TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

16.04.2011

2na2: Dariusz Guzikowski i Mariusz "Megafon" Jędrzejewski. Bezpieczny stadion - kulturalny doping!

Już w niedzielę czeka nas w Gdyni wielkie piłkarskie święto. Do naszego miasta zawita zespół Cracovii wraz ze swoimi kibicami. Jak powszechnie wiadomo będzie to mecz przyjaźni na trybunach, ale na boisku zapowiada się walka "na całego" do ostatniej sekundy. Dla Arki i Cracovii to nie jest zwykły mecz o trzy punkty.

To pojedynek o przysłowiowe sześć oczek, a być może nawet o byt w Ekstraklasie. W związku z tym, że będzie to tak wyjątkowe wydarzenie postanowiliśmy odejść od dotychczasowego schematu i na przedmeczowy wywiad zaprosiliśmy dyrektora do spraw bezpieczeństwa Arki Gdynia Dariusza Guzikowskiego i ikonę kibiców naszego klubu Mariusza „Megafona”  Jędrzejewskiego.

 

http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/1158181174_5_887773094_517a734b8ffc770d502c6e61004f5980.jpg

 

 

Jaka jest historia przyjaźni pomiędzy Arką, a Cracovią?

 

Mariusz Jędrzejewski „Megafon”: Już ładnych "parę" lat chodzę na Arkę i zgoda z Cracovią była gdy zaczynałem swoją przygodę z kibicowaniem. Tak naprawdę nie ma chyba osoby, która potrafiłaby wskazać jakaś konkretną datę. W świadomości kibiców Arki jest ona od zawsze i na zawsze i niech tak już pozostanie.

 

Czym różni się taki mecz przyjaźni od zwykłego meczu?

 

Mariusz Jędrzejewski „Megafon”: "Zgodowy" mecz to całkiem inne  spotkanie, którym żyją kibice tych klubów. Jest to po prostu kibicowskie święto. Bardzo wielu kibiców Cracovii przyjeżdża do Gdyni w dni poprzedzające mecz i są goszczeni przez kibiców Arki. Sam mecz, atmosfera na trybunach jest zdecydowanie inna od zwykłych spotkań. Wielokrotnie podkreślana jest przyjaźń pomiędzy kibicami, na trybunach wymieszane są barwy klubowe. Nie ma podziałów, jest jedna wielka rodzina.

 

Ostatnio w ogólnopolskich mediach sporo mówi się na temat przemocy na stadionach. Czy ten problem dotyczy również Gdyni?

 

Dariusz Guzikowski: Cały problem polega dzisiaj na pewnej eskalacji działań chuliganów stadionowych i zwiększonym zainteresowaniem tą tematyką  przez mass media. Proszę zwrócić uwagę, że na zachodzie nawet jak  dochodzi do bijatyk między kibicami na stadionie czy też poza nim, o tym się w ogóle nie mówi. Jest to traktowane jako zdarzenie dotyczące naruszenia porządku prawnego zupełnie nie związanego z organizatorem meczu, a tym bardziej z samym meczem. Nawet gdy dochodzi do przepychanek na stadionach to kamery TV tego nie pokazują, jeżeli dochodzi do przerwania meczu, to realizatorzy włączają spot reklamowy lub studio meczowe – nie pokazując tego, co dzieje się na obiekcie.

 

W Polsce jest pod tym względem odwrotnie. Jeżeli prasa podchwyci gdzieś hasła „kibice” , „chuliganka” automatycznie we wszystkich mediach lokalnych czy też krajowych pojawiają się artykuły na pierwszych stronach. Uważam że to ogromny błąd.  Ten temat w Niemczech i Anglii po prostu umarł. Czy to oznacza, że nie dochodzi tam do bijatyk? Wręcz przeciwnie, dochodzi , natomiast na stadionach przestało być to trendy.

 

Ale prawnie już się to chyba "nie opłaca"?

 

Zdecydowanie. Mamy nową ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych z 2009, która bardziej doprecyzowuje  wymogi  formalne  spoczywającymi na nas jako organizatorze imprezy masowej. Można powiedzieć, że jest bardziej dopracowana, ale pomimo tego, oceniając zawarte w niej postanowienia uważam, że jest to próba swoistego przerzucenia odpowiedzialności za wychowanie kibiców na organizatora imprezy.  Moja filozofia jest nieco inna. Trzeba sobie zadać jedno pytanie: jak ja jako organizator meczu piłkarskiego, mam kogoś wychować w ciągu 2-3 godzin, raz na dwa tygodnie? Niewątpliwie dużym plusem jest sam fakt, że przepisy Ustawy precyzyjnie  regulują sferę organizacji imprez masowych.

 

Czy z perspektywy kibica Arki stadion to bezpieczne miejsce? Czy  zabrałby Pan małe dziecko na stadion?

 

Dariusz Guzikowski:  W mojej ocenie stadion piłkarski w czasie meczu jest obecnie najbezpieczniejszym miejscem w Gdyni i dlatego wszystkich kibiców Arki serdecznie  zapraszam na nasze mecze . Jeżeli ktoś nie był na stadionie od 10 lat, a w mediach co jakiś czas słyszy o bijatykach to w jaki sposób można zachęcić takiego człowieka do przyjścia na stadion i przekonania go, że to tylko stereotyp. Żeby dyskutować o tym, czy jest bezpiecznie, czy coś się zmieniło, trzeba najpierw zrobić ten pierwszy krok. Przyjść na mecz i zobaczyć samemu w jakich warunkach ogląda się teraz widowisko sportowe, jak jest kształtowany doping.

 

Współpraca z kibicami w Gdyni dobrze się układa?

 

Dzisiaj współpracę Klubu ze Stowarzyszeniem Kibiców Gdyńskiej Arki kształtuje wspólny cel – Arka Gdynia - dobro nadrzędne. Rozmowy z różnymi przedstawicielami grup kibiców zawsze sprowadzały się do jednego. Przecież my wszyscy chcemy, żeby nasz Klub był postrzegany  jako profesjonalnie funkcjonująca organizacja, a  nasz stadion był  stadionem bezpiecznym, tak aby jak najwięcej kibiców  przychodziło na nasze mecze. My jako klub walczymy o każdego kibica – dla nas każdy kibic jest klientem. Bez względu na to czy płaci 5, 10 czy 15 złotych.

 

Tych kibiców jest teraz po przejściowym okresie na stadionie rugby znowu więcej!

 

Mamy teraz 8-10tys. widzów na trybunach – mamy większe wpływy do kasy, mamy lepszych zawodników, wyższy poziom sportowy i więcej atrakcji dla widzów. Teraz oczywiście czekamy na poprawę sportowego poziomu, ale wciąż elementem tego widowiska piłkarskiego są kibice. Oby było ich coraz więcej. Na obiekcie znajduje się 160 kamer, 5 punktów pierwszej pomocy medycznej, bezpieczeństwa widzów strzeże od 160 do 300 stewardów, 20 strażaków, lekarze, ratownicy medyczni, żeby kupić bilet, należy założyć profil kibica. Rozbiła się anonimowość ludzi, którzy kiedyś chodząc na mecze i działając w tłumie nie byli znani. Dzisiaj każdy nasz gość jest nam osobą znaną. Dysponujemy wizerunkiem twarzy tej osoby, jej imieniem, nazwiskiem i numerem PESEL. W takim przypadku żadnej trzeźwo myślącej osobie nie powinno przyjść do głowy, by rozrabiać na stadionie.

 

Czy klub obawia się takich ekscesów?

 

Dariusz Guzikowski: Na naszym stadionie nie ma ekscesów chuligańskich. Są oczywiście zdarzenia z udziałem pojedynczych osób, które albo nie akceptują norm powszechnie przyjętych albo po prostu swoim charakterem zawsze negują to, co jest przyjęte przez ogół. Żadne służby ochrony nie ukształtują kibica tak jak zrobi to drugi kibic. Jeżeli grupa nieznających się kibiców wspólnie zareaguje na osobę, która kopie w krzesełko i je niszczy – damy jej do zrozumienia, że my takiego zachowania po prostu nie akceptujemy. Dopóki ludzie nie będą mieli świadomości, że ideą naszego Klubu jest pozytywny doping od początku do końca każdego meczu, to takie sytuacje będą się zdarzały.  Zawsze znajdzie się ktoś, kto spróbuje zaakcentować swoją obecność poprzez odmienność.

 

Mariusz Jędrzejewski „Megafon”: Stadion Arki z pewnością uznać można za bezpieczny. Nie obawiałbym się o zabieranie dzieci na spotkanie, wręcz jest to nawet wskazane. Stadion jest nowoczesny, spełnia wszelkie normy bezpieczeństwa, funkcjonuje zresztą podział na sektory "dopasowane" do oczekiwań kibiców - ktoś, kto chce poskakać ,pośpiewać, pobawić się wybiera "Górkę", fani piłki nożnej zajmują trybunę "Olimpijska" a dla rodzin z dziećmi jest specjalny sektor rodzinny.

 

W jaki sposób klub może ukarać kibica, który złamie regulaminy?

 

Dariusz Guzikowski: Od początku funkcjonowania nowej  Ustawy Klub nałożył 9 zakazów klubowych wobec kibiców, którzy swoim zachowaniem naruszyli postanowienia Regulaminu Imprezy Masowej. W 11 przypadkach sprawy zostały oddane do sądu, ponieważ okazało się, że zachowania kibiców wyczerpywały również  znamiona wykroczenia czy przestępstwa określonego  w Ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych. Dzisiaj infrastruktura obiektu, a przede wszystkim monitoring umożliwia pełne udokumentowanie każdego zdarzenia zaistniałego na obiekcie lub w jego bezpośredniej bliskości z kilku niezależnych ujęć, tak więc zgromadzenie materiału dowodowego nie jest żadnym problemem. Warto o tym mówić, żeby wszyscy mieli świadomość nieuchronności kary za zachowania niepożądane.

 

Czym różni się sektor rodzinny od np. trybuny „Olimpijskiej”?

 

Dariusz Guzikowski: Ostatnio bardzo modne stało się dyskutowanie na temat stref wydzielonych. Sektor rodzinny jest właśnie tego typu strefą, której preferencje dotyczą czysto finansowego aspektu. Bilet rodzinny jest zdecydowanie tańszy, niż kupienie czterech osobnych wejściówek na inne części trybun. Dodatkowo przyjmuje się, że na sektor rodzinny zapraszane są rodziny, a co za tym idzie dostępne są tam innego rodzaju atrakcje. Przykładem może być nasza maskotka „Śledź”, która przed meczem i w przerwie maszeruje do dzieciaków. Docelowo będą tam też rozdawane słodycze. Cały nasz stadion jest bardzo bezpieczny, ale na tym właśnie sektorze możemy mówić o specjalnym podejściu klubu do rodzin wielodzietnych i preferencji finansowych z tym związanych. To jest moda, którą przejęliśmy  także w Arce. Już wiele lat temu na starym obiekcie również był wydzielony sektor rodzinny i szkolny. W mojej ocenie to słuszna koncepcja.

 

Dyrektor Guzikowski wspomniał o wzajemnej odpowiedzialności kibiców za stadion. Według niego ważne jest, żeby kibice widząc jednego gościa demolującego krzesełko reagowali. To nasze wspólne dobro. Czy kibice mają świadomość tego?

 

Mariusz Jędrzejewski „Megafon”: Wszyscy odpowiadamy za nasz stadion, tak jak odpowiadamy za swój dom. Świadomość kibiców z każdym rokiem rośnie, nikt przecież nie będzie niszczył swojego stadionu. Całą energię należy wkładać w doping naszej drużyny.

 

Jeszcze pytanie odnośnie biletów. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której kibic posiadający karnet na cały sezon nie może zakupić dla siebie biletu na inne miejsce. Przykładowo przyjeżdżają znajomi, których chcemy zabrać na mecz, ale niestety nie mamy możliwości usiąść razem, ponieważ wszystkie miejsca wokół tzw. "mojego" krzesełka „karnetowego” są zajęte. Czy ta uciążliwość jest związana z przepisami czy może to kwestia zmian w systemie biletowym?

 

Dariusz Guzikowski: Ten problem jest nam znany. Jest to kwestia tylko i wyłącznie systemu sprzedażowego, w którym będziemy chcieli dokonać zmian od przyszłego sezonu. W przedstawionej sytuacji kibic będzie miał możliwość zakupienia innego biletu, a jego miejsce karnetowe zostanie wtedy dezaktywowane na ten konkretny mecz.

 

Po świętach gramy derby z Lechią. Już wiadomo, że "kibice zza miedzy" nie będą mogli przyjechać na mecz. Czym będą te kolejne derby?

 

Mariusz Jędrzejewski „Megafon”: Derby to derby. Mecz szczególny dla każdego kibica. Walka o piłkarski prymat w Trójmieście. Mecz jakże inny od wszystkich. I z pozycji kibica żałować należy, że niestety najbliższe derby odbędą się bez kibiców przyjezdnych. Zawsze to inny klimat, a niestety władze futbolowe zapędziły się w karaniu. Zdaję sobie sprawę, że za negatywne działania trzeba ponosić konsekwencje, ale zbiorowe karanie nie jest moim zdaniem najlepszym wyjściem.

 

Na koniec może jakiś mały apel do kibiców?

 

Mariusz Jędrzejewski „Megafon”: Sytuacja naszej drużyny jest na dzisiaj taka, a nie inna. I pomimo wszystkich okoliczności chciałbym zaapelować do kibiców o jak najgorętszy doping dla piłkarzy, musimy pokazać, że jesteśmy z Arką na dobre i na złe.

 

Dariusz Guzikowski: Zapraszamy wszystkich na najbliższe mecze Arki z Cracovią i Lechią. Zapełnijmy bezpieczny stadion przy Olimpijskiej i pomóżmy piłkarzom Arki  kulturalnym i głośnym  dopingiem w odniesieniu jakże ważnych i potrzebnych zwycięstw!

 

 

Rozmawiali: Alek Reyman i Bartłomiej Hapka.








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia