TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

28.02.2020

Aleksandar Rogić: Nie czuliśmy się jak w domu

Poprzedni mecz Arki Gdynia, domowy z Rakowem Częstochowa, to był prawdziwy rollercoaster. Od 0-2 do 3-2 dla gdynian. Trener Aleksandar Rogić nie zgadza się z tezą, że w tym meczu "Żółto-Niebieskim" sprzyjało szczęście.

 

- Nie ma wielu zespołów, które odwróciłyby losy meczu w ten sposób - mówi Rogić. - Podobna rzecz stała się w pierwszym meczu, w którym prowadziłem Arkę, w derbach z Lechią Gdańsk. Powtórzyć taki wyczyn w tak krótkim czasie to nie jest kwestia szczęścia. Nasza drużyna posiada siłę mentalną, która pozwoliła podnieść się z kolan. Musimy poprawić kwestie techniczne i taktyczne, przecież nie za każdym razem uda się taki "come back".

 

Mimo tej niezwykłej wygranej Arka wciąż pozostaje w strefie spadkowej.

 

- Jeśli nasza publiczność nie będzie nas wspierać, to utrzymanie stanie się "mission impossible" - twierdzi Rogić. - Chciałem państwu wyznać, że nie podobała mi się atmosfera na stadionie w pierwszej połowie. Kibice gwiżdżą, gdy nie są zadowoleni, to normalne, ale co innego gdy publika się śmieje. Moi piłkarze - jak Marciniak, Zbozień, Steinbors, Marcus czy Siemaszko - doprowadzili Arkę do 70% trofeów, które ten klub posiada. Zasługują na więcej szacunku. W pierwszej połowie najgorzej grali piłkarze pochodzący stąd, czuli większa presję, być może rozumieją więcej niż obcokrajowcy. Nie czuliśmy się jak w domu.

 

Nie raz sytuacja na trybunach rozstrzygała o losach meczu, zarówno o wygranej jak i przegranej. Trener Arki podał przykład z trwającego sezonu Ekstraklasy:

 

- Graliśmy z Wisłą Kraków. 0-0 do przerwy. Na początku drugiej połowy 2-3 razy podeszliśmy wyżej do pressingu.  Środkowi obrońcy Wisły zaczęli popełniać błędy, po reakcji zniecierpliwionych kibiców wiedziałem, że wygramy ten mecz. I tak się stało. Dzięki krakowskim kibicom odnieśliśmy zwycięstwo. 

 

W kolejnym meczu Arka zmierzy się u siebie z ŁKS, ostatnią drużyną tabeli. Mecz rozpocznie się w niedzielę, 1 marca o godzinie 15.00.

 

- Czeka nas bardzo ciężki mecz - prognozuje Rogić. - ŁKS gra bez wielkiej presji, w przerwie zimowej zmienił pięciu zawodników z podstawowego składu, ale wciąż trzyma się swojego stylu. Za to wielki szacunek dla ich trenera i drużyny. Niedzielny mecz wygra ten, kto przejmie piłkę.

 

Trenera Arki zapytaliśmy też o sytuację kadrową drużyny.

 

- Dawit Schirtladze wraca do zdrowia, to dobra wiadomość - odpowiada szkoleniowiec.

 

-  Bardzo lubię jego styl gry, jest jednym z naszych kluczowych zawodników. Dla niego idealna sytuacja to taka, gdy gra za środkowym napastnikiem. Gdy przybyłem do Gdyni, on był właściwie jedyną opcją na pozycję numer "9", dlatego tam go wystawiałem.

 

Teraz mam Zawadę, Siemaszkę, Serrarensa, dlatego pomyślę o wystawieniu Gruzina za którymś z tych piłkarzy. Po ostatnim meczu niewielkie problemy zdrowotne mają Kopczyński i Jankowski. Ich występ stoi pod znakiem zapytania, mamy jeszcze dwa dni na decyzję. Jeśli chodzi o zdrowie piłkarzy, na pewno nie pomaga fakt, że do tej pory trenowaliśmy na sztucznej murawie. To jest dopiero pierwszy tydzień, gdy możemy trenować na naturalnej nawierzchni.

 

MS








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia