TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

22.11.2009

Gra się do końca (sportowefakty.pl)

Pierwsze w tym sezonie domowe spotkanie Piasta Gliwice w Wodzisławiu Śląskim zakończyło się podziałem punktów. Piłkarze Dariusza Fornalaka po mało ciekawym pojedynku zremisowali z Arką Gdynia 2:2. Ozdobą meczu było trafienie Wojciecha Wilczyńskiego.

Pierwsza połowa sobotniej konfrontacji w Wodzisławiu nie stała na najwyższym poziomie, ale pomimo to nielicznie zgromadzeni na trybunach stadionu przy ulicy Bogumińskiej kibice zobaczyli dwie bramki. Początkowe fragmenty spotkania należały do gości. Najgroźniejszą akcję w 5 minucie stworzył Stoyko Sakaliev. Po jego dośrodkowaniu Mateusz Kowalski omal nie zaskoczył Rafała Kwapisza.

W miarę upływu czasu lepiej na boisku czuli się gospodarze. W 12 minucie po dobrej centrze Macieja Michniewicza strzał głową oddał Kamil Wilczek, ale Andrzej Bledzewski był na posterunku. Siedem minut później starania Piasta przyniosły spodziewane owoce. Daniel Chylaszek zakręcił dwoma pomocnikami rywala, podał piłkę do Sebastiana Olszara, a ten ze stoickim spokojem ograł obrońcę i posłał piłkę do bramki.

Po objęciu prowadzenia podopieczni Dariusza Fornalaka oddali pole rywalom, ale goście długo nie potrafili znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy gliwiczan. Udało się w ostatniej minucie pierwszej połowy, kiedy to zupełnie niepilnowany Wojciech Wilczyński oddał strzał życia i zmusił do kapitulacji bezradnego Rafała Kwapisza.

W drugiej połowie spotkanie nadal nie zachwycało. Piłkarze obu zespołów długo nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę. Dopiero w 70 minucie po uderzeniu Przemysława Trytko piłka trafiła w słupek. 120 sekund później przed szansą stanął Tadas Labukas, ale po jego strzale świetną interwencją popisał się Kwapisz. Kiedy wydawało się, że bramka dla gości to tylko kwestia czasu, groźną kontrę wyprowadzili piłkarze Piasta.

Przemysław Łudziński przerzucił piłkę nad obrońcami i w sytuacji sam na sam z bramkarzem gdynian znalazł się Paweł Gamla. Kapitan niebiesko-czerwonych nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Strzelona bramka dodała skrzydeł gliwiczanom. Chwilę później przed szansą stanął Olszar, ale uderzył niecelnie.

W 90 minucie ambitnie grająca Arka zdołała doprowadzić do wyrównania. W zamieszaniu w polu karnym obrońcy Piasta interweniowali tak niefortunnie, że piłka odbiła się od Marcina Budzińskiego i… wpadła do bramki.

Przemysław Trytko (Arka Gdynia):
Nie jesteśmy zadowoleni z tego meczu, ale z wyniku już tak. Spotkanie ułożyło się tak, że strzelaliśmy bramki w doliczonym czasie zarówno pierwszej jak i drugiej połowy. Także szanujemy ten wynik, bo jeszcze parę minut przed końcem przegrywaliśmy i nie mieliśmy żadnego punktu. Teraz mamy jeden. Szkoda, że dziś nie strzeliłem gola, ale cieszę się z tego, że trafili zarówno "Budzik" i "Wilczek".

Marcin Budziński (Arka Gdynia):
W końcu uśmiechnęło się do mnie szczęście. Próbowałem tyle razy i nareszcie udało się zdobyć bramkę, chociaż nie strzeliłem nogą, tylko barkiem. Długo czekałem, ważne że się doczekałem. Moja bramka piękna nie była, ale to pokazuje, że walczy się o każdą piłkę. Poszedłem do końca, nabił mnie przeciwnik i piłka wpadła. Dzięki temu mamy punkt.

Maciej Szmatiuk (Arka Gdynia):
Strzeliliśmy bardzo fartowne bramki. Jedną w samej końcówce pierwszej połowy, drugą w doliczonym czasie gry. Ta na wagę jednego punktu była bardzo kuriozalna. Budzik poszedł do końca za piłką i został nabity. Dobrze, że powalczył. Gdyby odpuścił, bramki by nie było. Zremisowaliśmy 2:2. Wynik mógł być inny i w jedną i w drugą stronę. Liczyliśmy tutaj na zwycięstwo, ale wracamy z jednym punktem, ale jak nie można meczu wygrać, trzeba go zremisować, a byliśmy tutaj bliscy porażki.

Paweł Gamla (Piast Gliwice):
Pozostał żal, bo jeżeli się dwukrotnie prowadzi i się nie wygrywa meczu, a bramki traci się w doliczonym czasie obu połów, to inaczej być nie może. Nie wiem, czego nam zabrakło. Tak się złożyło, że rywale trafiali do siatki w samych końcówkach. Myślę, że to nie brak koncentracji. Pierwsza bramka dla Arki była piękna, druga dosyć szczęśliwa, ale liczy się to, co wpadło do siatki.

Maciej Michniewicz (Piast Gliwice):
W pierwszej połowie straciliśmy bramkę w 45 minucie, w drugiej w 90. Trudno opisać to, co się stało. Brakuje słów. Tracimy kuriozalne gole w najmniej odpowiednich momentach i kosztuje nas to bardzo dużo. Bardzo potrzebowaliśmy zwycięstwa, a niestety zdobyliśmy tylko jedno oczko i to jest dla nas wielka strata.

Kamil Glik (Piast Gliwice):
Próbowałem wybić piłkę, trafiłem w Przemka Łudzińskiego, po chwili padł gol i tylko zremisowaliśmy. Z przebiegu gry byliśmy lepsi, mieliśmy więcej sytuacji. Szkoda, że nie strzeliliśmy trzeciej bramki przy stanie 2:1, wtedy byłoby po meczu. Nie jesteśmy zadowoleni z remisu, bo dwukrotnie prowadziliśmy. Zwycięstwo się nam należało.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia