TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

09.10.2012

Skrzydła znów mogą stanowić o sile Arki Gdynia.

W ubiegłym sezonie Arka Gdynia słynęła nie tylko ze znakomicie ułożonego środka pola (Tomasz Jarzębowski i Petr Benat), ale też z niezwykle groźnych ataków skrzydłami. W tym sezonie już tak różowo to nie wygląda, choć niewiele brakuje do osiągnięcia zadowalającego efektu.
 
Na prawym skrzydle Arki w ubiegłym sezonie nie miał sobie równych Jakub Kowalski. 25-latek trafił do Arki z II-ligowego OKS 1945 Olsztyn i od razu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Jesienią był najlepiej asystującym zawodnikiem w I lidze, jego rajdy i znakomite dryblingi siały postrach w zasiekach obronnych rywali Arki. 

Kowalski nie błyszczałby jednak gdyby nie tytaniczna praca Damiana Krajanowskiego za jego plecami. "Płuca zespołu", zawodnik z niespotykaną kondycją, zagrał łącznie w 27 meczach (końcówkę sezonu opuścił przez kontuzję), z czego 26 od pierwszej do ostatniej minuty. Co z tego, że czasem nie doskoczył do piłki (ma tylko 170 cm wzrostu), skoro nadrabiał wszystko ogromną ambicją. Arka z prawej strony miała w tamtym sezonie duży spokój.

Z lewej także nie było źle. Nominalny pomocnik Marcin Radzewicz operował w defensywie, a przed nim (jesienią) hulał najczęściej Piotr Kuklis, najlepszy strzelec Arki w tamtym sezonie (10 goli). Wiosną zaś, gdy do gdynian dołączył Piotr Tomasik, na lewej stronie trener Petr Nemec miał już kłopoty bogactwa. Cała trójka była przez większość sezonu w świetnej formie, ale najwięcej na lewym skrzydle grał Tomasik. Trzeba oddać, że z dużą korzyścią dla zespołu.

W obecnych rozgrywkach jednak nie wszystko funkcjonuje tak dobrze. Kowalski odszedł do Widzewa Łódź (gdzie doznał kontuzji i zagrał dotychczas zaledwie dwa niepełne mecze), a na jego miejsce trener Nemec przesunął Krajanowskiego. Prawą obronę przejął sprowadzony z juniorów francuskiego Lille Julien Tadrowski. Z lewej strony ze składu wypadł Radzewicz, a pojawił się ściągnięty z Bałtyku Gdynia Marcin Dettlaff. Tomasik swoją pozycję utrzymał. 

Efekt? Krajanowski nie spisuje się źle, ale wyraźnie wciąż ciągnie do defensywy, gdzie grał przez większość kariery. Tomasik na lewym skrzydle spisuje się za to dużo gorzej niż wiosną. A przeciętność Dettlaffa razi w oczy. Trener Nemec z kolei szukając miejsca w składzie dla Radzewicza potrafił wystawić go nawet na pozycji ofensywnego pomocnika, gdzie ten jednak zupełnie się nie odnalazł. Tadrowski? Tu z kolei duży plus, bo 19-latek jest w tym sezonie odkryciem całej ligi. Dzięki swoim ofensywnym inklinacjom daje dużo z przodu, a w obronie jest niemal nieomylny. W ostatnim meczu Arki, wygranym 1:0 z Miedzią Legnica, był najlepszy na boisku.

W tym samym meczu Nemec ze składu wyjął Dettlaffa, a na jego miejscu wystawił Tomasika. Wakat na lewym skrzydle zajął z kolei Radzewicz. Roszada była strzałem w dziesiątkę, bo Tomasik wyglądał dużo lepiej niż w poprzednich meczach, a Radzewicz co i rusz rozrywał obronę legniczan. Nemec musiał to dostrzec i jeśli w kolejnym meczu, przeciwko Okocimskiemu Brzesko (sobota, godz. 15.), przywróci do składu Dettlaffa, będzie można mówić o sabotażu. Z kolei na prawym skrzydle aż prosi się, by Krajanowskiego przywrócić do defensywy, a Tadrowskiego spróbować na skrzydle. Ten pierwszy czułby się dużo pewniej na nominalnej pozycji, a znakomicie wyszkolony technicznie i lubiący ofensywne szarże Tadrowski mógłby dać na tej pozycji nawet więcej niż Kowalski w ubiegłym sezonie. 
 
Maciej Dzwonnik 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia