W noworocznym meczu oldbojów Arki i Bałtyku rekordowe w całej historii zwycięstwo odnieśli Arkowcy gromiąc rywali 11:0 (4:0). Trzy bramki zdobył Marcus da Silva, który zadebiutował w tym meczu i rozpoczął festiwal strzelecki w 2024 roku.
34. noworoczny mecz oldbojów:
Arka Gdynia - Bałtyk Gdynia 11:0 (4:0)
mecz 2 x 40 min
Bramki: da Silva - 3 (7', 41', 77'), Murawski - 2 (10', 52'), Wiśniewski - 2 (22', 74'), Gruchała 34', Michał Freiberg 48', Mudlaff 63', Kaszubowski 70'
Arka: Szczypior - Pawlicki, Michał Freiberg, Galiński, Wiśniewski - Ulanowski, Murawski, da Silva - Gruchała, Hering - Turski oraz Kaszubowski, Hoppe, Meronow, Mudlaff. Trener: Jacek Kaszubowski
Bałtyk: Żemojtel - Cybulski, Czuk, Mariusz Freiberg, Lewandowski - Przybylski, Komorowski, Koziara, Adamus, Romanowski, Szustek oraz Bodzak, Waszkowicz Trener: Andrzej Bussler
W ostatnim czasie, tak jak podawaliśmy w zapowiedzi rywalizacja oldbojów była niezwykle wyrównana. O losach pucharu decydowały zwycięstwa 1 bramką albo padał remis. Tym razem Arka bezlitośnie wykorzystała swoja dobrą dyspozycję, a także osłabiony skład rywali z Bałtyku, którzy praktycznie zagrali bez możliwości częstszych zmian w składzie (obowiązują zmiany lotne).
Przed meczem obok pamiątkowych zdjęć obu drużyn mieliśmy tradycyjne otwarcie szampana, którego dokonał Czesław Boguszewicz. Na boisku zabrakło m.in., Tomasz Korynta, którego zmogła choroba. Jego oraz kilku innych zawodników zastąpili z powodzeniem jednak inni, na czele z Marcusem. Aż z Niemiec na to spotkanie dotarł z kolei Krzysztof Hoppe. Takiego komfortu nie mieli tym razem podopieczni Andrzeja Busslera.
Arka do obrony pucharu przystąpiła skoncentrowana i właśnie Marcus otworzył wynik w 7 minucie. Już po 4 minutach pięknym lobem z narożnika pola karnego popisał się Rafał Murawski. Bałtyk idealną sytuacje miał w 15 minucie, lecz Adamus w czystej sytuacji uderzył wysoko ponad bramką Szczypiora. Zamiast 1:2 szybko zrobiło się 3:0. W 22 min. znakomitym uderzeniem po ziemi w tzw. długi róg popisał się Przemysław Wiśniewski. W 26 min. Marcin Gruchała trafił z ostrego kąta w poprzeczkę, ale 8 minut później jego strzał głową znalazł drogę do bramki Filip Żemojtela i Arka do przerwy prowadziła 4:0.
Gdy po przerwie już w 47 sekundzie Marcus podwyższył wynik na 5:0 wiadomym było, że zapowiada się rekordowa wygrana, natomiast chyba nikt się nie spodziewał, że wynik będzie dwucyfrowy.
Kolejne bramki zdobywali Michał Freiberg (48 min. głową), Murawski (52 min.) i Mudlaff (63 min.). Przedzieliła je jedyna okazja Bałtyku w 2 połowie, gdy w 60 min. Koziara głową po centrze uderzył obok bramki. W ostatnich 10 minutach dokonał się „wyrok” na zniechęconych rywalach. Na 9:0 strzałem z bliska podwyższył Jacek Kaszubowski (70 min.), bramkę na 10:0 zdobył Wiśniewski (74 min.), a wynik ustalił Marcus uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego (77 min.).
Ta rekordowa wygrana przechodzi więc do historii i stempluje niejako odzyskanie pucharu przez Arkę rok temu.
Bałtyk ma co myśleć i analizować przez kolejny rok, do 35 meczu jaki odbędzie się w 2025 roku.
Zadowolony po meczu był grający trener Arkowców Jacek Kaszubowski:
Nie spodziewałem się takiej wysokiej wygranej i chyba nie tylko ja. Dość szybko otworzyliśmy wynik, a gra nam się układała. W I połowie padły naprawdę ładne bramki i niech żałują ci którzy dzisiaj nie przyszli na stadion rugby. My, mimo kilku osłabień, mieliśmy solidny skład, a dołączył do nas Marcus i pokazał, że nie z przypadku jest najlepszym strzelcem Arki w historii. Wygraną dedykujemy wszystkim kibicom Arki. Mam nadzieję, że będzie to zwiastunem sukcesów na jakie liczymy w tym roku. Pierwszy zespół ma znakomitą pozycję wyjściową i życzymy mu awansu, a kibicom wielu zwycięstw i radości na trybunach stadionu, gdzie wkrótce się spotkamy, aby dopingować pierwszy zespół.
Warto podkreślić, że nasz zespół wspierała z trybun głośno dopingująca grupa najwierniejszych kibiców i byłych zawodników z różnych pokoleń.
Wszystkim składamy najlepsze noworoczne życzenia!
ARKA RAZEM!
tryb