Zmieniły się piątkowe plany treningowe naszej drużyny. Wyznaczone na godzinę 16 zajęcia zostały przyspieszone i rozpoczęły się niemal w samo południe. Wszystko po to, aby zawodnicy wypoczęli nieco dłużej przed porannym sobotnim wyjazdem do dalekiego Bytomia na mecz przedostatniej kolejki z Polonią.

Bytomianie mają jeszcze szanse na wyprzedzenie GKS Katowice, ale musza wygrać oba mecze i liczyć, że lokalni rywale oba swoje mecze przegrają. Polonia gra z Arką i w ostatniej kolejce w Polkowicach, a Katowice teraz z Piastem, a potem z Wartą na wyjeździe. Wydaje się wiec, że mają trudniejsze zadanie, ale im wystarczy 1 punkt, gdyż mają lepszy bilans spotkań 2:4 i 2:0. Na cud liczy jeszcze Wisła Płock, ale musiałaby wygrać w Szczecinie i potem z Wartą u siebie.  Jak widać walka o utrzymanie jest dramatyczna, a akurat Arka w końcówce rozdziela „pocałunki śmierci”. Tak było z Płockiem i Polkowicami.

W obu drużynach są zawodnicy, którzy nie tak dawno grali jeszcze po przeciwnych stronach. W Arce jest to Marcin Radzewicz , a w Polonii Przemek Trytko. Czy ten pierwszy przyczyni się do spadku swoich dawnych kolegów klasę niżej, czy też były napastnik Arki przedłuży szansę obecnego klubu na utrzymanie. Przekonamy się w niedzielę ok. godz. 18.50.

Jutro przekonamy się kogo do Bytomia zabierze trener Petr Nemec. Do składu mogą wrócić pauzujący ostatnio za kartki Omar Jarun , Sławomir Mazurkiewicz i Piotr Kuklis. Tym razem wyłączony z gry z tego powodu jest Piotr Tomasik. Pod znakiem zapytania jest udział w spotkaniu Peresa Benevente.  

Podczas dzisiejszych godzinnych zajęć głównym elementem po rozgrzewce była gra w siatkonogę. Boczne boisko zostało podzielone na 3 mini place, na których grały po dwa trzyosobowe zespoły. Na czwartym mieliśmy pojedynek dwójek: trenerzy Krupski, Sikora kontra bramkarze Szlaga, Szromnik.

Nie brakowało emocji, okrzyków radości po zdobytym punkcie i frustracji po złym zagraniu. Przyznać należy , że najprzyjemniej oglądało się grę trójek: Radzewicz, Kuklis, Kasperkiewicz kontra Jarzębowski, Mazurkiewicz, Kowalski. Popisywali się oni niezłymi umiejętnościami technicznymi i często "wymiany" trwały bardzo długo. Ostatecznie wygrała ta druga trójka.

Czasem jak widać poniżej zawodnicy próbowali zmienić dyscyplinę na klasyczną siatkówkę.

W pojedynku trenerów z bramkarzami mieliśmy dwie wersje wyniku: Michał Szromnik zapewniał, że zawodnicy wygrali …do zera, a trenerzy podkreślali, że pytanie o wynik jest …nie na miejscu…

Liczymy niezależnie od tych rozstrzygnięć, że podczas dwóch najbliższych spotkań uda się naszym zawodnikom zaprezentować, chociaż kilka razy podobne akcje, jakie zobaczyliśmy podczas dzisiejszych gierek…

Indywidualnie podobnie jak wczoraj z trenerem Wojciechem Ignatiukiem trenował Janusz Surdykowski.

 tr