TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

01.09.2010

Andrzej Czyżniewski: Potrzebna jest jakość w grze (Dziennik Bałtycki)

Rozmowa z Andrzejem Czyżniewskim, dyrektorem sportowym Arki Gdynia.

Panie dyrektorze, głośno było ostatnio o pierwszej rocznicy pracy w Arce trenera Dariusza Pasieki. Pan, kilka tygodni temu, mógł - po powrocie do Arki - świętować rok pracy na swoim stanowisku. Fanfar z tej okazji nie było.

Fanfary nie są mi potrzebne, jeżeli już to dobra gra drużyny. Przyznać jednak muszę, że ten rok dał mi naprawdę w kość. Nie spodziewałem się takiego nawału pracy, tylu kłopotów i trudności. Mam jednak swoje małe satysfakcje, bo Arka staje się powoli coraz bardziej profesjonalnym, dobrze zorganizowanym klubem. Na tyle dobrym, że teraz bez obaw mogę wyjechać na obiecany żonie urlop. Jedziemy za granicę, wyłączę telefon, to będzie czas na rodzinny odpoczynek i swoiste ładowanie baterii.

Transferowe last minute właśnie się skończyło. Arka rzutem na taśmę, na zakończenie okienka transferowego, nie wzmocniła się żadnym zawodnikiem.
Zaplanowane transfery dokonaliśmy wcześniej, a ostatnim pozyskanym oficjalnie zawodnikiem został kilka dni temu Giovani Duarte. Ten ostatni transfer kosztował nas sporo pracy, był z wielu względów skomplikowany. Mam nadzieje, że ten młody zawodnik pokaże na boisku, że był wart takich starań.

W tym okienku transferowym rekordziści płacili za zawodników po milion euro, a indywidualne kontrakty, za rok gry, sięgały 400 tysięcy euro. Zdecydowana większość klubów szukała jednak na rynku wolnych piłkarzy, którym właśnie kończyły się kontrakty. Gdzie w tym towarzystwie sytuowała się Arka?
W dolnej strefie stanów średnich. Mamy zawodników, za których musieliśmy zapłacić, mamy takich, którzy byli na transferowym rynku wolnymi piłkarzami. Przy czym pojęcie "wolny zawodnik" nie oznacza, że jego transfer nic klub nie kosztował. Stawki menedżerów często przekraczają granice zdrowego rozsądku i naprawdę czasami wolałbym zapłacić klubowi za transfer niż menedżerowi jego prowizję. Mieliśmy swoje transferowe priorytety, szukaliśmy zawodników na określone pozycje, a finansową granicę poszukiwań wyznaczała wysokość naszego budżetu na ten sezon. To dlatego nie udało nam się zatrzymać w klubie Mateusza Sieberta i Adriana Mrowca, a jak już dogadaliśmy się z klubem w sprawie Przemysława Trytki, to sam zawodnik zaczął wykonywać dziwne ruchy, które oddaliły go od Arki. Natomiast co do transferów za milion euro. Na dzisiaj takie ruchy wyglądają w Polsce jak piłkarskie fanaberie, ale klubowe budżety w ekstraklasie rosną, futbol w coraz większym stopniu staje się biznesem, więc takie transfery nie powinny dziwić. Inna sprawa, czy ci piłkarze, za których tyle zapłacono, są warci tych pieniędzy. Myślę, że gdybym miał w ostatnich tygodniach milion euro do dyspozycji, to kupiłbym do Arki 2-3 bardzo dobrych piłkarzy, takich - przykładem niech będzie Joel Tshibamba - których za rok czy dwa sprzedałbym za kilkakrotnie większe pieniądze.

Przed tym sezonem w Gdyni odbyło się hurtowe wietrzenie szatni. Po to, aby było lepiej - jeżeli chodzi o jakość gry i miejsce w tabeli - czy po to, aby było taniej.
Pewna formuła w Arce, pozostałości po czasach trenera Wojciecha Stawowego, po prostu się wyczerpała. Finansowo i sportowo. Świadomie dokonaliśmy zmiany warty, postawiliśmy na własną młodzież i ciekawe zagraniczne transfery. W Arce ma być stabilizacja, której w ostatnich latach wyraźnie brakowało. Ten nowy zespół ma być ciekawą mieszanką rutyny z młodością. Młodzi mają się od kogo uczyć gry, ale też profesjonalnego podejścia do futbolu. Podkreślam, profesjonalnego w pełni tego słowa znaczeniu. Mnie nie interesuje integracja drużyny przy piwie, tylko na boisku, w szatni, w dążeniu do wspólnie wyznaczonego celu, który samym piłkarzom przyniesie sportową satysfakcję i finansowe korzyści. Te wszystkie działania, poparte pracą na treningach, mają przynieść zdecydowaną poprawę jakości i poziomu gry. Tylko w ten sposób możemy pokazać, że zależy nam na kibicach, że za pieniądze wydane na bilety nasi wierni fani otrzymają widowisko godne ekstraklasy, a nawet jak zdarzy się porażka, to kibice powinni wyjść ze stadionu przekonani, że nasi piłkarze zrobili wszystko, aby wygrać, a przeciwnik okazał się po prostu lepszy.

Cztery kolejki ekstraklasy za nami. Jak dyrektor sportowy ocenia swoją drużynę?
Na generalne oceny jest jeszcze za wcześnie. Muszę też przypomnieć, że z tych czterech spotkań, aż trzy graliśmy na boiskach rywali i poza pierwszą połową ostatniego meczu w Lubinie zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Rok temu po czterech meczach mieliśmy zero punktów, teraz mamy cztery. Można więc powiedzieć, że idziemy jak burza (śmiech). A już poważnie, to widać postęp w grze defensywnej, niedostatki w grze ofensywnej i brak jakości w linii środkowej. To takie pierwsze wnioski na najbliższe zimowe okienko transferowe, do którego już się przygotowujemy. Bardzo ważne natomiast będą dwa najbliższe ligowe spotkania z Widzewem i Jagiellonią, które rozegramy na własnym boisku. Po nich będziemy więcej wiedzieli, na co stać Arkę w tym sezonie. Ja wierzę, że stać ją na wiele.

Rozmawiał: Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia