TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

17.08.2019

Być jak Zidane

Już w styczniu tego roku, gdy nie dogadał się z władzami Spartaka Trnava w sprawie kontraktu, Dawit Schirtladze miał oferty z Polski, w tym z Arki. Transfer do naszego kraju nie mógł dojść do skutku ze względu na przepisy. Pomocnik w sześć miesięcy zdążył zagrać w Danii (kilka ostatnich spotkań w Silkeborgu) i na Słowacji, a nie można reprezentować trzech drużyn z różnych państw w trakcie jednego sezonu. Musiał więc zdecydować się na kraj, w którym sezon zaczyna się zimą. Wybrał Łotwę, ale szybko tego żałował. W barwach Riga FC w sumie przebywał na boisku przez 81 minut. 

 

– Dobrze prezentowałem się w sparingach, czułem się gotowy do gry w pierwszym składzie, a portugalski trener Luis Pimenta chciał, bym był ważną postacią drużyny. Tyle że przed sezonem go zwolniono. W klubie brakowało stabilizacji. W cztery miesiące pracowało tam trzech trenerów. Drugi, Łotysz, nie widział dla mnie miejsca. Nie podobało mu się, jak pracuję na treningach – opowiada Schirtladze. 

 

Trudne miesiące

W Gruzji, jak mówi, 90 procent dzieciaków chce być sportowcami. Popularne jest rugby czy podnoszenie ciężarów, ale ośmiu na dziesięciu chłopaków uprawiających sport marzy o tym, by zostać piłkarzem. Nie inaczej było z nim. Treningi zaczął w wieku dziewięciu lat, a mecz, który odmienił jego życie, miał miejsce osiem lat później. Reprezentacja Gruzji do lat 17 co prawda przegrała 1:2 z Holandią, ale Dawit czuł, że on akurat grał bardzo dobrze. Pierwsza oferta nadeszła ze Sparty Praga. Poleciał do stolicy Czech, ale uznał, że warunki oferowane przez klub nie są zadowalające. Lepszą ofertę niedługo później złożyli mu działacze duńskiego Aarhus. 

 

– Wyjechałem tam w wieku 17 lat, bez rodziny. Wydawało mi się, że trochę znam angielski, bo uczyłem się go w szkole, ale nie miałem żadnej praktyki. W drużynie było dwóch chłopaków, którzy wychowywali się w szkółce Manchesteru United. Gdy zaczęli mówić w szatni po angielsku, nie rozumiałem ani słowa. Pierwsze miesiące były trudne – wspomina. 

 

Choć wszyscy wokół widzieli, że ma duży talent, nie każdemu podobało się jego podejście do treningów. – Dawit stracił pasję. Powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dalej chce grać w piłkę – mówił Peter Sörensen, trener Aarhus w latach 2010-2014, który w tym czasie dwa razy odsuwał Gruzina od treningów z pierwszą drużyną. A jak tamte sytuacje wspomina zawodnik? – To specyficzny człowiek, która uważa, że czasami trzeba użyć radykalnych metod, by zawodnik coś zrozumiał. W ten sposób motywuje piłkarzy. W Aarhus zesłał mnie na trzy dni do drugiej drużyny, bo chciał, bym się trochę uspokoił. Mimo to uważam go za dobrego trenera. Niektórzy sądzą, że mieliśmy konflikt, ale to nieprawda. Później Sörensen pracował w Silkeborgu i sprowadził mnie do tego zespołu – mówi Schirtladze. 

 

Kluczowe podania

Duńscy dziennikarze określają go jego gracza, którego atutem jest przegląd pola, a brakiem – szybkość. Schirtladze zgadza się z tą opinią. – Kiedy byłem młodym chłopakiem, moim idolem był Zinedine Zidane. Jemu też brakowało szybkości, nie biegał zbyt wiele, ale na boisku potrafił wszystko. Za każdym razem, gdy oglądałem mecz, w głowie zostawały przede wszystkim jego zagrania. Ze mną może być podobnie. Jednym, kluczowym podaniem przesądzić o losach meczu. Chcę, żeby w Arce to zdarzało się jak najczęściej – kończy.

 

 Jakub Radomski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia