TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności > Wywiady

24.03.2009

Potrafimy grać z liderami

Z Czesławem Michniewiczem, trenerem Arki, rozmawia Janusz Woźniak

Zremisować z liderem na jego boisku, nie dać się pokonać Franciszkowi Smudzie - to chyba są powody do satysfakcji po meczu w Poznaniu.

Pokazaliśmy, że potrafimy grać z liderami ekstraklasy na ich boiskach. Przecież wcześniej zremisowaliśmy także bezbramkowo z Polonią w Warszawie, wówczas kiedy Czarne Koszule prowadziły w tabeli. Ponadto 0:0 z Lechem to była pozytywna odpowiedź moich zawodników na niezbyt zasłużoną porażkę z Piastem.

Na Lecha macie jednak patent. W tym sezonie na cztery mecze: trzy zwycięstwa i remis. Taki bilans z drużyną, która zdobędzie mistrzostwo Polski...

Bilans rzeczywiście jest bardzo dobry, ale nie zawieszałbym jeszcze piłkarzom Lecha złotych medali. Lech, aby zdobyć mistrzostwo, musi wrócić do gry, jaką prezentował jesienią, bo inaczej może mieć kłopoty z obroną pozycji lidera. A ja życzę poznańskiej drużynie tego mistrzostwa, licząc, że po drodze Lech pokona naszych rywali w grze o utrzymanie w ekstraklasie.

Wróćmy jednak do meczu w Poznaniu. Pięć zmian w podstawowym składzie, w porównaniu do meczu przeciwko Piastowi, to prawdziwa kadrowa rewolucja.

Tak bym tego nie nazywał. Łabędzki wrócił po karze za kartki, Sokołowski po kontuzji, Lubenow i Wachowicz dali dobre zmiany z Piastem i zasłużyli na miejsce w podstawowej "11". Te roszady pokazują, że mam możliwość kadrowego manewru, w zależności od przyjętej taktyki i rywala. To wszystko.

Zastanawiałem się, jak znajdzie Pan miejsce na boisku dla Ławy i Lubenowa, zawodników o podobnej charakterystyce. W sobotę okazało się, że mogą grać razem, a Ława wystąpił jako wolny elektron w linii pomocy i z tej roli bardzo dobrze się wywiązał.

To prawda. Lubenow miał przetrzymać piłkę, dogrywać i nie zawiódł. Natomiast od Ławy chciałem, aby cały czas szukał piłki, był pod grą, i to na całej szerokości boiska. I ten pomysł się sprawdził.

Jak groźny jest uraz Zbigniewa Zakrzewskiego, który w pewnym momencie sam poprosił o zmianę?

"Zaki" ma poranioną nogę w okolicach ścięgna Achillesa. To pamiątka po ostrym wejściu Arboledy jeszcze w pierwszym kwadransie meczu. Podziwiam Zakrzewskiego, że wytrzymał z tym urazem jeszcze prawie godzinę gry. Mam nadzieję, że nasz napastnik wyleczy się do kolejnego ligowego meczu z Legią w Gdyni. Rozmawiał: jaw, Dziennik Bałtycki



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia