Aktualności
27.07.2017
Trenerzy po meczu Arka - FC Midtjylland.
Po meczu w Gdyni trener Jess Thorup przyznał, że jego drużyna była bliska uzyskania dobrego wyniku, ale Arka w końcówce zdobyła zwycięską bramkę. Trener Leszek Ojrzyński cieszył się ze zwycięstwa i ambitnej postawy drużyny. Obaj szkoleniowcy podkreślili, że losy awansu pozostają otwarte i rozstrzygną się za tydzień w Danii.
Jess Thorup (FC Midtjylland):
- Wszyscy mówili, że jesteśmy faworytami, ale ja już wczoraj na konferencji oceniałem szansę na 50:50. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki mecz. Kibice stworzyli bardzo gorącą atmosferę. Jesteśmy smutni z powodu wyniku, bo przegraliśmy 3:2. Wynik 2:2 byłby dla nas bardzo dobry, porażka już oczywiście taką nie jest.
Byliśmy przygotowani na to, że kibice Arki stworzą gorącą atmosferę. Nie było problemem, by grać przy takich kibicach. Jesteśmy doświadczonym zespołem, nasi piłkarze grali już w rozgrywkach międzynarodowych w takiej atmosferze.
Arka nas nie zaskoczyła. Grali dobrze w obronie, nastawiali się na kontrataki i szukali swoich szans po stałych fragmentach. Wiedzieliśmy, że stałe fragmenty mają dobrze opanowane, a przy nich wiele może się wydarzyć.
W przerwie rozmawialiśmy, że 2:2 to dobry wynik, ale nie chcieliśmy tylko go bronić. Próbowaliśmy zdobyć zwycięską bramkę, mieliśmy trzy dobre sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. To Arka strzeliła trzecią bramkę.
Awans jest sprawą otwartą, ciągle oceniam szanse na 50:50. Arka wygrała pierwszy mecz, ale my zdobyliśmy dwie bramki na wyjeździe, co jest bardzo ważne. Czeka nas trudne spotkanie.
Leszek Ojrzyński (Arka):
- Dziękujemy za gratulacje. One należą się chłopakom, którzy walczyli do upadłego. Graliśmy z bardzo dobrą drużyną. Pod względem piłkarskim przewyższali nas, ale w piłce wygrywa ten, kto wie, czego chce. W drugiej połowie uratowała nas poprzeczka, ale też mieliśmy swoje sytuacje. Zmiany dzisiaj dały nam bardzo dużo m.in. bramkę na 3:2. Jeszcze raz gratulacje dla zawodników.
Idziemy tropem starszych kolegów, którzy 38 lat temu też wygrali 3:2 w pierwszym meczu. Mam nadzieję, że my w rewanżu osiągniemy lepszy wynik od nich. Jesteśmy dopiero po pierwszej połowie. Druga połowa, znacznie trudniejsza, czeka nas na wyjeździe. Trzeba zewrzeć szyki, by sprawić niespodziankę.
Teraz najważniejszy jest mecz ligowy w niedzielę. Musimy zdobyć punkty. Walczymy na trzech frontach. Obyśmy dalej byli w takich dobrych nastrojach.
Dziś chłopaki dali z przysłowiowej wątroby, zmiany dodały nam energii. Podchodzimy jednak do tego spokojnie. Popełniliśmy też błędy, mieliśmy szczęście, ale ono jest w piłce potrzebne. Wiadomo było, że rywale będą prowadzić grę. My szukaliśmy szans po stałych fragmentach i po nich zdobyliśmy bramki.
Duńscy obrońcy nie są przyzwyczajeni do niskich napastników, dlatego zagrał Kun, który miał udział przy rzucie karnym. Potem wszedł Siemaszko i dokończył dzieła. Kun jest po tym meczu poobijany, wygląda jak bokser po walce i zobaczymy, jak to będzie jutro wyglądało. Teraz działa jeszcze adrenalina, jutro będziemy mogli powiedzieć więcej.
Zawsze wierzymy, że można wygrać z każdym. Nawet gdyby przyjechał Real, to byśmy szukali na niego sposobu. Wiadomo, że każdy popełnia błędy, ale pasja i zaangażowanie pomagają nam osiągać coraz więcej.
KK
BILETY NA WISŁĘ PŁOCK
Copyright Arka Gdynia |