TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

04.05.2017

Zasłona dymna Ojrzyńskiego i nieskuteczny Kolejorz.

Pięć rzeczy, czyli czego dowiedzieliśmy się po emocjonującym finale Pucharu Polski.


1. Kontuzja Marcusa zasłoną dymną

Trener Arki Leszek Ojrzyński do końca utrzymał w tajemnicy skład na finał i... zaskoczył wszystkich. W pierwszym składzie pojawił się Marcus Vinicius, który w Warszawie miał nie zagrać z powodu kontuzji. Po Brazylijczyku z polskim obywatelstwem nie widać było oznak urazu. Ojrzyński taktyki na zmylenie przeciwnika nauczył się zapewne od Michała Probierza. To szkoleniowiec jagiellończyków ma w zwyczaju zasianie ziarna niepewności u dziennikarzy i drużyny przeciwnej, byle wdrożyć w życie swój plan.

 

2. Lech nie potrafi wygrać z Arką w roli gospodarza

Poznaniacy w regulaminowym czasie gry nie są w stanie strzelić Arce gola gdy są gospodarzem. Dwa mecze i dwa bezbramkowe remisy: w lidze (15 października 2016 roku) i w dzisiejszym finale. To łącznie 180 minut bez efektu bramkowego z Arką. Ciekawe, że w jedynym w tym sezonie spotkaniu pomiędzy obiema drużynami, który rozstrzygnął się w ciągu 90 minut, Kolejorz pokonał żółto-niebieskich 4:1 (w Gdyni 10 marca).

 

3. Nieskuteczny Kolejorz

Dawno żaden zespół nie miał tak wyraźnej przewagi nad rywalem w finale Pucharu Polski, jak Lech z Arką. Dość powiedzieć, że Kolejorz oddał kilka razy więcej celnych strzałów, miał co najmniej dwie, trzy 100 proc. sytuacje, tyle że piłka za nic nie chciała wpaść do bramki P?velsa Šteinborsa. Najlepszy obrazkiem nieskuteczności Lecha była akcja w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Maciej Makuszewski pognał na bramkę, podał do niekrytego Radosława Majewskiego, który stojąc na 10. metrze fatalnie skiksował. Pomocnik uderzył o dobry metr od słupka!

 

4. Król jest tylko jeden...

i nazywa się Rafał Siemaszko. Napastnik Arki dokonuje w tej rundzie rzeczy niemożliwych. Udowadnia, że nawet mierząc 169 centymetrów można strzelać gole głową. Trener Leszek Ojrzyński powiedział o nim niedawno, że to największy skarb jego drużyny. Liczby Siemaszko mówią wszystko: osiem goli w tym roku, jedenaście w całym sezonie. Bramka zdobyta w finale jest z pewnością najważniejszym trafieniem zawodnika w karierze.

 

5. Finał oznacza zwycięstwo

Arka drugi raz w historii zagrała w finale Pucharu Polski i drugi raz sięgnęła po trofeum. W 1979 roku gdynianie pokonali 2:1 Wisłę Kraków. Lech z kolei przegrał trzeci kolejny finał (poprzednie dwa z Legią Warszawa). W sumie ekipa z Poznania wystąpiła w dziesięciu meczach finałowych krajowego pucharu, a wygrała pięć razy. Skuteczność 50 proc.

 

Piotr Wiśniewski 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia