Dwadzieścia cztery godziny po meczu z koreańską młodzieżówką, Arka przystąpiła do piątego sparingu w Turcji. Tym razem podopieczni trenera Łobodzińskiego zmierzyli się z ukraińską Zorią Ługańsk i ostatecznie przegrali 1:2, choć mocno przyczyniły się do tego kontrowersyjne decyzje sędziowskie.
Sparing #5 zima 2024
Arka Gdynia - Zoria Ługańsk 1:2 (0:1)
Bramki: Dobrotka 71' - Ndur 31’, Matar 48’
Arka (wyjściowy): Lenarcik - Predenkiewicz, Wereszczak, Azacki, Lipkowski – Szymański. Borecki, Zieliński (53’ Czubak), Sawicki (46’ Jurkiewicz) – Hafez (46’ Staniszewski), Turski
Arka (od 60 minuty): Lenarcik - Stolc, Marcjanik, Dobrotka, Gojny – Milewski, Gol, Adamczyk - Skóra, Kobacki - Czubak
Zoria (wyjściowy): Żyłkin – Jordan, Kristow, Slesar, Bugaj, Basić, Drisliuk, Miczin, Matar, Ndur, Guerrero
Ukraińcy, którzy przed rokiem zajęli 3 miejsce w ukraińskiej Premier League, w obecnych rozgrywkach radzą sobie trochę gorzej, bo plasują się obecnie na 13 miejscu, ale mają trzy mecze zaległe. Nie zmieniło to faktu, że za faworyta uchodzili nasi wschodni sąsiedzi, a dla naszej młodej drużyny, która rozpoczęła tą rywalizację, było to kolejne bardzo cenne doświadczenie.
Jako pierwsi szansę na zdobycie bramki mieli zawodnicy z Ługańska. W 7 minucie po rzucie wolnym gdynianie długo nie potrafili wyekspediować piłki w pole, a rywale wykazali się lepszą orientacją w zamieszaniu na 16 metrze i oddali strzał, który dobrze wybronił Lenarcik. Na odpowiedź naszych zawodników czekaliśmy do 13 minuty, gdy również po stałym fragmencie niewiele zabrakło, a Azacki zaskoczyłby bramkarza Zorii, ale po tym jak wywalczył sobie pozycję oddał strzał obroniony przez golkipera.
W 18 minucie na indywidualną akcję w polu karnym Ukraińców zdecydował się Lipkowski. Po minięciu kilku rywali wycofał piłkę przed bramkę, lecz niestety żaden z jego partnerów nie sfinalizował tej sytuacji strzałem. Chwilę później z dobrej strony pokazał się Hafez, który po podciągnięciu piłki w pobliże pola karnego Zorii zagrał prostopadle w kierunku wychodzącego na pozycję Sawickiego, ale nasz młody piłkarz był na pozycji spalonej.
Mimo tych kilku okazji, wynik meczu otworzyli jednak Ukraińcy. W 31 minucie dobrze rozegrany rzut wolny, w którym płasko zagrana piłka na lewą stronę naszego pola karnego dotarła do jednego z naszych rywali, ten w pierwszym kontakcie posłał ją wzdłuż piątego metra przed naszą bramkę, a tam najszybszy okazał się Ndur, który problemu posłał futbolówkę do siatki.
Gdynianie mogli się pokusić o wyrównanie pięć minut później, bo dośrodkowanie Predenkiewicza dotarło do głowy Turskiego ustawionego na siedem metrów od ukraińskiej bramki, lecz naszemu nowemu napastnikowi się oddać celny, ale niezbyt silny strzał. W 42 minucie do interwencji zmuszony był z kolei Lenarcik, który nogami obronił mocne uderzenie po ziemi oddane po akcji Zorii przeprowadzonej lewą flanką.
Na drugą połowę Arka wyszła z dwiema zmianami w składzie. Na boisku zameldowali się Jurkiewicz i Staniszewski, którzy zmienili odpowiednio Sawickiego i Hafeza. Niestety już trzy minuty po wznowieniu gry Zoria podwyższyła swoje prowadzenie. Po stracie piłki przez Arkę w środku pola, rywale wymienili kilka szybkich podań, po czym Miczin wpadł z piłka w pole karne, zagrał z lewej strony wzdłuż piątego metra przed naszą bramką, a tam znalazł się Matar, który z bliska zdobył drugą bramkę dla ukraińskiego zespołu.
W 51 minucie niestety nadmierną agresją wykazał się jeden z Ukraińców, który w niegroźnej sytuacji przy linii bocznej brutalnym wślizgiem w nogi Zielińskiego zapracował na czerwoną kartkę. Od tego momentu Arka powinna grać w liczebnej przewadze, ale nasi rywale mocno nalegali na grę w jedenastu i ostatecznie tak właśnie się stało. Poturbowanego Zielińskiego zastąpił na boisku Czubak. Kilka chwil później ładną dwójkową akcję przeprowadzili Predenkiewicz z Szymańskim, ale przed utratą bramki przez Zorię uchronił ją jeden z obrońców.
W 60 minucie w składnie Arki doszło do wymiany niemal całego składu – ba boisku pozostali jedynie Lenarcik oraz wprowadzony kilka chwil wcześniej Czubak. W efekcie w 71 minucie gdynianie zdobyli bramkę kontaktową. Z rzutu wolnego podyktowanego tuż przy narożniku boiska zacentrował Kobacki i uczynił to na tyle precyzyjnie, że do strzału głową doszedł Dobrotka i pokonał bramkarza z Ługańska. Dwie minuty później z błędu defensywy Zorii bliski skorzystania był Czubak, bo niewiele mu zabrakło, aby być szybszym przy piłce po podaniu obrońcy do własnego bramkarza.
W 77 minucie Arkowcy powinni mieć rzut karny, ale z niewiadomych przyczyn sędzia nie zdecydował się na wskazanie na wapno. Gojny był bowiem ewidentnie faulowany w obrębie pola karnego po tym, jak prostopadłą piłkę posłał mu Kobacki. Olaf dwie minuty później wyszedł na sytuacje sam na sam z bramkarzem, ale w polu karnym został sfaulowany przez goniącego go obrońcę. Jeśli jednak ktoś myśli, że w tej sytuacji Arka otrzymała rzut karny, to mocno się przeliczył…
W 87 minucie poza pola karne wyszedł Lenarcik, a gdy rywale przejęli piłkę, mogli skorzystać z tego, że nasza bramka była opuszczona. Na szczęście wracający się Dobrotka w ostatniej chwili zatrzymał piłkę zmierzającą miedzy słupki i uchronił Arkę przed wyższą przegraną.
W środę decyzją sztabu odbędzie się tylko jeden mecz kontrolny. Arka zagra ostatni sparing podczas przygotowań. Rywalem będzie Csikszereda M. Ciuc - rumuński zespół z 2 ligi, obecnie będący na 10 miejscu w tabeli.
Skubi