TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

29.10.2016

Derby Trójmiasta. Wygra Arka, bo...

Mimo obecnej dyspozycji obu ekip i braków kadrowych w Arce, piłkarze z Gdyni nie stoją na przegranej pozycji w derbach Trójmiasta. Mają w rękawie pięć asów, którymi są w stanie pokonać Lechię.

Przedstawiamy je poniżej. Derby wygra Arka, bo...

1. Kibice zagwarantują gdyńskie piekiełko. Pierwszy raz w swojej historii Stadion Miejski w Gdyni wypełni się po brzegi. Bilety na spotkanie rozeszły się, jak świeże bułeczki, do tego stopnia, że nie było sensu uruchamiać otwartej sprzedaży 25 października. Piłkarze Arki niejednokrotnie w tym sezonie podkreślali też, że gra i wyniki u siebie to efekt dwunastego zawodnika, którym są kibice. Że ci świetnie potrafią nieść, a ich okrzyki sprawiają, że jest się w stanie wykrzesać z organizmu dodatkowe pokłady energii. Nikogo też dodatkowo nie trzeba nakręcać na to spotkanie. Żółto-niebiescy, gdy tylko wyjdą na murawę i nabiorą głębokiego oddechu w płuca, powinni dostrzec jeden zasadniczy szczegół różniący ich od Lechii: "To my, Arka, gramy w domu, a to wy, Lechia, jesteście w paszczy lwa".

To przewaga, która może być kluczowa. Oczywiście, gdańszczanie znakomicie w tym sezonie spisują się na wyjazdach, ale pozornie najkrótsza podróż w delegacje może się dla nich okazać najtrudniejszą. A nieprzewidywalna u siebie Arka potrafiła w tym sezonie zmieść Ruch Chorzów (3:0), Wisłę Kraków (3:0) i Śląsk Wrocław (2:0). Po ciężkim boju, ale - co po meczu podkreślali piłkarze - dzięki pomocy fanów ograli też Cracovię (1:0).

2. Lechia dociśnięta potrafi się gubić. Tegoroczne mecze pokazały jedno: Lechia "lubi" tracić gole. W 13 dotychczasowych meczach, tylko trzy razy zachowała czyste konto. Dla porównania, Arka czyniła to dwukrotnie częściej. Nawet w wygranych spotkaniach biało-zieloni byli zdolni tracić po dwie bramki, jak w meczach z Koroną Kielce i Piastem Gliwice (zwycięstwa po 3:2).

Dlaczego tak się działo? Zarówno wspomniane drużyny, jak i te, które z Lechią wygrywały, a więc Legia, Bruk-Bet Termalica oraz Wisła Płock, były w stanie w większych fragmentach meczu narzucić własny styl gry. To sprawiało, że gdańska machina łatwo się zacinała.

3. Zagra duet Siemaszko - Abbott.
Ostatnio na tapet wysunęło się pytanie: kto ma w Arce strzelać gole? Pytanie zasadne. O powrót do pełni dyspozycji walczy najlepszy strzelec Marcus da Silva, ale i jego szczęście częściej opuszcza niż mu dopisuje. Szwoch nie asystuje, Zjawiński zablokowany jest już od wieków (ostatniego gola w lidze zdobył 29 lipca!), a Bożok pauzuje za kartki.

Najprawdopodobniej więc szykują nam się gruntowne zmiany. Sprawa rozbija się o duety Szwoch - Zjawiński oraz Siemaszko - Abbott. Na który powinien postawić trener Grzegorz Niciński?

Twierdziliśmy, że sporo wyjaśni się w meczu Pucharu Polski z Drutex-Bytovią. Podtrzymujemy. Pisaliśmy, że na który duet postawi wówczas Niciński, ten przeciwko biało-zielonym usiądzie na ławce. Z prostej przyczyny: na niedzielę potrzebni są piłkarze świeżsi, a występ w Bytowie niósłby za sobą ryzyko kolejnych kontuzji. Zagrał pierwszy z wymienionych duetów i potwierdził, że obecnie jest kompletnie bez formy.

Inaczej sprawa ma się w przypadku drugiej dwójki. Siemaszko z Abbottem na boisku są, jak bracia... syjamscy. Świetnie się rozumieją, co nie raz poruszane było nawet w minionym sezonie na zapleczu ekstraklasy. Te rozgrywki tylko to potwierdzają i ciężko sobie wyobrazić inne rozwiązanie w ofensywie na mecz z Lechią.

4. Ma więcej wychowanków, zawodników z regionu. To może być niezwykle ważki argument przed spotkaniem tego kalibru. W derbach odpowiednie podejście mentalne może mieć istotny wpływ. Łatwiej o mobilizację jest bowiem piłkarzom, którzy albo Arkę chłonęli wraz z mlekiem matki, albo grali w Gdyni tyle czasu, by zyskać sobie miano ikony. I takich, którzy zagrają, bądź mają szansę na występ w niedzielę przeciwko Lechii jest w Arce aż czterech: Rafał Siemaszko, Michał Nalepa, Mateusz Szwoch i Krzysztof Sobieraj.

Pierwsza trójka to zawodnicy, z pierwszej grupy: chłonęli żółto-niebieską mentalność w zasadzie od urodzenia i ich w meczach z rywalem zza miedzy dodatkowo mobilizować nie trzeba.

- Na takie mecze w ekstraklasie czeka się nieraz całe życie. Zawsze chciałem zagrać w derbach - mówił jeszcze przed inauguracją sezonu Michał Nalepa.

Sobieraj zaś - mimo, że wychował się całkowicie w innym regionie Polski - w Arce z przerwami gra już blisko 10 lat. Sam nie ukrywa, że to właśnie w Gdyni jest jego dom i po zakończeniu kariery nie ma zamiaru się nigdzie ruszać, a dalszą przyszłość chce związać z klubem.

Z Lechią zaś najbardziej kojarzona jest dwójka zawodników: Piotr Wiśniewski i Sebastian Mila. Problem w tym, że pierwszy najpewniej nie zagra (w ogóle nie stawia na niego trener Piotr Nowak), drugi w tym sezonie wystąpił jedynie przez 13 minut i znaczącej roli w derbach też raczej nie odegra.

5. Rywal będzie zbyt pewny siebie. Dopełnieniem niech będzie obecna dyspozycja obu ekip. W Gdańsku panuje wręcz nastrój radości i wszechobecnej ekstazy. Słusznie, dodajmy. Lechia jest wyraźnym liderem ekstraklasy, ale przed starciem z Arką to ona musi. Presja narasta, kibice są pewni swego, co bardzo łatwo może przełożyć się na podejście samych zawodników. Oczywiście, wszyscy powiedzą, że odcinają się od tego, co było, lecz nikt z głowy nie wyrzuci ogromnej pewności siebie i być może niepotrzebnego lekceważenia przeciwnika. Bo przecież Arka ostatnio spisuje się tak słabo...

 

 Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia