Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2020-11-18  - Autor: Sebastian Jędrzejewski

Arka wygrała na własnym stadionie z Zagłębiem Sosnowiec 2:0. Pierwsza bramka padła w końcówce pierwszej połowy po rzucie karnym wykonanym przez Juliusza Letniowskiego. Zwycięstwo w drugiej połowie przypieczętował Mateusz Żebrowski.

 

Mateusz Żebrowski:

 

Bardzo ciężki mecz, dla nas szczególnie, chcieliśmy ten mecz przede wszystkim wygrać. Udało się, cieszymy się z tego i już myślimy o kolejnym spotkaniu. Jedziemy po trzy punkty.

 

Dziś wszedłem z ławki po urazie Marcusa, jemu życzę zdrowia, bo jest przydatnym zawodnikiem dla Arki. Myślę, że zagrałem niezły mecz, strzeliłem bramkę na 2:0. Oby tak dalej.

 

Na pewno mecze na własnym boisku nie są takim atutem, jak wtedy gdy są na trybunach kibice. Tutaj w Gdyni szczególnie kibice są dla nas zawsze wielką pomocą, czuje się ten doping.

 

Jedziemy na dwa wyjazdy, chcemy oba wygrać i wrócić na szlak zwycięstw.

 

[z uwagi na duży rozmiar pliku, zapraszamy na www.arka.gdynia.pl w celu obejrzenia materiału video]

 

Patryk Małecki:

 

Przyjechaliśmy tu po zdobycz punktową. Wiedzieliśmy, że Arka Gdynia jest bardzo dobrym zespołem. Pomimo tego, że kilka dni temu przegrała na własnym stadionie z Bełchatowem. Nastawialiśmy się na ciężki spotkanie i takie było. Aczkolwiek wydaje mi się, że w pierwszej połowie nie byliśmy sobą. Popełnialiśmy, wiele indywidualnych błędów.

 

Współpracowałem wcześniej z trenerem Moskalem i zdaję sobie sprawę, że to nie jest jego styl, to nie jest jego gra. Przed nami wiele wiele, ciężkiej pracy, abyśmy funkcjonowali jako drużyna. A przede wszystkim grali tak jak trener sobie tego życzy. Chociaż uważam, że przy odrobinie szczęścia ten mecz mógł się zakończyć inaczej.

 

Jeżeli chodzi o sytuację w polu karnym to myślę, że wszyscy słyszeli, nawet Kajzer bramkarz Arki powiedział, że nie wie jak sędzia mógł tego nie gwizdnąć. Szkoda, bo to była sytuacja gdzie przegrywaliśmy 0:1. Być może udałoby się nam strzelić karnego i ten mecz mógłby potoczyć się inaczej. W pierwszej połowie sędzia też nie gwizdnął faulu na Patryku Mularczyku i z tego poszła kontra, a w konsekwencji rzut karny. Szkoda, bo tak jak powiedziałem, nie zagraliśmy wielkiego meczu, zagraliśmy słaby mecz, ale przy odrobinie szczęścia mogło to się potoczyć inaczej.

 

Sebastian Jędrzejewski