Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2011-03-10

Przed wyjazdem do Zabrza rozmawialiśmy z Robertem Bednarkiem i Wojtkiem Wilczyńskim. Obaj zmagali się w różnym okresie z kontuzjami, ale miejmy nadzieję, że maja już to za sobą.

 

Do ostatniego spotkania wracacie chyba z niechęcią?

 

Robert Bednarek: Uważam, że mecz ten był bardzo podobny do spotkania z Wisłą, aczkolwiek wtedy zaprezentowaliśmy się nieco lepiej nie patrząc oczywiście przez pryzmat wyniku. Z Kolejorzem bramki straciliśmy po indywidualnych błędach. Najpierw strata z faulem, później nasze gapiostwo i tak padła pierwsza bramka, która tak naprawdę ustawiła mecz. Zostaliśmy tą bramką przybici, a nie tak to powinno wyglądać, bo zawsze trzeba grać do końca. Przez ponad 80 minut bardzo się staraliśmy, remis był bardzo blisko, ale w kilka chwil roztrwoniliśmy wszystko. Wynik 0-3 nie odzwierciedla tego co działo się na boisku, ale to już historia.

 

Wojciech Wilczyński: Początkowo atmosfera była oczywiście nerwowa, każdy miał coś do powiedzenia bezpośrednio po meczu. Każdy wie, że nie powinno się tracić bramek w taki sposób jak to się stało w meczu z Lechem. Do dnia dzisiejszego wszystko się jednak unormowało i jesteśmy przygotowani by jechać walczyć o punkty do Zabrza. Wierzę, że tamta porażka przyniesie pewien pozytywny rezultat, drużyna jeszcze bardziej się skonsoliduje.

 

Drużyna z Poznania nie rozegrała zbyt dobrych zawodów, a mimo to wyjechali z Gdyni z kompletem punktów. Chyba byli do ogrania w tym dniu?

 

Robert Bednarek: Już w okresie przygotowawczym mówiliśmy sobie, że na pewno lepiej dostać takich ciężkich przeciwników jak Wisła czy Lech na początku rundy, gdzie jest pewna niewiadoma co do dyspozycji tych drużyn. I tak było, Wisła zagrała może całkiem nieźle, ale musiała się sporo natrudzić, natomiast Lech był jak najbardziej  dla nas równorzędnym przeciwnikiem. Jednak nasze błędy zadecydowały, że to Lech zdobył 3 punkty.

 

Robert, jak przyjąłeś powrót na swoją starą pozycję lewego pomocnika?

 

Robert Bednarek: Po kontuzji chciałem przejść bez żadnych problemów okres przygotowawczy, bez znaczenia było dla mnie to, czy będę od pierwszego meczu brany pod uwagę. Natomiast na pewno dużą niespodzianką było dla mnie wyjście w pierwszym składzie w meczu z Wisłą na lewej pomocy.

 

Kiedyś występowałem na tej pozycji, na pewno nie jest to łatwe bo trzeba się nieco przestawić. Chciałem w tym meczu wykorzystać daną mi szansę i pokazać, że obojętnie gdzie zagram to będę się starał zrobić to jak najlepiej. Uważam, że wyszło mi to nienajgorzej.

 

W drugim meczu zagrałem w lewej obronie i myślę, że trzeba się cieszyć z szansy, którą otrzymałem od trenera. Ja będę chciał wykorzystać ją jak najlepiej, czy to na lewej pomocy czy lewej obronie.

 

Wojtek,  czy mógłbyś przybliżyć nieco kibicom kwestie Twojej ostatniej kontuzji? Czy wszystko jest już w porządku?

 

Wojciech Wilczyński: W czasie jednego ze spotkań na obozie przygotowawczym wszedłem na końcówkę i naciągnąłem więzadło poboczne. Były 3 dni przed powrotem z obozu więc nie było sensu aby wracać szybciej do Polski, tak jak Piotr Robakowski. W Gdyni zrobiłem USG i przez tydzień chodziłem na rehabilitację. Kolejne USG wykazało poprawę i wszedłem w cykl treningowy.

 

Na dzień dzisiejszy nie odczuwam bólu, jest mały dyskomfort psychiczny, ale to z czasem zanika i myślę, że jestem już przygotowany do gry. Przypomnę, że jesienią też wracałem po kontuzji i wtedy dużo pomogła mi reprezentacja. Jeździłem na mecze i miałem okazje się ogrywać. Dzięki temu do klubu wracałem przygotowany mimo, że miałem luki w treningach.

 

Mam nadzieję, że tutaj przełamie się psychicznie i wejdę w ten rytm meczowy jak najszybciej, aczkolwiek w marcu jest właśnie okienko na reprezentację i może uda się wyjechać na zgrupowanie. Miałem sygnały ze sztabu w lutym, dostałem powołanie na turniej do Stanów Zjednoczonych, ale wyjazd się nie odbył z przyczyn organizacyjnych, gdyż większość zawodników była na obozach z drużynami. Podejrzewam, że ówcześnie skompletowana kadra zostanie powołana na najbliższy mecz.

 

Wojtek, jak podoba Ci się nowy stadion?

 

Wojciech Wilczyński: Szkoda, że tak mało trenujemy na głównej płycie boiska. Byłem na trybunach na meczu i na pewno jest ciekawiej. W przerwie można napić się herbaty w ciepłym miejscu, doping kibiców niesie się na tym obiekcie o wiele lepiej i to na pewno jest duży plus. Długo czekaliśmy na ten stadion, ale w końcu powstał i to w sumie w ekspresowym tempie jak już prace ruszyły, także jest się z czego cieszyć. Na pewno jest o wiele lepszy niż stary stadion GOSiR-u

 

Nasz najbliższy rywal odniósł ostatnio bardzo spektakularne zwycięstwo...

 

Robert Bednarek: Na pewno Górnik ostatnio jest na fali, wygrał u siebie 5-1 i obojętnie jak zdobyli to 5 bramek, to w jednym meczu zdobyli połowę tego co my przez cały sezon… Dlatego na pewno trzeba podejść do tego przeciwnika z należytym respektem. Nie możemy się jednak bać tego rywala, są jak najbardziej do ogrania, zwłaszcza, że mogą poczuć się nieco rozluźnieni po ostatnim występie.

 

Myślę, że my musimy jednak skoncentrować się przede wszystkim na sobie i naszej grze. Trzeba pamiętać, że mecz meczowi jest nierówny, oni zdobyli ładne bramki, które pociągnęły im całą grę, jednak w najbliższym spotkaniu wcale nie musi im się to udać. Myślę, że spokojnie jesteśmy w stanie zdobyć w Zabrzu punkty.

 

Rozmawiali: Bartłomiej Hapka i Aleksander Reyman