Porażkę 0:1 w Bełchatowie można byłoby nazwać pechową, gdyby nie to, że do przerwy to Arka powinna prowadzić różnicą dwóch bramek.

Powinna, ale te bramki dla nas nie padły. Z faktu, że potrafimy na wyjeździe atakować, stwarzać sobie dogodne sytuacje podbramkowe, możemy być zadowoleni. Ze skuteczności w ich wykorzystywaniu już zdecydowanie nie. Zresztą jedynego gola też straciliśmy w konsekwencji całej serii błędów. Najpierw nie potrafiliśmy odciąć od podania wychodzącego na czystą pozycję Nowaka. "Bledza" jednak naprawił ten błąd. Był tylko rzut rożny, a nam zabrakło konsekwencji w kryciu po jego wykonaniu. Jakby moi zawodnicy nie zauważyli, że na boisku od czterech minut jest nowy zawodnik, czyli Nowak. No i nieszczęście stało się faktem.

Wówczas do końca meczu było pół godziny. Tymczasem Pana zawodnikom zaczynało brakować tlenu.

Widziałem to i próbowałem ratować sytuację, wprowadzając trzech rezerwowych. Generalnie jednak zespół tracił już na szybkości i dynamice grania. Maraton ostatnich spotkań, a w szczególności 120 minut pucharowego meczu z Jagiellonią, dał nam się jednak we znaki.

Teraz czas dla reprezentacji i dwa tygodnie przerwy w lidze. Ta przerwa pewnie bardzo się Pana drużynie przyda.

Zdecydowanie tak. Musimy odpocząć fizycznie i psychicznie. Dlatego po sobotnim spotkaniu dałem zawodnikom wolne do środy. A od tego dnia zaczniemy przygotowania do wyjazdowego spotkania z Piastem Gliwice.