TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

04.11.2015

Alan Fialho: Oddawałem strzały, a wszystko wpadało do bramki.

Po raz pierwszy w swojej karierze Brazylijczyk Alan ustrzelił dwie bramki w jednym meczu. Uczynił to po ośmiu meczach spędzonych na ławce rezerwowych. Ostatni raz zagrał w barwach Arki zagrał bowiem 29 sierpnia w meczu z MKS-em Kluczbork (1:1).
 

- Rozmawiałem z Marcusem [da Silvą] po meczu i mówiłem: "Stary, ta piłka ciągle mnie szukała w polu karnym! Co najmniej, jakbym był napastnikiem!". Za każdym razem, gdy wchodziłem w pole karne, to dostawałem piłkę, a gdy ją już miałem i oddałem strzał, to wszystko wpadało do bramki. To było szaleństwo! - mówił po meczu z Chojniczanką Chojnice (3:2) najszczęśliwszy piłkarz Arki i jednocześnie jej niekwestionowany bohater, Alan Fialho.

Można powiedzieć, że temat Brazylijczyka jest ostatnio na topie. Przed spotkaniem w Chojnicach kapitan Arki Krzysztof Sobieraj opowiadał o sytuacji Alana i wyraził pewność, że ten niebawem dostanie szansę. I stało się. Jak widać, decyzja o wystawieniu w bój 22-latka była najcelniejsza z możliwych. Ten odpłacił się bowiem pięknym za nadobne i wykręcił swój prywatny rekord - zdobył dwa gole w jednym meczu.

 

- To był pierwszy raz w mojej karierze, kiedy strzeliłem dwa gole w jednym meczu. Dla napastnika może to bardziej normalne, ale wiecie co czuje środkowy obrońca w takiej chwili? To wam nie powiem, bo naprawdę ciężko to opisać. Sam momentami w to nie wierzę (śmiech) - opowiada rozradowany.

 

- O tym, że zagram dowiedziałem się tuż przed meczem. I tak - przyznam - to była dla mnie niespodzianka. Bo jak odbierać fakt, że w końcu zagrasz po takiej przerwie? Przed każdym meczem miałem cichą nadzieję, że może to właśnie tego dnia zagram. Ale się doczekałem. Oczywiście, Michał Marcjanik i Krzysiek Sobieraj grają ciągle bardzo dobrze i ciężko było mi wskoczyć do składu za któregoś z nich, dlatego tym bardziej cieszę się z szansy danej mi od trenera - przyznaje.

Brazylijski obrońca przeszedł ostatnio trudny czas. Okres, w którym musiał pogodzić się z rolą rezerwowego był dla niego ciężki do zniesienia. Dostał od rzeczywistości brutalny cios w twarz, lecz w kluczowym momencie, gdy już dostał szansę, to odpłacił się z nawiązką.

- Oczywiście nikt nie jest szczęśliwy, kiedy nie gra. To był trudny moment, bo nie miałem regularnego grania, byłem momentami sam zupełnie sam i to w obcym kraju, obcym mieście. Wracałem do Gdyni z ogromnymi nadziejami i oczekiwaniami. Rzeczywistość trochę mnie zweryfikowała. W tych chwilach byłem też daleko od rodziny, ale musiałem się z tego podnieść - tłumaczy Brazylijczyk.

Alan na swój ponowny występ od pierwszych minut musiał czekać aż od 29 sierpnia tego roku, kiedy gdynianie zremisowali na własnym boisku z MKS-em Kluczbork 1:1. Od tamtego momentu Brazylijczyk przesiedział na ławce rezerwowych aż osiem spotkań ligowych. Po takim meczu jednak, jak ten w Chojnicach, trudno wyobrazić sobie, by 22-latka zabrało w wyjściowej jedenastce na piątkowe hitowe spotkanie w Gdyni z Dolcanem Ząbki.

- Cały ten czas czekałem na swoją szansę, ale to nie znaczy, że nie byłem do tej pory z drużyną. Trzymałem kciuki za nich w każdym meczu. Zawsze starałem się być blisko mojej najwyższej formy i kiedy dostałem szansę, mogłem pomóc chłopakom. Cieszę się, że się przydałem. Mam teraz przede wszystkim nadzieję, że będziemy potrafili dalej wygrywać, jak i w tym meczu. Jeśli chodzi o mnie, to kiedy tylko dostaję szansę, staram się wykonać swoją pracę najlepiej, jak potrafię. Nie wiem czy zagram w następnych meczach. Najważniejsze, byśmy dalej wygrywali
- dodaje.

 

Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia