TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

21.08.2016

Historyczny wyczyn Arki w Warszawie.

Najpierw Marcus da Silva, następnie dwukrotnie Adam Marciniak i Arka odniosła historyczne, bo pierwsze zwycięstwo przy Łazienkowskiej. Udało się w trzynastym podejściu. Mistrzowie Polski zagrali tragicznie w obronie i pokazali, że zmienników mają na marnym poziomie.

Można przekonywać, że rewanż z Dundalk jest najważniejszy, ale Legii nie przystoi prezentować tak niskiego poziomu. Co siedzi w głowach zawodników, którzy dostają szansę? Przecież powinni za wszelką cenę chcieć pokazać trenerowi, że w razie potrzeby może na nich liczyć. Jakub Rzeźniczak „asystuje” przy golu strzelonym przez Marcusa da Silvę, Maciej Dąbrowski daje ogrywać się jak dziecko, a Stojan Vranješ kompletnie odpuszcza krycie Marciniaka przy rzucie rożnym. To właśnie recepta na drugą kolejną porażkę w Lotto Ekstraklasie. Stołeczna drużyna u siebie jeszcze nie wygrała, a po raz czwarty występowała w roli gospodarza.


Besnik Hasi zapowiadał, że da odpocząć podstawowym graczom i wystawił eksperymentalny skład. Z trójką środkowych obrońców i debiutantem Jarosławem Niezgodą. To ustawienie ćwiczył zaledwie na jednym treningu i było to widoczne. Rzeźniczak, Dąbrowski i Mateusz Wieteska zupełnie się nie rozumieli. Od dwójki rutyniarzy należy wymagać zdecydowanie więcej, a najaktywniejszy był 19-latek. Ale Legia nie funkcjonowała jako zespół. Była bez rozgrywającego, a w gdyńskiej drużynie pierwsze skrzypce grał wypożyczony z warszawskiego zespołu Mateusz Szwoch.

Nie miał trudno, bo legioniści biegali po boisku zagubieni. Znamienna była trzecia bramka dla Arki, kiedy Marciniak za bardzo nie wiedział jak się cieszyć. Biegł, krzyczał, w życiu nie spodziewał się, że strzeli dwie bramki przy Łazienkowskiej. Jego koledzy grali mądrze. Wybijali z rytmu Legię chcąc jak najszybciej przejść z obrony do ataku. I byli skuteczni, czego nie można powiedzieć o gospodarzach. Trudno sobie przypomnieć jakieś efektowne interwencje Arkadiusza Malarza. Raz uratował zespół, a przy kolejnych strzałach mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce i patrzeć na błędy kolegów.

Arka szybko napoczęła legionistów, bo prowadziła 2:0 po dwudziestu minutach. Bardzo dobrze prezentował się Da Silva, który najpierw wykorzystał błąd Rzeźniczaka, a następnie miał spory udział przy golu Marciniaka. Temu nieco pomógł Dąbrowski, od nogi którego odbiła się piłka i zmyliła Malarza.

Legia atakowała, w ogóle ten mecz dobrze się oglądało, bo sytuacji podbramkowych nie brakowało. Niestety, nie dlatego, że piłkarze grali świetnie, ale po prostu popełniali błędy. Paradoksalnie, to legioniści wcale nie musieli przegrać. Już przy stanie 0:3 gola strzelił Kasper Hamalainen, wykorzystując dośrodkowanie wracającego po kontuzji Guilherme. Brazylijczyk zmienił Rzeźniczaka, wniósł sporo ożywienia, ale to wciąż było zbyt mało. Dwukrotnie minimalnie pomylił się Aleksandar Prijović, jedyny z piłkarzy Legii występujących od początku spotkania, do którego nie można było mieć większych zastrzeżeń.

A Arka nie tylko zdobyła pierwsze wyjazdowe punkty w tym sezonie, ale po wygranej w Warszawie awansowała na pierwsze miejsce w tabeli i teraz zaczeka na mecze Zagłębia, Jagiellonii i Lechii. Legia pałęta się w dole tabeli, może spaść nawet na 13. miejsce. Wiadomo, że jeśli uda się awansować do Ligi Mistrzów, kibice zapomną o niepowodzeniach w lidze. Jednak to nie przykryje słabego startu drużyny pod wodzą Hasiego (sześć punktów w sześciu meczach). Bo zaraz legionistów będzie czekać nie tylko rywalizacja z najlepszymi w Champions League, ale i konieczność gonienia rywali w lidze. Bo ci odjeżdżają coraz dalej.

Legia Warszawa - Arka Gdynia 1:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Marcus Vinicius (6), 0:2 Adam Marciniak (19), 0:3 Adam Marciniak (58-głową), 1:3 Kasper
Hamalainen (62-głową).

Żółte kartki: Legia - Michał Kopczyński.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 16 529.

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Mateusz Wieteska, Maciej Dąbrowski, Jakub Rzeźniczak (46. Guilherme ), Tomasz Brzyski - Michaił Aleksandrow, Kasper Hamalainen, Michał Kopczyński, Stojan Vranjes (68. Vadis Odjidja-Ofoe), Jarosław Niezgoda (75. Sebastian Szymański) - Aleksandar Prijovic.

Arka Gdynia: Konrad Jałocha - Damian Zbozień, Dawid Sołdecki, Michał Marcjanik, Marcin Warcholak - Marcus Vinicius (84. Adrian Błąd), Antoni Łukasiewicz, Adam Marciniak, Mateusz Szwoch, Miroslav Bożok (89. Rashid Yussuff) - Dariusz Zjawiński (68. Rafał Siemaszko).

Autor: Adam Dawidziuk

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia