Aktualności

15.10.2006
Prokom Arka Gdynia - Groclin Grodzisk 2:4 (Gazeta Wyborcza)
Katastrofalna gra w obronie sprawiła, że Arka nie miała szans z Groclinem. Trzy bramki strzelił Arce Adrian Sikora, który miał grać w Gdyni
Trener Arki Wojciech Stawowy chciał latem ściągnąć Sikorę do Gdyni, ale Arki nie było stać na ten transfer. W sobotę napastnik Groclinu potwierdził, że przydałby się w drużynie Stawowego - był nie do zatrzymania dla obrońców Arki i już do przerwy mógł strzelić hatt tricka (po strzeleniu dwóch bramek nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Norbertem Witkowskim). Trzecią bramkę strzelił w końcówce meczu, a jego gol dobił gospodarzy, którzy mieli jeszcze nadzieję na remis.
- Nie lubię grać sparingów z drużynami z niższych ligi, ale w przerwie na mecze reprezentacji wygraliśmy z Obrą Kościan 11:0. Jeżeli to pomogło mojej drużynie, to już zawsze mogę grać mecze kontrolne ze słabszymi zespołami - mówił trener Groclinu Werner Liczka. W sparingu z Obrą Sikora zagrał tylko w drugiej połowie, ale... strzelił pięć bramek!
W Arce nie zagrał za żółte kartki Piotr Jawny. Środkowy obrońca nie był w tym sezonie w dobrej formie z poprzedniego sezonu, ale okazało się, że kiedy jego brakuje, obrona z Gdyni niemal nie istnieje. Jawnego zastąpił w składzie Grzegorz Jakosz i choć nie popełniał on większych błędów indywidualnych, cały blok defensywny Arki wyglądał żałośnie. Gdynianie byli ustawieni w linii, co szybki Sikora sprytnie wykorzystał. Na dodatek już w 30. minucie Arka straciła prawego obrońcę Łukasza Kowalskiego, który doznał kontuzji stopy. Trzecią bramkę Groclin strzelił w momencie, kiedy Kowalski był poza boiskiem, po akcji właśnie z prawej strony boiska.
Drużyna z Gdyni nie grała jednak źle. Przez cały mecz konsekwentnie starała się budować przemyślane akcje, dużo grała po ziemi, oddawała mnóstwo strzałów, stwarzała sytuacje bramkowe. Błędy w obronie podcinały jednak skrzydła piłkarzom Arki, którzy po bramce Grzegorza Pilcha uwierzyli w zdobycie choćby jednego punktu (na co zasługiwali). Sikora odebrał im ostatnie nadzieje. - Kiedy szybko strzeliliśmy bramkę na 1:0, pomyślałem, że będziemy kontrolować grę i jest szansa na powtórzenie scenariusza z meczu z Zagłębiem Lubin [Arka wygrała 3:0 - red.]. Tym razem było jednak inaczej, dużo gorzej - smucił się Stawowy, który na pytanie, dlaczego jego piłkarze tak często ślizgali się na murawie, odpowiedział: - To nie jest pytanie do mnie, tylko do piłkarzy. Nie będę pilnował kto, jakie buty ubrał, przecież to są zawodowcy. Po to jest długa rozgrzewka, a potem jeszcze przerwa, żeby każdy mógł sobie dobrać odpowiednie obuwie - mówi trener Arki.
Stawowy powiedział, że jego zespół został wypunktowany przez Groclin niczym bokser na ringu. Arka zakończyła serią meczów bez porażki na pięciu spotkaniach, przegrała po raz trzeci w tym sezonie (drugi na swoim boisku) i zamiast piąć się w górę tabeli, znów znalazła się blisko strefy spadkowej. A w najbliższej kolejce czeka ją jeszcze trudny mecz w Bełchatowie. Piłkarze z Gdyni podkreślają jednak, że nadal czują się mocni, nie są zadowoleni z wyniku, ale ze swojej gry już tak i mówią, że porażka z Groclinem nie wpłynie na negatywnie. Stawowy musi się jednak zastanowić nad grą defensywną swojego zespołu. W meczu z Bełchatowem do składu wróci już Jawny.
Prokom Arka Gdynia 2 (1)
Groclin Grodzisk 4 (3)
STRZELCY BRAMEK
Arka: Dziedzic (8.), Pilch (75.).
Groclin: Sikora (12., 30., 85.), Telichowski (26.).
SKŁADY
Arka: Witkowski - Kowalski (32. Kościelniak), Sobieraj, Jakosz (72. Griszczenko), Sokołowski - Ława Ż, Przytuła, Moskalewicz - Wróblewski, Dziedzic, Niciński (56. Pilch).
Groclin: Przyrowski - Lazarevski, Tupalski, Lacić, Telichowski - Piechniak Ż, Świerczewski, Goliński (76. Gęsior), Jodłowiec, Nowacki (59. Sokołowski) - Sikora (89. Kaźmierowski).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 7 tys.
Setny mecz Ławy
"To nie sen, to nie zjawa, to po prostu Bartek Ława" - tak kibic Mariusz "Megafon" Jędrzejewski powiedział przed meczem o piłkarzu Arki, który przeciwko Groclinowi rozegrał swój mecz nr 100 w ekstraklasie. Ława dostał kwiaty, a także koszulkę z nr 100 i dzięki zgodzie komisji ligi Ekstraklasy SA mógł w niej zagrać z Groclinem. Wytrzymał presję, był najlepszym piłkarzem gdyńskiej drużyny, miał asystę przy bramce Grzegorza Pilcha, ale dostał czwartą w sezonie żółtą kartkę i nie zagra w Bełchatowie. Ława grał w ekstraklasie w barwach Pogoni Szczecin, Amiki Wronki, Widzewa Łódź i teraz Arki. W I lidze strzelił sześć bramek.
Oceny Arki (w skali 1-6)
Norbert Witkowski: 3. Nie miał szans przy bramkach Groclinu, choć nie popisywał się też świetnymi interwencjami. Pod koniec pierwszej połowy był lepszy w sytuacji sam na sam z Sikorą i napastnik Groclinu nie miał hatt tricka do przerwy.
Łukasz Kowalski: 2. Groclin strzelił trzecią bramkę, kiedy Kowalski był poza boiskiem. Przy wcześniejszych golach prawy obrońca nie ustrzegł się jednak błędów. Tuż po trzeciej bramce kontuzjowanego Kowalskiego zastąpił Kościelniak.
Krzysztof Sobieraj: 2+. Zagrał najsłabszy mecz w tym sezonie. Być może na środku obrony brakowało mu wsparcia Jawnego, z którym znakomicie w tym sezonie współpracował. Sobieraj odebrał kilka piłek, ale niedokładnie podawał.
Grzegorz Jakosz: 2-. Z konieczności zastąpił na środku obrony Jawnego i wypadł słabo. Źle się ustawiał, nie współpracował z innymi obrońcami. Miał szansę pokazać, że należy mu się miejsce w składzie, ale jej nie wykorzystał.
Tomasz Sokołowski: 2+. Zwłaszcza w pierwszej połowie rzadko włączał się w akcje ofensywne, a kiedy już to robił, wychodziło mu to słabo. Momentami brakowało mu sił, aby wrócić pod własną bramkę.
Bartosz Ława: 4+. Najlepszy piłkarz Arki. Rozgrywał setny mecz w ekstraklasie i podkreślił to świetną grą. Dobrze rozgrywał, miał udane dryblingi i asystę przy bramce Pilcha - napastnik Arki dobijał bowiem silny strzał Ławy.
Olgierd Moskalewicz: 2. Jak dotąd był w najwyższej formie w drużynie Arki, ale w meczu z Groclinem nie było go widać. Ciężko go w ogóle ocenić, bo przez większość czasu wydawało się, że nie ma go na boisku.
Krzysztof Przytuła: 3+. Starał się uzupełniać Ławę, a jednocześnie pracował w destrukcji. Jak zwykle strzelał z dystansu, najbliżej szczęścia był po sprytnie rozegranym rzucie wolnym z Wróblewskim, ale Przyrowski obronił.
Radosław Wróblewski: 3. Miał asystę przy bramce Dziedzica, choć szczęśliwą, bo niezbyt mocno uderzona piłka minęła wszystkich obrońców Groclinu. Dużo biegał, walczył, choć brakowało mu precyzji przy dośrodkowaniach.
Janusz Dziedzic: 4. Jego forma cały czas rośnie. Po słabym początku sezonu Dziedzic jest teraz jednym z jaśniejszych punktów Arki. Strzelił drugą bramkę w tym sezonie, nie bał się robić indywidualnych i efektownych akcji.
Grzegorz Niciński: 2+. Próbował się zastawiać, grał fizycznie i dużo walczył, ale tym razem nie pomogło to drużynie.
Ireneusz Kościelniak: 2+. Zmienił kontuzjowanego Kowalskiego, grał poprawnie, choć nie ustrzegł się kilku błędów.
Grzegorz Pilch: 3+. Wniósł ożywienie - strzelił bramkę i miał ładny strzał z dystansu, który Przyrowski z trudem obronił.
Andrij Griszczenko: 2. Nie dał zabójczej zmiany, jak z Cracovią. Wszedł na boisko, był zagubiony i niewidoczny.
Grzegorz Kubicki
Trener Arki Wojciech Stawowy chciał latem ściągnąć Sikorę do Gdyni, ale Arki nie było stać na ten transfer. W sobotę napastnik Groclinu potwierdził, że przydałby się w drużynie Stawowego - był nie do zatrzymania dla obrońców Arki i już do przerwy mógł strzelić hatt tricka (po strzeleniu dwóch bramek nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Norbertem Witkowskim). Trzecią bramkę strzelił w końcówce meczu, a jego gol dobił gospodarzy, którzy mieli jeszcze nadzieję na remis.
- Nie lubię grać sparingów z drużynami z niższych ligi, ale w przerwie na mecze reprezentacji wygraliśmy z Obrą Kościan 11:0. Jeżeli to pomogło mojej drużynie, to już zawsze mogę grać mecze kontrolne ze słabszymi zespołami - mówił trener Groclinu Werner Liczka. W sparingu z Obrą Sikora zagrał tylko w drugiej połowie, ale... strzelił pięć bramek!
W Arce nie zagrał za żółte kartki Piotr Jawny. Środkowy obrońca nie był w tym sezonie w dobrej formie z poprzedniego sezonu, ale okazało się, że kiedy jego brakuje, obrona z Gdyni niemal nie istnieje. Jawnego zastąpił w składzie Grzegorz Jakosz i choć nie popełniał on większych błędów indywidualnych, cały blok defensywny Arki wyglądał żałośnie. Gdynianie byli ustawieni w linii, co szybki Sikora sprytnie wykorzystał. Na dodatek już w 30. minucie Arka straciła prawego obrońcę Łukasza Kowalskiego, który doznał kontuzji stopy. Trzecią bramkę Groclin strzelił w momencie, kiedy Kowalski był poza boiskiem, po akcji właśnie z prawej strony boiska.
Drużyna z Gdyni nie grała jednak źle. Przez cały mecz konsekwentnie starała się budować przemyślane akcje, dużo grała po ziemi, oddawała mnóstwo strzałów, stwarzała sytuacje bramkowe. Błędy w obronie podcinały jednak skrzydła piłkarzom Arki, którzy po bramce Grzegorza Pilcha uwierzyli w zdobycie choćby jednego punktu (na co zasługiwali). Sikora odebrał im ostatnie nadzieje. - Kiedy szybko strzeliliśmy bramkę na 1:0, pomyślałem, że będziemy kontrolować grę i jest szansa na powtórzenie scenariusza z meczu z Zagłębiem Lubin [Arka wygrała 3:0 - red.]. Tym razem było jednak inaczej, dużo gorzej - smucił się Stawowy, który na pytanie, dlaczego jego piłkarze tak często ślizgali się na murawie, odpowiedział: - To nie jest pytanie do mnie, tylko do piłkarzy. Nie będę pilnował kto, jakie buty ubrał, przecież to są zawodowcy. Po to jest długa rozgrzewka, a potem jeszcze przerwa, żeby każdy mógł sobie dobrać odpowiednie obuwie - mówi trener Arki.
Stawowy powiedział, że jego zespół został wypunktowany przez Groclin niczym bokser na ringu. Arka zakończyła serią meczów bez porażki na pięciu spotkaniach, przegrała po raz trzeci w tym sezonie (drugi na swoim boisku) i zamiast piąć się w górę tabeli, znów znalazła się blisko strefy spadkowej. A w najbliższej kolejce czeka ją jeszcze trudny mecz w Bełchatowie. Piłkarze z Gdyni podkreślają jednak, że nadal czują się mocni, nie są zadowoleni z wyniku, ale ze swojej gry już tak i mówią, że porażka z Groclinem nie wpłynie na negatywnie. Stawowy musi się jednak zastanowić nad grą defensywną swojego zespołu. W meczu z Bełchatowem do składu wróci już Jawny.
Prokom Arka Gdynia 2 (1)
Groclin Grodzisk 4 (3)
STRZELCY BRAMEK
Arka: Dziedzic (8.), Pilch (75.).
Groclin: Sikora (12., 30., 85.), Telichowski (26.).
SKŁADY
Arka: Witkowski - Kowalski (32. Kościelniak), Sobieraj, Jakosz (72. Griszczenko), Sokołowski - Ława Ż, Przytuła, Moskalewicz - Wróblewski, Dziedzic, Niciński (56. Pilch).
Groclin: Przyrowski - Lazarevski, Tupalski, Lacić, Telichowski - Piechniak Ż, Świerczewski, Goliński (76. Gęsior), Jodłowiec, Nowacki (59. Sokołowski) - Sikora (89. Kaźmierowski).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 7 tys.
Setny mecz Ławy
"To nie sen, to nie zjawa, to po prostu Bartek Ława" - tak kibic Mariusz "Megafon" Jędrzejewski powiedział przed meczem o piłkarzu Arki, który przeciwko Groclinowi rozegrał swój mecz nr 100 w ekstraklasie. Ława dostał kwiaty, a także koszulkę z nr 100 i dzięki zgodzie komisji ligi Ekstraklasy SA mógł w niej zagrać z Groclinem. Wytrzymał presję, był najlepszym piłkarzem gdyńskiej drużyny, miał asystę przy bramce Grzegorza Pilcha, ale dostał czwartą w sezonie żółtą kartkę i nie zagra w Bełchatowie. Ława grał w ekstraklasie w barwach Pogoni Szczecin, Amiki Wronki, Widzewa Łódź i teraz Arki. W I lidze strzelił sześć bramek.
Oceny Arki (w skali 1-6)
Norbert Witkowski: 3. Nie miał szans przy bramkach Groclinu, choć nie popisywał się też świetnymi interwencjami. Pod koniec pierwszej połowy był lepszy w sytuacji sam na sam z Sikorą i napastnik Groclinu nie miał hatt tricka do przerwy.
Łukasz Kowalski: 2. Groclin strzelił trzecią bramkę, kiedy Kowalski był poza boiskiem. Przy wcześniejszych golach prawy obrońca nie ustrzegł się jednak błędów. Tuż po trzeciej bramce kontuzjowanego Kowalskiego zastąpił Kościelniak.
Krzysztof Sobieraj: 2+. Zagrał najsłabszy mecz w tym sezonie. Być może na środku obrony brakowało mu wsparcia Jawnego, z którym znakomicie w tym sezonie współpracował. Sobieraj odebrał kilka piłek, ale niedokładnie podawał.
Grzegorz Jakosz: 2-. Z konieczności zastąpił na środku obrony Jawnego i wypadł słabo. Źle się ustawiał, nie współpracował z innymi obrońcami. Miał szansę pokazać, że należy mu się miejsce w składzie, ale jej nie wykorzystał.
Tomasz Sokołowski: 2+. Zwłaszcza w pierwszej połowie rzadko włączał się w akcje ofensywne, a kiedy już to robił, wychodziło mu to słabo. Momentami brakowało mu sił, aby wrócić pod własną bramkę.
Bartosz Ława: 4+. Najlepszy piłkarz Arki. Rozgrywał setny mecz w ekstraklasie i podkreślił to świetną grą. Dobrze rozgrywał, miał udane dryblingi i asystę przy bramce Pilcha - napastnik Arki dobijał bowiem silny strzał Ławy.
Olgierd Moskalewicz: 2. Jak dotąd był w najwyższej formie w drużynie Arki, ale w meczu z Groclinem nie było go widać. Ciężko go w ogóle ocenić, bo przez większość czasu wydawało się, że nie ma go na boisku.
Krzysztof Przytuła: 3+. Starał się uzupełniać Ławę, a jednocześnie pracował w destrukcji. Jak zwykle strzelał z dystansu, najbliżej szczęścia był po sprytnie rozegranym rzucie wolnym z Wróblewskim, ale Przyrowski obronił.
Radosław Wróblewski: 3. Miał asystę przy bramce Dziedzica, choć szczęśliwą, bo niezbyt mocno uderzona piłka minęła wszystkich obrońców Groclinu. Dużo biegał, walczył, choć brakowało mu precyzji przy dośrodkowaniach.
Janusz Dziedzic: 4. Jego forma cały czas rośnie. Po słabym początku sezonu Dziedzic jest teraz jednym z jaśniejszych punktów Arki. Strzelił drugą bramkę w tym sezonie, nie bał się robić indywidualnych i efektownych akcji.
Grzegorz Niciński: 2+. Próbował się zastawiać, grał fizycznie i dużo walczył, ale tym razem nie pomogło to drużynie.
Ireneusz Kościelniak: 2+. Zmienił kontuzjowanego Kowalskiego, grał poprawnie, choć nie ustrzegł się kilku błędów.
Grzegorz Pilch: 3+. Wniósł ożywienie - strzelił bramkę i miał ładny strzał z dystansu, który Przyrowski z trudem obronił.
Andrij Griszczenko: 2. Nie dał zabójczej zmiany, jak z Cracovią. Wszedł na boisko, był zagubiony i niewidoczny.
Grzegorz Kubicki
|