Niekiedy można odnieść wrażenie, że Kriwiec musi walczyć i starać się w Arce za dwóch. Nawet jeśli odzyska miejsce w podstawowym składzie, to taki stan rzeczy nie trwa długo. Potem znów ląduje na ławce. I tak w kółko. - Niby dlaczego Sergiej ma być na straconej pozycji? Z Cracovią grał przecież od początku. A to, że występuje rzadko jestem efektem rywalizacji. Równie dobrze po Piaście mogłem nie robić zmian, ale wybrałem inne rozwiązanie - mówi "PS" trener gdynian Leszek Ojrzyński. 

 

Swoje zrobił

 

Sytację Kriwca w zespole żółto-niebieskich najlepiej oddaje określenie: zawodnik szerokiej rotacji. Gra bardzo nieregularnie (dziewięć występów w tym sezonie w ekstraklasie, z czego pięć w wyjściowym składzie). Daleko mu do piłkarza, od którego Ojrzyński rozpoczyna ustalanie podstawowej jedenastki. W rundzie wiosennej musiał zadowolić się ławką rezerwowych. Do meczu z Cracovią tylko raz się z niej podnosił (w wyjazdowym pojedynku z Wisłą Kraków). Ale jak już wrócił do poważnej gry, to swój występ przeciwko Pasom zaakcentował bramką. Po golu wymownie wskazał na ławkę rezerwowych jakby chciał zasugerować trenerowi: "Widzisz? Warto na mnie stawiać!"

 

- Czy Sergiej ma argumenty do gry w pierwszym składzie, czy nie, z Cracovią przegraliśmy [1:2]. Każdy z moich piłkarzy mógł lepiej zagrać w tym spotkaniu. Od Kriwca, Bohdanowa, Szwocha, czy Nalepy, który grają na pozycji środkowego pomocnika, wymagam podań finalnych, kluczowych, strzałów z dystansu. W Krakowie przy stanie 1:1 powinniśmy dłużej grać piłką, a nie nastawiać się na długie podania, co wiązało się ze stratami. Po stratach i złym kryciu przy stałych fragmentach gry przegraliśmy mecz - zwraca uwagę Ojrzyński.

 

- A kontynuując wątek Sergieja, ok, strzelił gola. Chwała mu za to, że nie bał się uderzyć. Ale i do niego, podobnie jak Marcjnika, Sołdeckiego, miałem zastrzeżenia. Chodzi o krycie przy stałych fragmentach gry - podkreśla szkoleniowiec żółto-niebieskich.

 

Inni mają łatwiej

 

Jak widać, gol z Cracovią wcale nie musi dać przepustki Kriwcowi do podstawowego składu. Jego notowania stoją niżej niż Mateusz Szwocha, Andrija Bohdanowa i Michała Nalepy. Tych trzech pomocników Ojrzyński rzadko kiedy pomija. W przypadku byłego pomocnika Lecha Poznań i Wisły Płock jest inaczej. Niewykluczone, że w ten sposób trener Arki chce wydobyć z Kriwca to, co najlepsze. Podrażnić jego ambicję sportową. Bo przecież umiejętności ma jak mało który zawodnik gdynian. No i prawdopodobnie najlepiej bije stałe fragmenty gry. Technikę też ma na wysokim poziomie. 

 

Piotr Wiśniewski