Aktualności
10.11.2011
Damian Krajanowski: Przypomnieć się na Śląsku i wygrać!
We Flocie zdarzyło mi się kilka razy. W Arce pierwszy raz, szkoda, że nie było zwycięstwa, na pewno jest spory niedosyt. Byliśmy w tym meczu lepszym zespołem i gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje cieszylibyśmy się z trzech punktów.
Trener Nemec przed trzema wyjazdami oraz meczem z Sandecją zakładał zdobycie 8-9 pkt. Wiemy już, że maksymalnie może ich być siedem. Czego Wam zabrakło w obu meczach z Pogonią i Wartą?
Z Wartą tak jak wspomniałem skuteczności. Takie jest moje zdanie. W Szczecinie „przespaliśmy” drugą połowę. Nie wiem czemu tak się stało. Czy po dobrej końcówce I połowy wyszliśmy mniej skoncentrowani czy też zlekceważyliśmy Pogoń bo byliśmy pewni, że ich ogramy. Dwie głupie straty w środku pola sprawiły, że Pogoń wyprowadziła dwie kontry i straciliśmy bramki. Porażkę 1:3 chcieliśmy odrobić w Poznaniu. Trochę zbyt późno strzeliliśmy bramkę na 1:1 i potem zabrakło nam już czasu. Warta miała może półtorej sytuacji i strzeliła na 1:0, a my musieliśmy to odrabiać.
Ogólny wniosek jest chyba więc taki, że w obu tych meczach bramki traciliśmy po naszych błędach, na własne życzenie. Takich nie możemy popełniać w Gliwicach, a sytuacje które nam się nadarzą na strzelenie bramek musimy wykorzystać z zimną krwią. Przynajmniej jedną, a z tyłu nie stracić nic i to wystarczy.
Czy Piast będzie najtrudniejszym rywalem? Zagracie na ich nowym stadionie.
Na pewno Piast będzie ciężkim przeciwnikiem. Po tabeli widać jak ciasno jest zarówno na górze jak i na dole, a nikt nikomu punktów za darmo nie rozdaje. Nie możemy tam jechać z nastawieniem wyłącznie na obronę. Musimy zagrać tam swoje co oznacza powrót do takiej gry jaką pokazaliśmy z obiema Poloniami czy Zawiszą. Wtedy o wynik możemy być spokojni. Kibice będą ich 12 zawodnikiem. Ostatnio wygrali w doliczonym czasie gry, w samej końcówce strzelając dwie bramki. Na pewno ich kibice podobnie jak nasi w Gdyni będą ich mocno dopingować, więc powinno to być dobre spotkanie, ale my jedziemy tam też powalczyć dla naszych kibiców, których też nie brakuje na naszych wyjazdach.
Dla Ciebie będą to jakieś „mini derby”? Pochodzisz z Rudy Śląskiej.
Pochodzę z tego regionu. Na meczu będą moi rodzice, może jacyś znajomi się pojawią. Fajnie byłoby pojechać z Arką do Gliwic i wygrać to spotkanie. Ja byłbym z tego powodu bardzo szczęśliwy. Chciałbym abyśmy przy tym pokazali także dobrą piłkę. Dobrze byłoby się tam na Śląsku pokazać, przypomnieć i przy okazji trochę krwi napsuć…
Jesteś jednym z najbardziej walecznych, można tak powiedzieć , „żołnierzy” trenera Nemca . Kibice także doceniają Twoje zaangażowanie i serducho do walki. Zarażasz tym resztę chłopaków?
Każdy zawodnik jest inny, mamy różne charaktery i inne predyspozycje. Na pewno każdy wychodzi na boisko, stara się walczyć i robić wszystko jak najlepiej. Mi także zdarzają się słabsze momenty, słabsze mecze. Ta forma nie zawsze była najlepsza, wiem, że stać mnie na więcej i na lepszą grę. Staram się jednak cały czas analizować swoją grę, pracować nad tym aby ewentualne błędy czy słabsze strony wyeliminować. Nie zawsze to wychodzi jednak tak jak by się tego oczekiwało. Często jest tak, że im więcej chcemy , tym mniej się udaje. Patrząc na nasze dotychczasowe mecze może lepiej jednak trzeba podchodzić do nich bardziej na luzie, ale cały czas pracować nad tym aby ta forma była dobra i równa.
Jesteście już ze sobą całą rundę. Jak wygląda po tym okresie zespół „od szatni”. Kto jest nieformalnym przywódcą , kto rządzi, a kto jest np. największym dowcipnisiem?
Ja na pewno nie rządzę (śmiech). W szatni jest bardzo dobra atmosfera , każdy ma coś do powiedzenia, jak chce to mówi wprost co mu leży na wątrobie. Lubimy też pożartować, czy jak to się mówi „wypuścić” kogoś aby było śmiesznie. Mi też się to zdarza i udaje…
Często?
No, w sumie można tak powiedzieć, że jestem w czołówce, ale w szatni potrzebne jest czasem rozluźnienie, nie może być cały czas sztywno. Dobrze jest jak się pośmiejemy, pożartujemy. Pod tym względem jest bardzo dobra atmosfera.
Jak odnalazłeś się w Gdyni? Jesteś z rodziną? Masz jakieś ulubione miejsca?
Tak, jest moja żona z córką. Chętnie chodzimy na bulwar, na place zabaw, do Orłowa na molo. Bardzo nam się tutaj podoba i oby tak dalej. Świnoujście było także bardzo ładne , ale jednak Gdynia jest większa. Tam miasto zapadało w zimowy sen, a tutaj zawsze się coś dzieje i nie sposób się nudzić. Kibice czasem do mnie podchodzą i widać, że Gdynia jest miastem które żyje piłką. Tu naprawdę czuć, że powinna być ekstraklasa.
W tej rundzie przechodziliście już wahania nastrojów. Jak będzie końcówka? Piast jest za prowadzącą dwójką, Wy tracicie do Zawiszy 9 punktów. Da się coś odrobić w tych 2 kolejkach, aby przygotowania do przyszłorocznej wiosny były przygotowaniem do walki o ekstraklasę?
Musimy z takim nastawieniem podejść do tych spotkań. My nie możemy pozwolić sobie już na jakieś straty punktów. Czołówka uciekła nam znowu na nieco większą liczbę punktów. Nie jest ona już tak duża jak była momentami, dzięki dobrej serii spotkań wyraźnie to zmniejszyliśmy. Nie możemy jednak patrzeć na to kto z kim zagra i gdzie straci punkty. Musimy patrzeć na siebie i na swoją grę oraz zdobywać punkty. Ważne jest dla nas aby zapunktować w obu tych meczach. Dopiero potem możemy patrzeć na inne wyniki.
Na pewno jeśli ta różnica na zakończenie roku wyniesie 6-7 punktów wtedy motywacja będzie jeszcze większa. Tak czy inaczej jej nie zabraknie. Analizując wyniki ostatnich kolejek widać, że i ostatnie zespoły nie odpuszczą i na pewno ani Pogoń, ani Zawisza nie będą zdobywać tych punktów za każdym razem. W tej lidze każdy może wygrać z każdym i nie ma znaczenia jakie miejsce dany zespół zajmuje w tabeli.
Życzymy więc powodzenia w Gliwicach i „odczarowania” nowego stadionu już w drugim meczu Piasta w roli gospodarza.
Rozmawiał: tryb
Copyright Arka Gdynia |