TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności > Wywiady

24.04.2009

"O spadku nie ma mowy"

Dawno nie było tak, że derby Trójmiasta żyły nie tylko Gdańsk i Gdynia, ale i cała Polska. Dlaczego? Dawno nie było bowiem derbowego starcia na poziomie Ekstraklasy w Gdańsku. W końcu je mamy, ale nikt nie skupia się na ciężarze gatunkowym tego meczu, ponieważ dla obu ekip starcie to może okazać się decydujące w kontekście walki o utrzymanie.

Jaki nastrój panuje przed arcyważnym meczem z Lechią?

W Trójmieście panuje wielkie zamieszanie przed meczem derbowym. A derby jak wiadomo rządzą się swoimi prawami. Dla nas jest to mecz jak każdy inny, ale dla kibiców daje on niezwykłą satysfakcję i radość. My będziemy starać się popsuć nastroje w Gdańsku, bowiem na własnym stadionie przegraliśmy z Lechią 0:1. Mam nadzieję, że zwycięsko wyjdziemy z tego pojedynku.

Odpuściliście Puchar Ekstraklasy, by w lidze walczyć z większym efektem o utrzymanie?

Chyba nie. Co prawda zabrakło w naszym składzie takich zawodników jak Zbyszek Zakrzewski, Maciej Scherfen, Darek Żuraw, Bartek Ława, Grzesiek Niciński, ale część z nich została w Gdynii z powodu kontuzji. Dostali wolne, żeby dojść do siebie. Uważam, że przyjechaliśmy w mocnym składzie, bo jeżeli trener zabiera ze sobą osiemnastu zawodników, to każdy z nich musi brać odpowiedzialność na siebie. A przede wszystkim starać się pokazać z jak najlepszej strony. Jesteśmy profesjonalistami, na pewno nie przyjechaliśmy tu, by odpuścić. Przegraliśmy, ale nie możemy się z tego powodu załamywać. W przeciwnym razie nie mielibyśmy czego szukać w futbolu.

Ze Śląskiem zmierzycie się jeszcze w ligowym pojedynku. Dla was ten mecz będzie znacznie ważniejszy niż dla wrocławian, którzy praktycznie grają o nic.

Bardzo chcielibyśmy sprawić dwie niespodzianki, czyli wygrać ze Śląskiem w lidze i wyeliminować go z Pucharu Ekstraklasy. By zapewnić sobie utrzymanie musimy zdobyć jeszcze troszkę punktów, a wiemy jaki ścisk panuje na dole tabeli. Po rundzie jesiennej nikt nie przypuszczał, że na wiosnę zdobędziemy zaledwie dwa punkty i będziemy rywalizować o ligowy byt.

Co jest głównym powodem słabej gry Arki? Czyżby słabo przepracowany okres przygotowawczy?

Te pytanie należy skierować do poprzedniego trenera. Ja się na ten temat nie będę wypowiadał.

A jak się panu współpracuje z nowym trenerem – Markiem Chojnackim?

Na pewno jest trochę inaczej. Obecny trener każe nam grać piłką tak jak to było za czasów Wojciecha Stawowego. Wtedy nasza gra nawet nieźle wyglądała. Za trenera Michniewicza troszkę mniej graliśmy piłką. Nasza gra była podporządkowywana do napastnika, który miał za zadanie ją przytrzymać. W tym momencie mieliśmy jak najbliżej przesuwać się pod pole karne rywala i konstruować akcje. Nie wychodziło nam to jednak najlepiej. W pierwszej rundzie graliśmy dwójką napastników i było nam łatwiej utrzymać się przy piłce na połowie przeciwnika. Gra z jednym zawodnikiem na szpicy była dla nas zbyt trudna. Ciężko było stworzyć jakąkolwiek sytuacje bramkową, nie mówiąc już, by zakończyć ją golem. Jeśli chodzi o trenera Chojnackiego, to trzeba troszkę poczekać, by ta nowa taktyka została nam wpojona. Szereg zagrań nie przygotujemy przecież w dzień czy dwa, a przynajmniej miesiąc. Dlatego musimy koncentrować się przed każdym meczem.

W meczu ze Śląskiem widać było rękę nowego trenera.

Z tego spotkania można wyciągnąć kilka pozytywów. Mieliśmy kilka okazji, by strzelić gola. Brakowało nam jednak dokładności czasem lepszej komunikacji. Cieszy mnie to, że zaczęliśmy przemieszczać się z piłką pod pole karne przeciwnika. W wiosennych meczach mieliśmy z tym duży kłopot.

Czesław Michniewicz usprawiedliwiał się, że w Arce nie była najlepsza atmosfera spowodowana zaległymi wypłatami.

Na Boże Narodzenie nie otrzymaliśmy pieniędzy to prawda, później mieliśmy jakieś delikatne opóźnienia. Pewna firma, która miała nam wypłacić zaległe pieniądze nie wywiązała się ze swojej obietnicy. W klubie powtarzano nam, że potrzebują czasu na to, aby to wszystko wyjaśnić. Były zatem pewne opóźnienia w wypłatach. Ale teraz wszystko płacone jest na bieżąco. Mamy podpisane kontrakty z panem prezesem i on informuje nas o wszystkim.

A jeśli Arce nie uda się utrzymać w Ekstraklasie, czy pozostaniesz dalej w klubie?

Nawet nie dopuszczam do siebie takiej myśli, że Arka może spaść. My zrobimy wszystko, by zrealizować nasz cel. Będziemy dążyć do niego po trupach. Zbyt dużo z tym klubem przeżyłem, żeby ponownie ten klub spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej. Za mocno się z nim zżyłem i chciałbym w nim jeszcze pograć. Rozmawiał Konrad Kaźmierczak (Futbol.pl)



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia