TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

29.01.2017

Josip Barisić: Chcę zdrowo żyć i mocno trenować!

W Polsce jest od dwóch lat i przez ten czas zdążył zademonstrować swoje niemałe snajperskie umiejętności. Ostatnią rundę w w Piaście Gliwice miał słabszą, grał trochę mniej, a wiosnę spędzi w Arce. Z Josipem Barisićem rozmawiamy po pierwszym treningu w Ajia Napa.

Josip, rozmawiamy po polsku. Nie jest to wielkie zaskoczenie, bo ludzie z Bałkanów szybko opanowują język polski.

 

- No tak, ale nasze języki są podobne, wiele słów brzmi identycznie. Ja nie mam żadnego problemu z językiem polskim. Na początku, zaraz jak przyjechałem do Polski, do Bydgoszczy, poszedłem na kurs językowy, ale zaliczyłem tylko trzy godziny i wystarczyło. Jak się potem wszędzie słucha tego języka, na treningu, to bardzo dużo i szybko można go opanować.

 

Wczoraj pojawiłeś się tutaj, w Ajia Napa, na obozie Arki. Kiedy po raz pierwszy pojawił się temat naszego klubu?

 

- Ja pierwszy raz usłyszałem o możliwości przejścia do Arki zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Moja sytuacja w Piaście była skomplikowana, więc brałem pod uwagę możliwość zmiany otoczenia. Zatem gdy pojawiła się taka propozycja, zaczęliśmy rozmawiać.

 

Gdy stało się jasne, że wiosnę spędzisz w Gdyni, czego dowiedziałeś się o drużynie, w której przyjdzie Ci grać?

 

- Zacząłem od tego, że sprawdziłem jacy zawodnicy tu grają, gdzie grali wcześniej itp. Oczywiście większość znałem już wcześniej z boiska, jak chociażby Damiana Zbozienia. Zapadł mi w pamięć także Miroslav Bożok – to bardzo dobry zawodnik. Nie analizowałem natomiast, jak zespół gra. Teraz wszystko poznaję, uczę się ustawienia i taktyki. Będę chciał jak najszybciej się do tego dostosować.

 

 

Jak byś siebie scharakteryzował jako napastnika – w jakiej grze się najlepiej odnajdujesz, w grze w powietrzu, w kontrataku, lubisz oddawać strzały z dystansu, czy raczej w obrębie pola karnego?

 

- Tak naprawdę jest mi to obojętne. W Chorwacji bardzo dużo gra się piłką po ziemi, technicznie. W Piaście dużo nauczyłem się o grze w powietrzu, jak walczyć o piłkę. Dlatego teraz nie sprawia mi dużej różnicy, czy oczekiwać się będzie ode mnie gry po ziemi, czy w powietrzu. Co do strzałów z dystansu, to też takie próbuję oddawać, ale do rzutów wolnych raczej nie podchodzę, są od tego lepsi specjaliści.

 

A na boisku staram się być wszędzie, nie należę do zawodników, którzy tylko wyczekują na podanie w polu karnym. Ja chcę wygrywać mecze, a żeby je wygrywać, muszę drużynie pomagać. Zwłaszcza gdy widzę, że przeciwnik lepiej sobie radzi w środku pola, to bardzo często schodzę do środka, aby tam pomóc kolegom.

 

Grałeś w Piaście Gliwice, który zdobył wicemistrzostwo Polski. To była wielka niespodzianka w polskiej piłce, że zespół, który nie ma w kadrze jakiś wybitnych zawodników, potrafił sięgnąć po srebrny medal, a do ostatniej kolejki ligowej walczył o złoty. W czym tkwi sekret, aby w Polsce nie będąc wcale krezusem finansowym, zrobić wielki wynik?

 

- Najważniejsze, aby zbudować dobry zespół. Zespół, który będzie za sobą jak rodzina, zarówno na boisku, jak i poza nim. Tak było w Piaście – mieliśmy super zespół, zawsze trzymaliśmy się razem. Walczyliśmy jeden za drugiego, to byli super chłopacy, naprawdę. Nie było żadnych grupek, podgrupek. To jest podstawa, to robi różnicę pomiędzy zespołami.

 

Jestem tu od wczoraj, ale już mogę powiedzieć, że jestem bardzo zaskoczony, co tu zobaczyłem. Ledwo się tu pojawiłem, a podeszli wszyscy i powiedzieli, że jeśli czegoś będę potrzebował, to mogę na nich liczyć, we wszystkim mi pomogą. Nie spodziewałem się tak dobrego powitania.

 

Jesteś rozczarowany, że z Piastem sięgnęliście po wicemistrzostwo Polski, a nie po złoto?

 

- Mieliśmy rzeczywiście na to duże szanse, bo przerwę zimową spędziliśmy z przewagą 10 punktów. Niestety wiosną kilka meczy przegraliśmy, kilka zremisowaliśmy i Legia nas dogoniła. Szkoda, że nie wytrzymaliśmy wtedy do końca, ale drugie miejsce to też wielki sukces.

 

 

 

Poza krótkimi epizodami na Słowacji i Ukrainie, najwięcej grałeś w swojej ojczystej lidze. Od dwóch lat jesteś w Polsce i zdążyłeś już się dobrze poznać na polskim futbolu. Na czym polegają największe różnice między tymi ligami?

 

- Tak już mówiłem, w Chorwacji przede wszystkim gra się piłką po murawie. Chorwacja to mały kraj i 90% wszystkich drużyn gra właściwie tylko trawie, nie gra się dalekimi podaniami. W Polsce stawia się przede wszystkim na siłę, tu się bardzo dużo biega, ale to jest właśnie największa moc polskiej piłki. Dlatego ja bardzo wysoko cenię polską ligę, wg mnie ona ma naprawdę dużą wartość. Dodam do tego dużo nowych stadionów, co jest na zdecydowanie wyższym poziomie niż w Chorwacji.

 

Jaki mecz z Twojej przygody z piłką pamiętasz najbardziej i na pewno będziesz go wspominał najdłużej?

 

- Jest takie jedno spotkanie. To było w lidze chorwackiej, nawet pamiętam jego datę. To był 17 maja 2014 roku. Grałem wtedy w Osijeku. To była ostatnia kolejka, graliśmy z Hrvatski Dragovoljac i walczyliśmy o utrzymanie. Porażka oznaczała spadek. Przegrywaliśmy 0:1 do 83 minuty i wtedy strzeliłem bramkę. Utrzymaliśmy remis do końca, zespół się utrzymał, a po ostatnim gwizdku kibice z trybun wybiegli na boisko. To było czyste szaleństwo!

 

 

 

Jaki stawiasz przed sobą cel? Co chciałbyś jeszcze osiągnąć?

 

- Przyznam Ci się szczerze, że raczej nie planuję przyszłości. Jedyne co planuję i czego pragnę, to zdrowo żyć i mocno trenować. Nie mam jeszcze rodziny, ale mam dziewczynę, więc wszystko przede mną.

 

A jaki masz plan na swój pobyt w Arce?

 

- Jakby udało mi się powtórzyć taką rundę, jaką miałem w Zawiszy Bydgoszcz, to byłoby super. Chciałbym pomóc Arce, aby po 30 kolejkach znalazła się w górnej ósemce ligi. Myślę, że to byłby naprawdę dobry wynik.

 

 

Rozmawiał: Arkadiusz Skubek 

 

KARNETY WIOSNA 2017

http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/banner_2016_1260x490_karnety_2017_9522ccfff3ba309452d111842071af35.jpg

 

 http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/KARNETYONLINE_19cd6ea69c93c9a00cf9f2dc567b978d.jpg

  








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia