Czwarte z rzędu na własnym obiekcie odnieśli piłkarze Arki. Tym razem ich ofiarą padł zespół Znicza Pruszków, który w Gdyni nie miał zbyt wielu argumentów, aby zagrozić rozpędzonej ekipie trenera Łobodzińskiego. Pierwszy do siatki przyjezdnych trafił Janusz Gol cztery minuty przed przerwą, a wynik na 2:0 ustalił Przemysław Stolc w 70 minucie spotkania.
Fortuna 1 liga - 12. kolejka sezonu 2023/24
Żółte kartki: Kobacki, Gol, Adamczyk - Pomorski, Tkaczuk
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn); VAR: Grzegorz Kawałko (Olsztyn)
Widzów uprawnionych: 1187
Progres w grze żółto-niebieskich był kwestią bezdyskusyjną. Podniesiona jakość gry, co przełożyło się na wyniki, wlała dużo optymizmu w serca kibiców. Po efektownym, przekonującym zwycięstwie w Płocku przyszła jednak przerwa na reprezentację, więc mecz ze Zniczem miał dać odpowiedź, czy ten rozbrat z ligową rywalizacją nie wypłynął niekorzystnie na dyspozycję zespołu trenera Łobodzińskiego.
Beniaminek z Pruszkowa w imponujący sposób rozpoczął zmagania na zapleczu Ekstraklasy, ale potem zanotował kilka kolejnych porażek i jego sytuacji w tabeli istotnie się pogorszyła. W ostatnich trzech kolejkach Znicz nie zdobył nawet jednego oczka i do Gdyni przyjechał jako zespół ze strefy spadkowej. Trener Mariusz Misiura deklarował w mediach, że przez ostatnie dwa tygodnie mocno pracował ze swoim zespołem nad elementami, które ostatnio mocno w grze pruszkowian szwankowały, więc do Gdyni przyjechał powalczyć o przerwanie złej passy.
Spotkanie rozpoczęło się od naporu gdynian. W trzeciej minucie Czubak oddał celny strzał głową, korzystając z podania Przemka Stolca. Minutę później było jeszcze groźniej, gdy po przechwycie piłki tuż przed polem karnym Znicza, Skóra uruchomił podaniem Czubaka, a zagranie Karola wzdłuż bramki zmierzało wprost do Kobackiego. Niestety w ostatniej chwili ofiarna interwencja Pomorskiego uratowała gości przed stratą bramki.
Znicz zdecydował się na grę bardzo ostrożną – sześciu zawodników właściwie nie opuszczało własnej połowy, licząc jedynie na szybkość Nagamatsu i Moskwika. Arkowcy próbowali przełamać tą defensywą szybko wymieniając podania i presując rywali już pod ich polem karnym. Po jednym z udanych odbiorów, piłkę na linii szesnastego metra przejął Czubak, który natychmiast zdecydował się na strzał, lecz spokojnie wybronił go Miłosz Mleczko.
Styl gry przyjezdnych nie sprzyjał gospodarzom w kreowaniu sytuacji. Długo operowali piłką, którą krążyła od lewej do prawej strony, ale przy każdej próbie dogrania w pole karne padała łupem jednego z zawodników Znicza, którzy nierzadko ustawiali się pełną jedenastką we własnej szesnastce.
Znicza bardzo sporadycznie gościł na połowie gospodarzy, a gdy już na to odważył, sięgał po najprostsze środki, w tym po strzały nawet sponad 30 metrów. Próba Kendzi z 36 minuty nieomal nie przyniosła powodzenia, bo piłka po rykoszecie zmieniła kierunek, ale na szczęście Lenarcik zdążył się zorientować i piłkę chwycił. Bardzo podobna sytuacja miała miejsce dwie minuty później, gdy odważna próba Tkaczuka napotkała na rykoszet, ale i tym razem Lenarcik nie dał się zaskoczyć.
W odpowiedzi Arka przeprowadził szybki atak. W polu karnym Kobacki wyłożył piłkę Miewskiemu, a strzał Sebastiana na rzut rożny ofiarnie sparował Mleczko. Kobacki, który znalazł się na prawym skrzydle w 41 minucie przeprowadził akcję, która przyniosła Arce upragnioną bramkę. Po wejściu w szesnastkę dograł przed bramkę, a tam znalazł się Janusz Gol, który przytomnym, precyzyjnym strzałem przy słupku z ok. 13 metrów otworzył wynik meczu.
Po stracie bramki Znicz został zmuszony do odważniejszej gry. Jeszcze przed przerwą kibicom w Gdyni przypomniał się Jakub Wawszczyk, niegdyś zawodnik Arki. Popisał się mocnym i celnym strzałem z dystansu, lecz nie na tyle groźnym, by zagrozić Lenarcikowi.
Jeśli ktoś liczył, że po zmianie stron pruszkowianie ruszą do przodu, mocno się pomylił. W obawie przed powtórką wydarzeń z Krakowa, gdzie Wisła bezlitośnie ukarała odwagę Znicza, tym razem pruszkowianie postanowili ograniczać się wyprowadzania szybkich kontrataków, przynajmniej w pierwszym kwadransie po zmianie stron. Po nieudanej próbie takiego ataku, to Arka mogła podwyższyć z kontry na 2:0. Gol doskonałym podaniem stworzył Czubakowi sytuację sam na sam z Mleczką, a ten w wymarzonej sytuacji dla każdego napastnika oddał strzał w zasięgu rak bramkarza, a ten z tego bezwzględnie skorzystał i uratował swój zespół. Kilka chwil również Mleczce przyjezdni zawdzięczają utrzymywanie się zaledwie jednobramkowej straty, bo z powodzeniem zatrzymał uderzenie Kobackiego z ostrego kąta.
Wybiła 19:29 na zegarze, co było 70 minutą meczu, gdy Gojny zacentrował z rzutu rożnego, głową Dobrotka przedłużył lot piłki w kierunku dalszego słupka, a tam zdecydowanie wbiegł Przemek Stolc i wpakował piłkę do siatki!
Od tego momentu Znicz już nie miał nic do stracenia i od razu przesunął grę na połowę gospodarzy. W 72 minucie piłka znalazła się w polu karnym Arki, skąd gdynianie nie potrafili jej wybić, a ta niczym magnes przyciągana była do nóg zawodników Znicza. Koniec końców idealną okazję do strzału otrzymał Wójcicki, lecz uderzenie z siedmiu metrów jakimś cudem Skóra podbił piłkę ponad poprzeczkę! Chwilę później Tkaczuk spróbował zaskoczyć Lenarcika bezpośrednio z rzutu rożnego, ale bramkarz Arki wykazał się czujnością.
W 81 minucie znów rzut rożny Gojnego spowodował spore zamieszanie w szesnastce przyjezdnych. Piłka trafiła pod nogi Czubaka, a ten mimo trudnej pozycji złożył się do strzału, po którym piłka poszybowała ponad poprzeczką. W 88 minucie kolejną próbę strzału z dużej odległości podjął Tkaczuk. Tym razem Lenarcik nie musiał interweniować.
W 91 minucie indywidualną akcję przeprowadził wprowadzony na ostatni kwadrans do gry Lipkowski i sam ją sfinalizował celnym strzałem z 17 metrów, lecz wprost w bramkarza Znicza. To była ostatnia akcja w tym meczu warta uwagi.
To było kolejne bardzo dobre spotkanie Arki, co pokazało, że przerwa reprezentacyjne absolutnie nie wpłynęła w żaden niepożądany sposób na dyspozycję gdyńskich piłkarzy. Czwarte zwycięstwo z rzędu na własnym obiekcie, również czwarte z rzędu (licząc mecz pucharowy w Legnicy) z czystym kontem po stronie strat. Arka jest absolutnie na fali i oby płynęła na niej jak najdłużej!
WYBIERZ ZAWODNIKA MECZU
Arka Gdynia - Znicz Pruszkówa
Bramki | 2 | 0 |
Strzały | 17 | 9 |
Celne | 11 | 4 |
Rzuty rożne | 9 | 3 |
Faule | 20 | 11 |
Spalone | 1 | 1 |
Posiadanie piłki | 66% | 34% |
Żółte kartki | 3 | 2 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
źródło statystyk meczowych: Statscore
[z uwagi na duży rozmiar pliku, zapraszamy na www.arka.gdynia.pl w celu obejrzenia materiału video]
GALERIA ZDJĘĆ NR 1
GALERIA ZDJĘĆ NR 2