Nie było niespodzianki w Gdyni. Faworyzowany Lech Poznań wygrał w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski z Arką 1:0, po trafieniu tuż przed przerwą Filipa Marchwińskiego. Arka nie była tłem dla renomowanego rywala, ale nie potrafiła zamienić swoich okazji na gole i w efekcie zakończyła swoją przygodę w tej edycji pucharowych rozgrywek. Teraz wszystkie siły kieruje na zmagania ligowe, aby przed zimową przerwą umocnić się na pozycji lidera na zapleczu Ekstraklasy.
1/8 finału Pucharu Polski sezonu 2023/24
Żółte kartki: Wilczyński - Douglas, Karlstrom
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce); VAR: Piotr Urban
Widzów uprawnionych: 6243
Po dawce ligowych emocji Arka wraca do gry w Pucharze Polski. Los przydzielił jej starcie z jednym z najbardziej atrakcyjnych rywali, na którego mogła trafić – Lecha Poznań. Odżyły naturalnie wspomnienia sprzed sześciu lat i wielkiego triumfu Arki nad Kolejorzem w finale pucharu na Stadionie Narodowym. Kibice żółto-niebieskich mieli nadzieję, że ich zespół, który tak świetnie spisuje się w Fortuna 1 Lidze, znów będzie w stanie sprawić sensację i wyeliminować faworyta ze stolicy Wielkopolski.
Trener Wojciech Łobodziński jak zapowiedział na konferencji przedmeczowej, tak zrobił, i postawił na swoich najlepszych zawodników. Arka wyszła na to spotkanie na galowo, a jedyna zmiana w stosunku do tego żelaznego, ligowego zestawienia, polega na wystawieniu Michała Boreckiego w miejsce pauzującego Sebastiana Milewskiego. Jak się okazało, także trener gości John van den Brom postawił niemal na wszystkich swoich najlepszych graczy – sześciu wybrańców na ten mecz rozpoczynało spotkanie ligowe w miniony weekend w Kielcach, a czterech weszło z ławki.
Zgodnie z przewidywaniami od początku meczu warunki gry starali się dyktować goście. Już w zarodku gasili zapędy ofensywne Arkowców i mozolnie budowali swoje akcje na połowie gdynian. Zespół trenera Łobodzińskiego jednak cierpliwie czekał na swoje szanse i doczekał się wymarzonej okazji w 13 minucie. Po podaniu Gola fatalnie pomylił się Milić, a w efekcie Czubak wyszedł sam naprzeciwko Bednarkowi. Czubak chyba sam był zaskoczony sytuacją w której się znalazł, bo uderzył lekko i wprost w bramkarza Lecha… Chwilę później ta zaprzepaszczona szansa mogła się zemścić, bo zakotłowało się w polu karnym Arki, lecz ostatecznie uniknęliśmy błędu i nie dopuściliśmy nawet do oddania strzału.
W 23 minucie po faulu na Skórze, Dawid Gojny otrzymał szanse na dośrodkowanie z rzutu wolnego z prawej strony pola karnego gości. Posłana piłka nieomal nie spadła na głowę Czubaka, jednak ostatecznie skończyło się ledwie na rzucie rożnym.
Na swoją groźną sytuację Lech czekał do 30 minuty. Wtedy miedzy obrońcami przedarł się Marchwiński, lecz przy strzale udało się go zablokować. Piłkę przejął jednak Velde, który w swoim stylu posłał bombę tuz przy słupku, lecz wyśmienicie spisał się Lenarcik odbijając to uderzenie! Z rzutu rożnego znów było niebezpiecznie, ale tym razem gospodarze mogli liczyć na Przemka Stolca, który zatrzymał piłkę uderzoną przez Ishaka.
W 39 minucie poznaniacy znów zagrozili naszej bramce. Po dośrodkowaniu z prawej strony Hoticia, piłka spadła na nogę Velde, a Norweg, mimo ostrego kąta, zdołał uderzyć na bramkę i zatrudnić Lenarcika. Niestety gdy wydawało się, że na przerwę oba zespoły zejdą z bezbramkowym remisem, Lech strzelił gola. Velde dogonił piłkę tuż przed linią końcową i dograł do Hoticia. Bośniak wydawało się, że nieczysto trącił piłkę, ale ta spadła wprost na nogę Marchwińskiego, który z 5 metrów bez zastanowienia kopnął w kierunku bramki i w ten sposób dał prowadzenie Kolejorzowi.
Po zmianie stron obraz meczu nie uległ większej zmianie. Wciąż to Lech dłużej utrzymywał piłkę w posiadaniu i próbował oszukać naszych obrońców. W 50 minucie Hotić obsłużył podaniem Marchwińskiego w polu karnym gospodarzy, lecz ten oddał nieudany strzał na bramkę Lenarcika.
Po godzinie gry boisko opuścił Adamczyk, który zasygnalizował kontuzję, a w jego miejsce wszedł Wojciech Zieliński. Trzeba jednak przyznać, że tego dnia Adamczyk nie należał do wyróżniających się postaci i stać go z pewnością na lepszą grę. W 62 minucie Arka oddała pierwszy strzał w kierunku bramki Bednarka w drugiej połowie, a jego autorem był Czubak. Niestety piłka uderzona głową minęła światło poznańskiej bramki.
W 78 minucie losy spotkania mogły zostać rozstrzygnięte. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i główce Milicia, piłka wpadła do naszej bramki. Gdy już piłka była ustawiona na środku boiska, sędzia Jakubik podbiegł do monitora VAR i trafienie anulował. Arkowcy z biegiem minut ryzykowali coraz więcej i w 86 omal nie przypłacili tego stratą bramki. Wtedy Ishak najpierw ograł Zielińskiego, chwilę później Boreckiego, po czym zdecydował się na strzał z dystansu, ale mocno się pomylił.
W 90 minucie przebojową akcje przeprowadził Wilczyński – ograł dwóch zawodników Lecha i oddał celny strzał, który z dużymi problemami odbił Bednarek. Do końcowego gwizdka pozostało jeszcze 8 minut i z pewnością był to sygnał, aby jeszcze postraszyć faworyta, zaryzykować i spróbować doprowadzić do dogrywki. Wyzwanie podjął Predenkiewicz, który oddał groźny strzał z 16 metrów, choć nieznacznie chybiony.
Niestety więcej okazji Arkowcy już nie zdołali stworzyć i spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem zespołu z Ekstraklasy. Można mieć poczucie niedosytu, bo kilka szans na zdobycie bramki było, a z takim rywalem nie ma miejsca na pomyłki. Przygoda z Fortuna Pucharem Polski dobiegła końca, ale największe emocje dopiero przed nami, bo żółto-niebiescy będą robić wszystko, aby w przyszłym roku z Lechem Poznań walczyć o ligowe punkty.
Arkadiusz Skubek
Arka Gdynia - Lech Poznań
Bramki | 0 | 1 |
Strzały | 11 | 15 |
Celne | 3 | 5 |
Niecelne | 4 | 6 |
Rzuty rożne | 5 | 7 |
Faule | 18 | 16 |
Spalone | 0 | 1 |
Posiadanie piłki | 46% | 54% |
Żółte kartki | 1 | 2 |
Czerwone kartki | 0 | 1 |
źródło statystyk meczowych: Statscore