TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

18.03.2018

Arka prowadziła w 90. minucie, ale wraca bez choćby punktu.

Po ubiegło tygodniowej porażce z Lechem Poznań (1:5), piłkarze Jagiellonii chcieli wynagrodzić kibicom słaba postawę w tamtym spotkaniu. – Taki mecz, jak w Poznaniu, jest dla nas dużym doświadczeniem. Czasami ludzie źle to odczytują, ale porażka jedną bramką często powoduje, że nie wyciąga się wystarczająco wielu wniosków na przyszłość. Taki „dzwon” z kolei sprawia, że wszyscy muszą się otrząsnąć – mówił przed meczem z Arką Gdynia trener Ireneusz Mamrot, trener Jagi. Cel udało się zrealizować, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo.

 

Gospodarze zaatakowali już od pierwszych minut. Swoje szanse mieli Roman Bezjak i Martin Pospisil, ale obaj przegrali pojedynki z bramkarzem Arki. Gdynianie w poprzedniej kolejce rozbili 4:0 Bruk-Bet Termalikę. W meczu z liderem nie zamierzali się biernie przyglądać i też zaatakowali. W 19. minucie świetną akcję zrobił Luka Zarandia. Powołany do reprezentacji Gruzji piłkarz uciekł Guilherme i Brazylijczyk musiał go faulować we własnym polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mateusz Szwoch i mimo, że Marian Kelemen wyczuł jego intencje, dał Arce prowadzenie. Był to jego szósty gol w sezonie, a piąty z rzutu karnego.

 

Strata bramki podrażniła gospodarzy, którzy ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. Już pięć minut po straconym golu szansę miał Bezjak, ale piłka po jego uderzeniu głową odbiła się tylko od słupka bramki Pavelsa Steinborsa. Powołany do reprezentacji Łotwy bramkarz, pokazał że zasłużył na szansę od selekcjonera w 32. minucie. Wówczas 33-latek w kapitalny sposób obronił strzał przewrotką Bezjaka.

Słoweniec dopiął swego kilka minut przed przerwą. Bezjak dostawił nogę do podania spod linii końcowej i z bliska pokonał Steinborsa. Asystę przy tym golu miał Guilherme, który tym samym odkupił swoje winy.

W przerwie trener Leszek Ojrzyński zmienił napastnika. Zamiast bezproduktywnego w pierwszej połowie Macieja Jankowskiego, na boisko wybiegł Ruben Jurado. Był to wyraźny sygnał, że Arka nie zamierza zadowolić się remisem.

 

– Nie wiem, co się z nami stało na boisku Lecha... – mówił Przemysław Frankowski po meczu w Poznaniu. Mimo słabego występu przy Bułgarskiej, pomocnik dostał powołanie od Adama Nawałki na marcowe zgrupowanie reprezentacji. Po bezbarwnej pierwszej połowie meczu z Arką, w drugiej nieco się obudził. Skrzydłowy częściej schodził z piłką do środka i oddawał strzały. Jeden z nich sprawił wiele trudności Steinborsowi i Łotysz musiał się ratować sparowaniem piłki na rzut rożny. Kilka chwil po tej sytuacji Frankowski znów uderzał, ale tym razem piłką o kilka centymetrów minęła słupek.

 

Gdy Jaga zaczęła przejmować inicjatywę, znów została skarcona. Fatalny błąd przed swoim polem karnym popełnił świeżo upieczony kadrowicz Taras Romanczuk. Pomocnik nie spojrzał gdzie zagrywa i podał piłkę pod nogi Szwocha. Młody piłkarz Arki popędził z nią w kierunku bramki, zszedł do środka i przepięknym uderzeniem po długim słupku pokonał Kelemena. Romanczuk mógł dwukrotnie zatrzeć swój błąd i strzelić wyrównującego gola. W 71. minucie doszedł do dośrodkowania po rzucie rożnym, ale piłka po jego strzale przeleciała nad bramką Arki. W doliczonym czasie gry znów głową uderzał po stałym fragmencie gry, ale Steinbors kapitalnie sparował strzał do boku.

 

Na ostatnie minuty trener Mamrot posłał do boju dwóch napastników. Na murawie pojawili się Karol Świderski i Chilian Sheridan. Mecz pokazał, że były to znakomite decyzje szkoleniowca Jagi.

 

W doliczonym czasie gry wydawało się, że to Arka wróci z kompletem punktów do Gdyni, ale nic z tego. Drużyna z Białegostoku grała do końca i dopięła swego. W 92. minucie po rzucie rożnym piłka spadła na głowę Świderskiego, ten zagrał ją do Burligi, a obrońca uderzeniem bez przyjęcia pokonał z bliska Steinborsa.

Gdy kibice Jagi cieszyli się jeszcze z gola i dopisywali sobie jeden punkt w tabeli, ich piłkarze błyskawicznie strzelili drugiego gola. Pojedynek biegowy na lewej stronie z Marcjanikiem wygrał Sheridan, dograł w pole karne, a tam z bliska gola strzelił Jakub Wójcicki.

 

– Nie wiem, czy to jakieś żarty. Przegraliśmy frajersko, inaczej tego nie można nazwać. Cały mecz biegaliśmy, walczyliśmy i zostaliśmy skarceni w ostatnich minutach – powiedział po meczu załamany pomocnik Arki Michał Nalepa. Kiedy piłkarz schodził z boiska, Arka jeszcze prowadziła 2:1.

 

Jagiellonia podniosła się w imponujący sposób. Po ubiegło tygodniom laniu w Poznaniu, piłkarze Mamrota przegrywali z Arką po 90 minutach 1:2, ale strzelili dwa gole i zgarnęli komplet punktów. Ten mecz może dać im impuls i uświadomić, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.

 

Jagiellonia Białystok – Arka Gdynia 3:2

 

Bramki: Bezjak 40’ (asysta Guilherme), Burliga 90+2’ (asysta Świderski), Wójcicki 90+4’ (asysta Sheridan) – Szwoch 20’ (z karnego) i 64’ (bez asysty).

 

Michał Głuszniewski

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia