TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności > Wywiady

19.09.2008

Arka nie płacze

W niedzielę o godz. 17.30 piłkarze Arki podejmą ŁKS Łódź. Rywal słabo zaczął sezon, ale ostatnio wygrał dwa mecze z rzędu - na wyjeździe z GKS Bełchatów i u siebie z Jagiellonią Białystok. Mimo to faworytem będzie Arka . W drużynie z Gdyni pod znakiem zapytania stał występ Zakrzewskiego, który strzelił już cztery bramki.

- Jest pan gotowy do gry z ŁKS?

- Jeżeli chodzi o zdrowie, to jestem przygotowany w 100 proc. Nic mnie już nie boli, nic mi nie przeszkadza. Nie wiem natomiast, jak będzie z formą, ale mam nadzieję, że uraz i przerwa w treningach nie wpłyną na moją dyspozycję. Liczę, że w meczu z ŁKS znów coś strzelę i pomogę wygrać mojej drużynie.

- Na czym konkretnie polegał pana uraz?

- Miałem naciągnięty mięsień dwugłowy w lewym udzie. Nie było to może bardzo bolesne, ale strasznie mi przeszkadzało. Nawet na treningach. Kiedy robiłem krótkie starty, było jeszcze dobrze, ale kiedy trzeba było przebiec na szybkości dłuższy odcinek, mięsień się odzywał. Musiałem sobie zrobić przerwę. Lekarz powiedział mi zresztą, że gdybym to zaniedbał, mógłbym mieć potem dużo większe kłopoty.

- To może niepotrzebnie zagrał pan z Legią Warszawa? Przecież już wtedy miał pan kłopot z mięśniem.

- W Warszawie zagrałem na środkach przeciwbólowych. Dobrze się rozgrzałem, adrenalina na Łazienkowskiej była duża i jakoś obyło się bez bólu. Ale kolejnego meczu nie chciałem już ryzykować. Uznaliśmy z trenerem, że zamiast trenować, wyjadę do Poznania, gdzie będę przechodził dwie rehabilitacje dziennie. Od czwartku trenuję już z zespołem, jestem gotowy do walki z ŁKS.

- Arka, po serii spotkań bez porażki, przegrała pierwszy mecz. Jak wpłynęła na was porażka w Warszawie?

- Trener uczulał nas, że w końcu musi nadejść ten moment, że w końcu przegramy. Zaznaczał przy tym, abyśmy nie wpadali w panikę. I tak właśnie jest. Przegraliśmy z Legią, ale to już historia. Przez tydzień musieliśmy wyciągnąć wnioski z tamtego meczu i zrobić wszystko, aby zagrać lepiej i wygrać z ŁKS. Porażka na Łazienkowskiej to także kubeł zimnej wody na rozpalone głowy. Niektórym wydawało się, że po dobrym początku sezonu już do końca będzie fantastycznie, wręcz bajecznie. Ale my znamy swoje miejsce w szeregu.

- ŁKS wydawał się głównym kandydatem do spadku, ale ostatnio zaskakuje.

- Bo zbudował groźny zespół. Ma w składzie wielu doświadczonych piłkarzy i wykorzystuje to na boisku. Imponuje zwłaszcza grą w defensywie - stracił przecież najmniej bramek w całej ekstraklasie. Rozmawiał: Grzegorz Kubicki. Źródło: Gazeta Wyborcza



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia