Aktualności
30.07.2014
Trener Dariusz Dźwigała: Kolektyw, ambicja oraz praca!
Przyjście do Arki to dla trenera możliwość kreowania własnego zespołu. Na ile on jest autorski, a na ile trener musiał dostosować go do możliwości Klubu?
Głównym naszym celem byli piłkarze, którzy tutaj się ostatecznie znaleźli. Od samego początku , po otrzymaniu propozycji od Arki miałem pomysł na ten zespół. Chciałem, aby kręgosłupem tego zespołu była grupa piłkarzy doświadczonych, kreatywnych z przeszłością Ekstraklasową . Tacy się tu znaleźli. Grzesiek Lech, Antek Łukasiewicz, Bartek Ława to są piłkarze, którzy grali na tym najwyższym poziomie i ich walorem jest umiejętność gry kombinacyjnej. Cieszę się, że ich udało się nam tutaj sprowadzić.
Kolejni piłkarze tacy jak Calderon i Jagiełło , dobrze wyszkoleni, także pasują do takiej gry jaką będziemy chcieli prezentować. Są to piłkarze bardzo kreatywni. Szukaliśmy także piłkarza na pozycję dziewiątki o charakterystyce takiej właśnie jak Paweł Abbott. Z jednej strony umiejącego walczyć tyłem do bramki, z drugiej wykańczającego akcje ofensywne z bocznych sektorów boiska w świetle bramki. Paweł właśnie taki jest. Zdajemy sobie sprawę i jest ryzyko, ze Paweł po długiej przerwie może potrzebować trochę czasu , ale myślę, że jest na tyle doświadczonym piłkarzem, że w krótkiej perspektywie czasu nam bardzo pomoże.
Każdy trener chciałby mieć szeroką, wyrównaną kadrę. Zdajemy sobie sprawę i od początku to podkreślałem w rozmowach z Prezesem i Dyrektorem Sportowym, że jeśli nie możemy mieć po dwóch wyrównanych zawodników, to miejmy mniejszą kadrę, ale lepszą jakościowo.
Arka to teraz mieszanka rutyny z młodością. Ci starsi mają być kręgosłupem . Czy przy nich ta zdolna młodzież z Gdyni da radę?
Uważam, że na tą chwilę dobrze to wygląda. Mamy zdolna młodzież. Dużo do myślenia daje nam postawa Michała Nalepy, który wcześniej nie miał okazji gry w 1 lidze. Bardzo dobrze wygląda także Michał Marcjanik. Jest Brzuzy, Wojowski, Koziara, Gałecki . Dla mnie oni są wszyscy ważni, dlatego dostawali szansę gry. Nie patrzyłem tylko na jedną grupę ludzi.
Jest więc drużyna , która poprzez sparing nabierała kształtu. Najpierw 3 remisy, potem 3 porażki i ostatnio 2 wygrane. Niektórych niepokoiły porażki i brak bramek.
Oczywiście podczas sparingów dawałem szansę młodym zawodnikom i momentami cierpiały na tym wyniki. Chciałem, aby wszyscy grali i nie było sytuacji takiej, w której gdy będzie taka potrzeba, nagle wejdzie ktoś niedoświadczony, bez ogrania.
Kiedy mają oni jednak nabierać doświadczenia i pewności siebie , jak nie w takich meczach, jakie mieliśmy okazje grać, a więc z Pogonią, Legią, Panathinaikosem, Apoelem.
Musieli ponieść oczywiście nieco frycowego, ale ważne dla mnie jest jak zawodnik wyciąga wnioski, jak reaguje po naszej stracie . Przy naszym sposobie grania każdy w sumie jest narażony na sporą nawet liczbę strat, ale ja podkreślam cały czas zawodnikom, że nie to będzie istotne, gdy stracą raz czy drugi piłkę, ale to, w jaki sposób ustawić się będą umieli do odbioru. Nie ma zawodnika na świecie, który piłki nie straci, ale na tych błędach trzeba się uczyć.
Jak trener podsumuje ten okres przygotowań.
Jestem zadowolony z okresu przygotowawczego i jeszcze raz podkreślę, że należą się ogromne podziękowania dla osób odpowiedzialnych za to, że mogliśmy zagrać sparingi z tak dobrymi drużynami. Z tym dobrymi drużynami mieliśmy okazję ćwiczyć elementy gry defensywnej i to całego zespołu . W wielu fragmentach gry to wyglądało dobrze. Z zespołami teoretycznie słabszymi próbowaliśmy ataku pozycyjnego i to także wyglądało nieźle.
Oczywiście mógłbym grać jedną grupą ludzi i szukać wyników. Nie o to nam chodziło . Z pełną świadomością w wielu grach dokonywaliśmy roszad w składzie. Każdy wiedział wcześniej ile zagra. Oczywiście ja także lubię wygrywać, nawet grę kontrolną, czy wewnętrzną i to wpajam zawodnikom, aby nauczyli się zwyciężać, ale przede wszystkim ma liczyć się kolektyw.
Mecz w Grudziądzu dal jeszcze jakieś znaki zapytania?
Mimo, że w ostatniej grze w Grudziądzu wygraliśmy, to zwłaszcza w 2 połowie nie do końca możemy być zadowoleni ze sposobu prowadzenia gry . W tym meczu czułem jednak, że to już był zespół. Potrafił się konsolidować w trudnych momentach. Mimo, że Olimpia miała przewagę, to jednak nie stworzyła sobie żadnej sytuacji. Od pierwszej rozmowy z drużyną uświadamiam wszystkich, że słowo kolektyw, to nasz klucz do sukcesu. Oczywiście indywidualności mogą się wykreować, ale tylko poprzez zespół .
Pierwsza jedenastka wydaje się określona w 2 ostatnich meczach. Miszczuk - Kowalski, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak - Jagiełło , Łukasiewicz, Ława, Calderon - Lech , Abbott?
Są jeszcze znaki zapytania, bo być muszą. Jesteśmy w mikrocyklu przed meczem z Dolcanem i ta jedenastka z ostatnich sparingów nie może być pewna miejsca w składzie wyjściowym . Wszyscy są ważni. Nie wyobrażam sobie tego , aby ktokolwiek mówił lub myślał o tym, że nie jest już do grania.
Gdzie trener widzi jeszcze rezerwy?
Jestem zadowolony, ale nigdy nie powiem, że w stu procentach. Zawsze można coś poprawić. Cały czas pracujemy nad wykończeniem akcji ofensywnych. Dobrze reagujemy przy odbiorze piłki, ale potem brakuje dobrego wykończenia, jest np. zły wybór , złe podanie, próba dryblingu, ale myślę , że pomału te dobre automatyzmy przyjdą. Czas pracuje na naszą korzyść.
Dla mnie nie ma różnicy, kto będzie strzelać bramki. Mogą to być sami obrońcy, a jeśli Paweł (Abbott) będzie mocno pracował także w defensywie , to dla mnie i całego sztabu będzie to rzecz najważniejsza.
Z zawodników, którzy są w kadrze jeszcze po wyleczeniu kontuzji są w odwodzie Michał Szubert, Marcus da Silva, Jacek Kusiak i Maciej Dampc.
Czekamy kiedy Marcus, Michał Szubert, Kusiak czy Dampc wyleczą się. To na pewno podniesie rywalizację w zespole. W najbliższym czasie to nie nastąpi, gdyż nawet, gdy wejdą w trening, to niejako muszą odpracować te dni, w których nie mogli być podczas okresu przygotowawczego. Muszą być w pełni zdrowi i przygotowani motorycznie.
Oczywiście wciąż ta rywalizacja u trenera otwarta?
Wierzę, że pracą każdy jest w stanie mi pokazać i udowodnić, że ja mogę się mylić i następnym razem postawić na niego. Musi pozytywnym podejściem do treningu i do drużyny na to zapracować. Cały czas powtarzam im także, że nie będę tolerował obrażania, zniechęcenia, jeśli będę tym zawodnikiem nr 12 lub 13. Takiego zawodnika tutaj wtedy nie będzie.
Ja muszę mieć zawodników, którzy dadzą impuls. Nawet zawodnik nr 24 czy 25 jest dla mnie ważny. Z każdym z nich staram się rozmawiać, utrzymać kontakt. Za jakiś czas ten ostatni może być w jedenastce. Myślę, że te relacje miedzy sztabem , a zawodnikami są odpowiednie. Oczywiście papier wszystko przyjmie, można ładnie opowiadać, ale najważniejszy jest wynik i tylko przez grę, postawę zespołu na boisku udowodnimy, że efekty tej pracy są.
Kibice jak zwykle liczą na walkę o najwyższe cele. Na razie jednak rozumiem, że będzie rozpoznanie siły i potencjału rywali , a także tego, na co stać nasz zespół w boju pierwszymi kolejkami?
Wierzymy w siebie, w swoja siłę, z drugiej strony czasu nie było zbyt wiele. To jest praktycznie nowy zespół , ale też jestem na ten moment z efektów naszej pracy zadowolony i uważam, że idziemy w dobrą stronę.
Tu pracuje się bardzo dobrze i ten przedsmak emocji poczułem w meczu z Panathinaikosem, a także podczas prezentacji zespołu. Wszystko zweryfikuje liga i mam nadzieję, że już w pierwszym spotkaniu potwierdzimy, że ten okres przygotowawczy przepracowaliśmy solidnie.
Przy podjęciu pracy tutaj ważny dla trenera był dobór współpracowników?
Nie miałem tu absolutnie żadnych zastrzeżeń, bo co prawda krótko współpracowałem z Robertem Wilczyńskim czy Łukaszem Radzimińskim, ale tak ja przy budowie zespołu, dobrze jest pracować z kimś kogo się dobrze zna. Z Grześkiem Nicińskim znamy się bardzo długo, to także myślę pozytywny akcent dla środowiska gdyńskiego, że został ktoś związany wcześniej z Arką, tak jak Robert czy Jarek Krupski. Z Arminem współpracowałem wcześniej w Otwocku i Radomiaku. Ta nasza znajomość i wspólny język przekładają się także na nasze relacje z zespołem.
Rozumiemy się i czujemy, a grając wcześniej na najwyższym poziomie znamy te niuanse i to co jest od środka szatni, bo sami takie sytuacje przechodziliśmy i to nam na pewno pomorze.
Z jednej strony nie lubię takich sytuacji, z drugiej rozmawiałem z Robertem i Łukaszem i podeszli do sprawy zarówno ze zrozumieniem, jak i profesjonalnie. Zrozumieli moją decyzję.
Jakie cele sobie stawiacie?
My nie możemy się równać z niektórymi pod względem budżetów, ale pieniądze nie grają. Uważam, że jest kilka zespołów, o których się już teraz mówi, jako murowanych faworytach. My na razie chcemy zbudować zespół i chciałbym, aby grał on ładnie dla oka i odnosił sukcesy. Oczywiście samo utrzymywanie się przy piłce i gra tzw. sztuka dla sztuki nas nie zadowoli. Najważniejszy jest wynik końcowy. Zdaję sobie sprawę z tego , że dostając ofertę od Arki przyjąłem od razu na siebie ogromne oczekiwania jakie tutaj są, bez względu na to, jakim budżetem Klub dysponuje.
Nasz cel to podchodzenie z pokorą do każdego rywala, ale znamy swoją wartość i chcemy zadowolić oczekiwania kibiców. Jak każdy zespół rozpoczynający rozgrywki chcemy wygrywać. Nie będziemy jednak deklarować konkretnej walki o konkretne miejsce. Ważne, aby każdy z zawodników czuł, że z meczu na mecz się rozwija.
Co przyniesie liga zobaczymy. Zespół pokazał sobie i kibicom, że potrafił momentami grać jak równy z równym z zespołami, które biją się nawet w Europie. Ja zdaje sobie sprawę z tego, że to gry kontrolne, a więc tak naprawdę inna liga, inny sport, ale to kierunek dla naszych piłkarzy, że można.
Zawodnicy są na to gotowi?
Jeśli ktoś się boi, nie podejmie ryzyka, nie będzie się rozwijał. Ja bez względu na wszystko wierzę w ten zespół i jestem zadowolony , że jestem razem z nim. O zaangażowaniu nawet nie mówię, bo to jest normalna rzecz dla każdego profesjonalnego zawodnika. Wierzę , że obok umiejętności sukcesy będziemy mieli poprzez dobrą atmosferę i wiarę w siebie, bo to najważniejsze .
rozmawiał: tryb
Copyright Arka Gdynia |