powrocie Bednarka i Rozicia do obrony będziemy mieli wiele możliwości do wyboru i znajdziemy dobre rozwiązanie.

Jak pan ocenia wzmocnienia innych drużyn w Ekstraklasie?

Szczerze mówiąc nie za bardzo się tym zajmowałem, ze względu na to, że koncentrowaliśmy się tylko na naszej pracy. Na dzień dzisiejszy rozpracowujemy tylko i wyłącznie Wisłę Kraków, która dziś musi zagrać mecz pucharowy. Widziałem ich ostatni mecz i nie wygląda ta sytuacja za dobrze, ale to nie jest nasz problem. Znam nowych zawodników Wisły, między innymi Palicia, który przyszedł z Niemiec. Ich kadra z poprzedniego sezonu też nie jest mi obca. Wiem, że Garguła ostatnio ma jakieś problemy i nie wiadomo czy wystąpi. Patrząc na transfery nigdy do tej pory nie zdarzyło się, żeby padła granica miliona euro w transferach do klubów. Teraz widzimy, że kluby dokonują takich transakcji, jak przejście Vrodjaka do Legii z Dynama Zagrzeb. Kontrakty podpisali też Kaźmierczak, Smolarek, Wichniarek, Sobiech ale także Joel przeszedł do lepszego klubu. Z nimi wszystkimi związane są poważne sumy, ale czy pójdzie za tym jakość całej ligi? To się okaże. Polska powoli zaczyna istnieć na europejskim rynku transferowym. Przychodzą do nas zawodnicy nieprzeciętni, a przynajmniej tacy, którzy grali już w dobrych klubach za granicą. Nie jest to może optymalna droga dla polskiej piłki, ale na dzień dzisiejszy chyba jedyna. Nie ma zbyt wielu młodych polskich zawodników, na których można by stawiać, także jeżeli chodzi o „danie twarzy drużynie”. Przejście Wichniarka do Lecha było w pewnym sensie zabiegiem marketingowym. Tak samo z przejściem Smolarka do Polonii, czy Żurawskiego do Wisły. Powstają nowe stadiony, które trzeba będzie zapełnić i dlatego trzeba sprowadzać graczy, z którymi ludzie będą chcieli się identyfikować. Tutaj widać trend, który pokazuje, że działy marketingu zaczynają funkcjonować w klubach. Tak powinno być, bo to przyciąga kibiców. Myślę, że Arka jest też na dobrej drodze.

Czy kadra naszego zespołu na rundę jesienną jest już kompletna?

Ja wychodzę z takiego założenia, że dopóki okienko transferowe jest otwarte, to nie zamykam kadry. Często się zdarza, że za pięć dwunasta pojawiają się nowe możliwości ściągnięcia bardzo ciekawych zawodników za nieduże pieniądze i ja na to właśnie liczę, Jeżeli zdarzyłaby się możliwość zakontraktowania ciekawego zawodnika, to czemu nie mielibyśmy jej wykorzystać!

Czy mógłby pan zdradzić pod kątem której formacji jest jeszcze monitorowany rynek?

Myślę, że obrona na dzień dzisiejszy funkcjonuje i nie będziemy dublowali, albo potrajali sobie zawodników na pozycje. Jeżeli już to chyba jak każdy trener w Polsce szukamy zawodników do ofensywy.

Jakie są cele na najbliższy sezon?

Ten cel określił nam Zarząd. To 8 miejsce, a więc powtórzenie jednego z najlepszych wyników Arki w historii (7 miejsce - sezon 1977/78 -przyp.red.). Uważam, że to cel ambitny, a ja z piłkarzami zrobimy wszystko aby swoją grą i pracą na treningach go zrealizować. Dziękujemy i życzymy w takim razie powodzenia Pozdrawiam kibiców i mam nadzieję, że będą z nami od pierwszego do ostatniego meczu w sezonie na dobre i złe! Rozmawiali: Alek Reyman i Bartłomiej Hapka



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia