TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

31.10.2014

Bartosz Ława: Brakuje nam stabilizacji.

- Chyba mało kto przypuszczał, że po pierwszej kolejce [porażka u siebie 0:6] Chrobry tak szybko się pozbiera. Mało też kto spodziewał się, że po 14 kolejkach będziemy oglądać plecy Chrobrego. Mam nadzieję, że w piątek [godz. 18.30] sytuacja się odwróci, czyli w przypadku wygranej przeskoczymy ich w tabeli - mówi pomocnik Arki Bartosz Ława w wywiadzie dla portalu trojmiasto.sport.pl

Chrobry to beniaminek zaplecza ekstraklasy, który na początek przygody z I ligą dostał ostre lanie od Termaliki. Potem było już tylko lepiej. I dziś z 17 punktami zespół z Głogowa zajmuje 10. miejsce.

- Chyba mało kto przypuszczał, że po pierwszej kolejce [porażka u siebie 0:6] Chrobry tak szybko się pozbiera. W żargonie piłkarskim utarło się jednak takie stwierdzenie, że lepiej raz przegrać 0:6 niż sześć razy po 0:1. Widać, że Chrobry z tak wysokiej porażki na początek sezonu wyciągnął wnioski. Mało też kto spodziewał się, że po 14 kolejkach będziemy oglądać plecy Chrobrego. Mam nadzieję, że w piątek sytuacja się odwróci, czyli w przypadku wygranej przeskoczymy ich w tabeli - mówi Ława.

 

Arka ma za sobą dotkliwą porażkę w ostatniej kolejce z Zagłębiem Lubin. Czy ten wynik ciąży w głowach podopiecznych Grzegorza Nicińskiego?

Lepsza gra niż wynik

- Choć przegraliśmy 0:4, to dużo osób chwaliło nas za grę. Trener Piotr Stokowiec i miejscowi dziennikarze byli zdania, że to Arka grała, a Zagłębie strzelało bramki. W dodatku po naszych katastrofalnych błędach. Wynik mówi co prawda, że wypadaliśmy fatalnie, ale patrząc przez pryzmat gry, wyglądaliśmy dobrze - zaznacza pomocnik gdyńskiej drużyny.

 

I dodaje: - Tak, podnieśliśmy się. Nie ma co długo rozpamiętywać tego meczu. Mówiłem już, że lepiej raz przegrać 0:6 niż sześć razy po 0:1. Choć akurat w naszym przypadku to nietrafne określenie, bo w tym sezonie bardzo często przegrywaliśmy właśnie jedną bramką. Wysoką porażkę z Zagłębiem przyjęliśmy na klatę. O wyniku zapominamy. W piątek gramy arcyważne spotkanie.

Dwie kolejki wstecz gdynianie odczarowali Stadion Miejski. W końcu wygrali przed własną publicznością i w piątkowy wieczór mają szansę na podtrzymanie serii wygranych w Gdyni.

- Uważam, że najgorszy momentów meczów w Gdyni mamy już za sobą. Przełamaliśmy się na Pogoni Siedlce i mimo skromnego zwycięstwa rozegraliśmy co najmniej dobry mecz. Górowaliśmy nad przeciwnikiem pod każdym względem. Nie potrafiliśmy tylko udokumentować naszej przewagi kolejną bramką. Myślę, że fatum gdyńskiego stadionu minęło bezpowrotnie. Dzięki przełamaniu zeszła też presja, która nam ciążyła
- deklaruje Ława.

Utrzymać (zwyżkującą?) formę u siebie

Arka ma problem z ustabilizowaniem formy. Jej dyspozycja przypomina sinusoidę, z większym odchyleniem w dół, bo porażek (6) jest zdecydowanie więcej niż zwycięstw (3).

- Od początku sezonu brakuje nam stabilizacji. W piłce jest tak, że jeśli grasz dobrze, a nie wygrywasz, dopada cię kryzys i grając źle, tym bardziej nie wygrasz. Z drugiej strony gdy grasz słabo i wygrywasz, to forma przyjdzie sama. Arkę dotyczył ten pierwszy przypadek. Mimo dobrej gry nie było punktów. Potem wpadliśmy w całkowity dołek. Mam nadzieję, że złe momenty mamy już za sobą. A wysoka porażka w Lubinie sprawi, że łatwo pokonamy Chrobrego - mówi z nadzieją w głosie pomocnik gdyńskiej drużyny.

- Wydaje mi się, że Chrobry będzie czekał na własnej połowie i zbytnio się nie otworzy. Na pewno będą czekali na piłki w środku pola, aby po przechwycie uruchomić szybki kontratak. Z tego co wiem, to za atak odpowiada u nich czterech szybkich zawodników, reszta skupiona jest na obronie - podsumowuje Ława.

 

 Piotr Wiśniewski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia