Aktualności
25.05.2017
Konferencja przed Ruchem Chorzów.
Dzisiaj odbyła się konferencja prasowa przed ostatnim meczem Arki w Gdyni w sezonie 2016/17. Na Stadionie Miejskim w Gdyni na pytania dziennikarzy odpowiadali trener Leszek Ojrzyński oraz zawodnicy Rafał Siemaszko i Michał Nalepa.
Rzecznik prasowy przypomniał na początku o trwających promocjach oraz przedstawił dotychczasowy bilans pojedynków Arki z Ruchem.
Na początku zapytano trenera Leszka Ojrzyńskiego o korzyść wynikającą z pobytu w ciągu ostatnich 2 dni w Gniewinie:
Ucieszyłem, że mogliśmy wyjechać. Mogliśmy na tej ostatniej prostej i porozmawiać i potrenować i też wszystko mieć pod kontrolą. Także możliwość bycia z zawodnikami podczas posiłków, wszystko widzieliśmy jak na dłoni. To też ma bardzo duże znaczenie, jeśli chodzi o bezpośrednie przygotowanie do meczu. Dzisiaj wróciliśmy na swoje obiekty.
W końcu był czas, aby pewne rzeczy dopracować, przećwiczyć, nie tak jak ostatnio, gdy mecze były w małej odległości od siebie, gdy była tylko właściwie możliwość regeneracji. Z optymizmem na to spotkanie czekamy. Jutro mamy dzień treningowy i podejmiemy decyzje, jeśli chodzi o personalia. Cieszę się, że w końcu mam w kim wybierać, jeśli chodzi o pierwszą linie. Do tej pory mieliśmy ostatnio jedynie Rafała. Teraz jest Abbott, jest i Trytko. W defensywie musimy pewne rzeczy poprawić, bo ostatni mecz nam nie wyszedł.
Życie toczy się dalej i stajemy przed kolejna szansą. Ostatni mecz u siebie i będziemy się chcieli godnie zaprezentować.
Dziennikarze zapytali, jaki ciężar gatunkowy ma spotkanie z Ruchem, w jego dotychczasowej pracy trenerskiej:
Ten mecz może dużo pomóc, może skończyć pewne marzenia, a moim jest utrzymanie Ekstraklasy w Gdyni. Wiemy co po tym jest: przygotowania do nowego sezonu, puchary, nowy sezon i nowe nadzieje. Chciałbym dalej z tą drużyną pracować. Mamy teraz robotę do wykonania. Ten mecz jest najtrudniejszy, bo do tej pory nie miałem okazji przeżyć takiego meczu na tym etapie rozgrywek, gdzie ważyły się losy mojej drużyny. Być albo nie być- w takiej kategorii trzeba to rozpatrywać.
Jaka jest obecnie atmosfera w zespole, w porównaniu do tej po porażce we Wrocławiu?
Są większe nadzieje. Po Śląsku nikt się dobrze nie czuł. Spotkaliśmy się na drugi dzień na zajęciach. Czuliśmy, że mogliśmy mecz rozegrać inaczej. Graliśmy z drużyną, którą mogliśmy wyprzedzić, i mogło to lepiej wyglądać. Niestety daliśmy rywalom duży zastrzyk powietrza. To już historia. Teraz wierzymy, że nie będzie takich sytuacji jak ostatnio. Pierwsza bramka padła po zagraniu ręka Morioki, ona dała impuls rywalom. Jedna bramka potrafi zmienić losy meczu. Chciałbym, aby teraz wszystko rozstrzygnęło się bez wątpliwości, niech wygra lepszy.
Nad czym sztab skupiał się przed Ruchem?
Grę można poprawić. Każdy z chłopaków jest świadomy o co gramy. Jest też końcówka sezonu i trzeba także nabrać do wszystkiego dystansu. Siły trzeba skumulować na sobotni wieczór. Mamy zawodników doświadczonych, których nie trzeba prowadzić za rękę. Pracujemy nad tym, aby coś dobrego wyszło. Szansę mamy i trzeba wszystko zrobić, aby szansę wykorzystać.
Musimy patrzeć tylko na siebie i swoje zrobić, a potem będziemy rozpatrywać sobie inne sytuacje.
Czy zespół będzie podczas meczu nasłuchiwał wieści z Lublina?
Skupiamy się na sobie. Co będzie w Lublinie zobaczymy po meczu. Jeszcze jest kolejna kolejka, ostatnia, też bardzo ważna. My mamy robić swoje. W Lublinie niech drużyny walczą też o pełna pulę i niech wygra lepszy. Zobaczymy co będzie. Gdybyśmy znali wyniki i będzie dla nas korzystny, można rzucić to drużynie motywująco. To jednak gdybanie… My musimy wykonać swoja robotę, a nie się rozdwajać i tracić energię i nasłuchiwać sygnałów…
Zawodników zapytano o kwestię ich mobilizacji ze strony kibiców:
Michał Nalepa:
Kibice nas odwiedzili. Nie było wyzwisk. Były mobilizujące słowa, że kibice są z nami, że wierzą, że te 2 mecze wygramy i uda nam się utrzymać. Nie było negatywnych emocji.
Kibice pokazali, że są z nami i to nas pozytywnie zmobilizowało. Jak kibice pokrzyczą czy postraszą tez może być mobilizacja, ale lepsza jest taka motywacja pozytywna, gdzie kibice okazują, że są z nami. Presja jest zawsze, tym bardziej, że walczymy o utrzymanie i zostały 2 kolejki.
Kibice byli pozytywnie nastawieni i wierzą, tak jak my, że zakończymy sezon na miejscu odpowiednim, dającym utrzymanie.
Jak zawodnicy czują się będąc motywowani przez trenera Ojrzyńskiego?
Rafał Siemaszko:
Trener jest cały czas z nami. Motywuje nas, nie widać w trenerze żadnego zwątpienia. Cały czas pcha nas do przodu, stara się nas nakręcać i wyzwalać w nas te pozytywne emocje, które poniosą do zwycięstwa.
Michał Nalepa:
Trener znany jest z tego. Wcześniej w poprzednich klubach charakterystyczne było to, że motywował zespół, podbudowywał. Gdzieś to było widać, gdy oglądaliśmy mecze w telewizji, czy też wynikało z rozmów z zawodnikami, którzy pracowali z trenerem. Na pewno trener pozytywnie przekazuje nam bodźce z boku, motywuje. Jak trzeba to się zdenerwuje i pokrzyczy, ale wszystko jest pozytywnie i na każdego dobrze to wpływa i każdy na to dobrze reaguje.
Jaką motywacje zastosuje przed tym meczem trener?
Trzeba zachować spokój i wierzyć w drużynę. Trzeba także wybrać jak najlepiej, bo to jest nasza rola, żeby postawić na odpowiednich ludzi, którzy sprostają zadaniu, też potem dokonać trafnych zmian. Trzeba wierzyć w chłopaków. Po to się pracuje, żeby wygrywać spotkania, walczymy o to razem. Jesteśmy w grze i z tego powodu się możemy cieszyć. To jest gra błędów i takie nam się przydarzyły ostatnio, bo byśmy byli w całkiem innej pozycji. Takie jest życie. Gramy dalej. Po meczu zawsze można pewne rzeczy mówić, a przed zawsze się wierzy, że będzie dobrze.
Jak zagra Arka?
Trzeba tak zagrać, żeby wygrać. Skupiamy się tylko na tym. Cieszę się, że liczba napastników się zgadza i na innych pozycjach też wygląda to nieźle, chociaż z nadmiaru kartek nie zagra Hofbauer. Są inni którzy wyjdą i mam nadzieję, że spiszą się dobrze.
Jutro podejmiemy decyzje jeśli chodzi o personalia i ustawienie na to spotkanie.
tr
PARTNER MECZU Z RUCHEM
Copyright Arka Gdynia |