18. kolejka - Betclic 1 liga
Żółte kartki: Piotrowski, Kaczor
Widzów: 4518
Na pożegnanie z ligowym graniem w Gdyni w 2024 roku nad morze zawitała Stal Rzeszów. Rywal, który na inaugurację sezonu sprawił gdyńskim kibicom przykrą niespodziankę ogrywając żółto-niebieskich, długo okupował czołowe miejsca w tabeli i był okrzyknięty rewelacją początku sezonu. Później najmłodszej ekipie w całej lidze coraz częściej zaczęły zdarzać się porażki i dziś ich pozycja nie jest już tak okazała, ale zaledwie trzy punkty straty do strefy barażowej pozwalają na Podkarpaciu wciąż stawiać ambitne cele.
Arka oczywiście była żądna rewanżu za wspomnianą wpadkę i chciała szóstym kolejnym zwycięstwem przy Olimpijskiej pożegnać się ze swoimi kibicami przed zapadnięciem w krótki zimowy sen. Bardzo udane spotkanie z imienniczką rzeszowian ze Stalowej Woli skłoniło trenera Grzegorczyka do zachowania status quo w ustawieniu swojej drużyny, przeprowadzając dwie korekty w wyjściowej jedenastce. Pierwszą było postawienie od pierwszej minuty na Karola Czubaka, bo przed tygodniem mecz rozpoczynał Marcus da Silva; drugą był powrót Hermoso, który odcierpiał już pauzę za cztery żółte kartki.
Arka mogła rozpocząć mecz z przytupem, bo nie upłynęła jedna minuta, a po wrzucie z autu Hermoso w pole karne gości zakotłowało się 8 metrów przed bramką i miał piłkę na nodze Czubak, jednak nie skierował jej w światło bramki. Trzy minuty póxniej było jeszcze groźniej po akcji Vitalucciego do linii końcowej i wstrzeleniu piłki na piąty metr, ale i tym razem nie uśmiechnęło się szczęście do Arkowców. Nie miał go także Navarro, gdy próbował uderzać z 16 metrów, bo lot piłki przeciął obrońca. W 5 minucie z okazji do strzału sprzed pola karnego skorzystał Kocaba, lecz piłka poleciała ponad bramką strzeżoną przez 19-letniego Jakuba Raciniewskiego, który w tym meczu debiutował na pierwszoligowych boiskach.
W 12 minucie celny strzał głową oddał Sidibe, ale Raciniewski nie miał problemów z lekkim strzałem Iworyjczyka. Trzy minuty później po dobrze rozegranym rzucie wolnym strzał z 11 metrów oddał Gaproindaszwili, jednak była to zbyt lekka próba i na dodatek oddana w środek bramki.
W 19 minucie Arka objęła zasłużone prowadzenie. Gojny perfekcyjnie zacentrował z rzutu rożnego, a głowę dołożył oczywiście Karol Czubak i po chwili nasz snajper mógł cieszyć się z 66 trafienia w barwach Arki! Był to zarazem 14 gol w tym sezonie i Karol umacnia się także w fotelu lidera klasyfikacji strzelców Betclic 1 Ligi!
Cztery minuty później było już 2:0, a bohaterem został Tornike Gaprindaszwili! Gruzin po kilku miesiącach gry w żółto-niebieskim trykocie, po wielu zaprzepaszczonych okazjach, nareszcie doczekał się premierowego trafienia dla Arki! Wydatnie pomógł mu w tym Michał Marcjanik posyłając doskonałe podanie za wysoko wysuniętą linię obrony Stali, a popularny „Gapri” przytomnie zagrał ponad wychodzącym Raciniewskim i gdyńska publiczność znów była wniebowzięta!
Marcjanik już minutę po swojej asyście znów zasłużył na duże brawa, bo doskonale powstrzymał strzały Bały i Thill’ego, a zapachniało szybką odpowiedzią przyjezdnych. Sebastien Thill był najjaśniejszą postacią w ekipie Stali, a na pewno najbliższą pokonania Węglarza. Tak było w 32 minucie, gdy reprezentant Luksemburga oddał strzał z rzutu wolnego z 22 metrów, a nasz bramkarz kapitalną interwencją odbił piłkę niechybnie zmierzającą przy słupku do naszej bramki.
Chwilę później Karol Czubak chciał uderzyć piłkę z przewrotki po tym, jak zacentrował ją Oliveira, jednak tą próbę uniemożliwił mu… Gojny, który zaatakował piłkę głową. W efekcie piłka minęła bramkę w dużej odległości, a Gojny potrzebował interwencji naszych służb medycznych.
W 37 minucie bliski powodzenia był strzał Gojnego oddany z ostrego kąta w obrębie pola karnego przyjezdnych. Kapitan Arki świetnie piłkę przyjął po zagraniu z rzutu wolnego Navarro i natychmiast złożył się do strzału, lecz piłka nieznacznie minęła światło bramki. Dwie minuty przed przerwą dwa razy z 16 metrów uderzał Czubak. Pierwsza próba była zablokowana, ale piłka wróciła Karolowi pod nogi i przy drugiej tylko ofiarna interwencja obrońców uchroniła Stal przed stratą trzeciego gola.
Wynik w pierwszej połowie już nie uległ zmianie, ale pamiętając słynną maksymę trenera Michniewicza, że wynik 2:0 jest bardzo niebezpieczny, Arkowcy nie mogli wyjść na drugą część spotkania z przekonaniem, że jest ono już rozstrzygnięte. Dlatego od jej początku gdynianie szukali trzeciego trafienia. W 51 minucie kapitalne podanie z głębi pola od Navarro dotarło za plecami obrońców do Czubaka, ale tym razem Karol przegrał pojedynek z Raciniewskim.
W 59 minucie Gaprindaszwili przejął piłkę przy linii bocznej, posłanej tam przez Vitalucciego. Gruzin dostrzegł wbiegającego w pole karne Navarro, a Hiszpan wyprzedził wychodzącego bramkarza Stali. Podanie od Hiszpana doszło do nogi Czubaka, ale obrońcy pilnowali Karola i zablokowali strzał już do pustej bramki.
Dwie minuty później te zmarnowane okazje zemściły się na gdynianach. Arbiter przyznał Stali rzut rożny, choć wydawało się, że Navarro był przez rywala faulowany przy linii końcowej boiska. W efekcie Thill zacentrował na 12 metr, a tam Kościelny uciekł spod opieki Sidibe i Vitalucciego i strzałem głową zdobył bramkę kontaktową!
W 65 minucie w polu karnym Stali pokazali się dwaj stoperzy Arki. Marcjanik dośrodkował na 13 metr, a Hermoso oddał strzał przewrotką, lecz posłał piłkę ponad poprzeczką. Chwilę później trener Grzegorczyk przeprowadził pierwsze korekty w składzie, bo posłał do boju Sobczaka i Rzuchowskiego, którzy zmienili odpowiednio Czubaka i Sidibe.
Rozochoceni rzeszowianie poczynali sobie coraz odważniej. W 70 minucie Warczak zagrał w pole karne, a głową sięgnął piłki Thill, lecz na szczęście nie zdołał skierować jej w światło bramki. Szybki atak gospodarzy wyprowadzony 5 minut później sfinalizowany został strzałem Gaprindaszwilego, jednak skutecznie przez gości zablokowanym. Stal z kolei najgroźniejsza była po stałych fragmentach gry wykonywanych przez Thilla, jednak całe szczęście kilku centymetrów brakowało naszym rywalom, aby sięgać posyłanych przez Luksemburczyka piłek.
Arka w doliczonym czasie nie dopuszczała do niebezpiecznych sytuacji pod własnym polem karnym, mądrze utrzymując się przy piłce na połowie gości. W akcji rozpaczy, ostatniej w tym meczu, szybującą w naszym polu karnym piłkę przejął Damian Węglarz, a chwilę później rozbrzmiał ostatni gwizdek w tym meczu.
W ten sposób szóste kolejne zwycięstwo przed gdyńską publicznością stało się faktem. Nie było to łatwe spotkanie, bo Stal poczuła swoją szansę, gdy po kilku okazjach gdynian, to do nich uśmiechnęło się szczęście i padła bramka kontaktowa. Fortuna jednak ostatecznie pozostała przy Arce i to my mogliśmy się cieszyć z kompletu punktów i umocnienia na pozycji wicelidera.
Z podniesioną głową pożegnał się z naszymi kibicami trener Grzegorczyk, którego przygoda w roli pierwszego trenera Arki dobiega końca – pozostał mu już tylko ostatni akcent w postaci meczu za tydzień z ŁKS-em. Z pewnością jego pracę można oceniać wyłącznie pozytywnie – mamy nadzieję, że będzie miała swój udział w sukcesie na koniec sezonu.
Arkadiusz Skubek
WYBIERAMY ZAWODNIKA MECZU
GŁOSUJ FACEBOOK
GŁOSUJ X
Arka Gdynia - Stal Rzeszów
Bramki | 2 | 1 |
Strzały | 21 | 6 |
Celne | 10 | 3 |
Spalone | 1 | 3 |
Faule | 14 | 11 |
Rzuty rożne | 7 | 3 |
Posiadanie piłki | 50% | 50% |
Żółte kartki | 0 | 2 |
Czerwone kartki | 0 | 1 |
[z uwagi na duży rozmiar pliku, zapraszamy na www.arka.gdynia.pl w celu obejrzenia materiału video]
GALERIA NR 1
GALERIA NR 2
GALERIA NR 3