Aktualności
11.07.2012
Robert Wilczyński: Kibicem Arki jestem nadal!
Zdajesz sobie sprawę, że przechodzisz do kronik klubowych? Do tego nie wystarczał jednak pojedynczy sukces z 2010 roku, lecz musiało być złoto! Śp. trener Józef Barbachen zawiesił poprzeczkę wysoko. On zdobył srebro i brąz, a ty srebro i złoto! Dokonaliście tego także w podobnym wieku. I nie bądź zbyt skromny!
Myślę, że każdemu „Arkowcowi” marzy się zapisać w historii Arki Gdynia. Chyba nie dotarło jeszcze do mnie, że teraz zdobyliśmy złoto, a dwa lata temu srebro. Oczywiście bez pomocy innych trenerów tego sukcesu by nie było. Cieszymy się, że daliśmy tyle radości wszystkim kibicom.
Powiem szczerze nie wiem czy jest w polskiej piłce ktoś taki jak Ty i chodzi mi tu także o twój stosunkowo jeszcze młody wiek. Wiemy bowiem, że te tradycje zakorzenione u „Pana Ziutka” (tak nazywano śp.Józefa Barbachena - przyp. red.) mocno tkwią także u Pana Jacka Dziubińskiego, ale Ty byłeś najpierw kibicem i to takim, który jeździł na wyjazdy i nie raz miłość do barw przypłacał nawet o "drobne" kłopoty. Potem byłeś zawodnikiem, następnie trenerem. Czy to sobie kiedyś wymarzyłeś czy tak po prostu wyszło naturalnie. Jak to widzisz?
Kibicem jestem dalej może teraz troszkę bardziej zrównoważonym… (śmiech) Życie wskazało drogę, niedane mi było dalej grać w piłkę to znalazłem inną rolę. Marzy mi się, by kiedyś w przyszłości było tyle radości w Arce w piłce seniorskiej! Jak widać marzenia się spełniają. Jestem przekonany, że jeszcze nadejdą piękne chwile dla „dorosłej’ Arki.
Wracając do waszego tegorocznego sukcesu. Najpierw była liga, która różnie się ocenia. Gracie praktycznie cały sezon, aby dwa razy spotkać się z Lechią, a potem drżycie, na kogo traficie w eliminacjach... W takim zespole, który wygrywa po 10:0 musi być ogromna samodyscyplina? Jesteś także trenerem psychologiem?
W tym roku liga będzie ciekawsza, ze względu na reorganizację. Czasami rzeczywiście ciężko chłopaków zmobilizować i wymagać od nich by wszystko grało na wysokim "c", skoro przeciwnik nie jest w stanie nam zagrozić, oczywiście nic nie ujmując żadnej drużynie. Na początku, gdy zakładaliśmy sobie złoty medal, mówiłem chłopakom, że musimy przez cała ligę pracować ciężko, by osiągnąć cel. Jak widać chyba posłuchali.
Ciężko pracowali na ten sukces, nie tylko Ci zawodnicy, którzy brali udział bezpośrednio w finałach, ale także Ci, którzy stanowili trzon w lidze juniorskiej. A czy jestem trenerem psychologiem? Chyba każdy trener poniekąd jest psychologiem. Widzę, że chłopacy nam zaufali, zauważyli, że każdy z trenerów daje z siebie wszystko, że jest fair wobec nich i że postępuje wobec nich uczciwie.
W tej edycji najtrudniejszy był dwumecz z Górnikiem czy ostatnie spotkanie z Pogonią?
Myślę, że każdy mecz był trudny, nawet z Bogdanką w Łęcznej, gdzie wydawało się, że mamy sporą zaliczkę. Górnik i Pogoń to podobne drużyny parametrami, więc z nimi musieliśmy stoczyć prawdziwą wojnę.
Zaimponowałeś mówiąc nie owijając w bawełnę, że Ciebie interesuje złoto! W klubie i wokół niego atmosfera nie była zbyt ciekawa, a Ty się „nie przejmujesz” i stawiasz sobie największe wyzwanie! Tak robią tylko najlepsi. Na kim opierasz swoje wzorce trenerskie? Kto miał do tej pory na Ciebie największy wpływ?
Szanowaliśmy każdego przeciwnika, ale wierzyłem, że złoto jest w naszym zasięgu i że stać drużynę na dobre granie. Można powiedzieć, że cały czas byliśmy pazerni na wynik i nie było ani minuty zwątpienia. Trenerskich wzorców nie mam, od każdego można coś pozytywnego zaczerpnąć.
Czy wszystko, jeśli chodzi o zespół udało cię się zrealizować pod względem założeń wobec poszczególnych graczy? Jak podchodziłeś do selekcji i układania kadry, którą miałeś do dyspozycji?
Znamy tych zawodników bardzo dobrze. Wiemy na co ich stać i chyba wspólnie z innymi trenerami mieliśmy to samo spojrzenie odnośnie kadry. Niestety niektórzy zawodnicy nie załapali się do 18-stki finałowej, ale to nie znaczy, że są słabszymi zawodnikami. Skład musieliśmy dobrać tak by był zrównoważony i była w nim odpowiednia ilość zawodników defensywnych oraz ofensywnych.
Pozytywną, co nie zawsze się spotyka, ocenę wydał o Was także asystent Paweł Sikora mówiąc, że wszyscy na boisku wiedzą co maja robić. Miło słyszeć takie słowa od kolegi „po fachu”?
Z Pawłem znamy się jeszcze z turniejów juniorów i od początku jak tutaj jest wspierał nas. Miło słyszeć dobre słowa o drużynie, życzył nam sukcesu w szczery sposób.
Czy dużo dało doświadczenie i gra w pierwszym zespole Szromnika, Szwocha, Słowińskiego, a w kadrze na ME Formelli? Czy oni ciągnęli pozostałych chłopaków w górę? Kogo byś jeszcze wyróżnił?
Na pewno dużo dały nam występy zawodników zarówno w 1 lidze oraz w rezerwach, gdzie chłopacy poczuli troszkę seniorskiej piłki. Ja staram się jednak wyróżniać cały zespół, a nie poszczególnych graczy. Podkreślam, że na ten sukces zapracowali wszyscy zawodnicy, którzy grali w lidze.
W realizacji tych celów pomagało dobre ułożenie współpracy w ramach sztabu szkoleniowego?
Przede wszystkim wspólne zaufanie, szczerość i życzliwość. Im chciałem serdecznie podziękować, nie zapominajmy także o trenerze Mierzejewskim, który ogrywał chłopaków w 4 lidze. Wszyscy w klubie dołożyli cegiełkę! Ci którzy są jeszcze w klubie i ci których zabrakło, nie będę wymieniał tutaj wszystkich personalnie, ale naprawdę wszyscy możemy być zadowoleni.
Duże uznanie także dla Stowarzyszenia Inicjatywa "Arka", które w dużej mierze przyczynił się do medalu. Dziękuję też za wszystkie sms-y podtrzymujące na duchu i oczywiście wiadomości z gratulacjami. Szczególnie od jednej osoby (będzie wiedziała o kogo mi chodzi), która w trudnych chwilach dla mnie dawała mi dodatkowo siły zarówno teraz jak i dwa lata temu!
Jakie teraz cele i wyzwania przed Tobą? Jakie masz ambicje? W klubie pałeczkę przejęła tzw. opcja młodzieżowa. To dla Ciebie chyba dobra wróżba.
Małymi kroczkami do przodu. Twardo stąpam po ziemi, cały czas się uczę. Mogę zapewnić, że na pewno ten sukces mnie nie zmanieruje.
Mecze finałowe toczyły się przy ogromnym zainteresowaniu fanów. Stworzyli niesamowite wsparcie dla drużyny. Czy to było także jakieś wyzwanie i nie usztywniało chłopaków zwłaszcza w meczu z Pogonią?
Przypominam sobie dwa lata temu mecz w Zgierzu,a na trybunach 20 osób w tym 10 z Gdyni… Tutaj było zainteresowanie, atmosfera meczu, przyjemne sytuacje, Szczególnie ostatni mecz będzie długo w pamięci. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali. Myślę, że początkowo była trema, lecz z minuty na minutę zawodnicy oraz trenerzy oswajali się z piękna atmosferą.
Jakie plany zawodników ? Odpoczynek?
Tak, zawodnicy otrzymali wolne do 19 lipca potem wznowią treningi w swoich grupach.
Rozmawiał: tomryb
PS Życie szybko dopisało nowy scenariusz dla trenera Wilczyńskiego. Po ustaleniach dotyczących struktury sztabu młodzieżowego , Zarząd po konsultacji z trenerem koordynatorem młodzieży Panem Jackiem Dziubińskim postanowił powołać Roberta Wilczyńskiego na stanowiska szkoleniowca drużyny rezerw. Przed trenerem więc nowe wyzwanie!
Copyright Arka Gdynia |