Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2010-08-08

Po dłuższej przerwie wakacyjnej wznawiamy cykl „2na2”. Podobnie jak w zeszłym sezonie przed każdym meczem Arki będziemy rozmawiać z dwoma wybranymi zawodnikami naszej drużyny. Tym razem na pierwszy ogień zaprosiliśmy debiutantów, Pawła Zawistowskiego oraz Rafała Siemaszkę. Zapraszamy do lektury!

Paweł, jak wrażenia po wczorajszym meczu Jagi?

Paweł Zawistowski: Wiem, że Jaga zaprezentowała się dobrze, sam wynik na to wskazuje. Mimo, że przegrywali 0-1, to potem wyszli na prowadzenie 2-1, mieli dużo okazji. Podejrzewam, że było dość nerwowo, bo doszły mnie słuchy, że wyrzucono trenera na trybuny, także musiało być gorąco (śmiech). Szkoda, że skończyło się jednak niepowodzeniem.

Jak podoba Ci się w Gdyni?

PZ: Miasto jest chyba bez porównania lepsze. Drużyna jest dobra, chociaż to zweryfikuje liga. Dla mnie najważniejsze jest teraz granie, odbudowywanie się i cieszę się, że trener i działacze w Gdyni podali mi rękę. Jestem zadowolony, że tutaj trafiłem i będę teraz starał się odwdzięczyć dobrą grą.





Jak czujesz się pod względem fizycznym, czy po ciężkiej kontuzji nie ma już żadnego śladu?

PZ: Nie straciłem żadnego treningu. Kontuzja była już 9 miesięcy temu, nie ma żadnych sygnałów, że coś jest nie tak. Kolano dobrze reaguje na zmęczenie. Jestem zadowolony z okresu przygotowawczego, czuje się bardzo dobrze.

Pamiętasz swoje dotychczasowe mecze przeciwko Arce?

PZ: Pamiętam je dość dobrze, chociażby mecze w barwach Znicza Pruszków. Wtedy przeszło mi przez głowę, że kiedyś będę grał w tym klubie i teraz się to sprawdziło. Pamiętam, że spotkania z Arką były zawsze bardzo ciężkie, zarówno dla nas jak i dla Arki. Gdy grałem w Jagiellonii, to tych wygranych było więcej po stronie białostoczan, teraz jestem w Arce i mam nadzieję, że to z nowym klubem będę odnosić zwycięstwa.

Mam nadzieję, że uda nam się w Gdyni stworzyć pewnego rodzaju twierdzę, żeby każdy kto tutaj przyjedzie bał się nas i wiedział, że nikt tutaj łatwo punktów nie odda.


Rafał, Ty z kolei nie musiałeś się chyba przeprowadzać?

Rafał Siemaszko: Zgadza się, od około 10 lat mieszkam już w Gdyni, wcześniej w Rumi.





Czy było to dla Ciebie marzenie, żeby zagrać w barwach Arki?

RS: Tak, już od małego chodziłem na mecze. Pamiętam swój pierwszy mecz na który pojechałem, jeszcze na Ejsmonda, na "Górkę". O ile dobrze pamiętam to było spotkanie z Rodłem Kwidzyn, w III lidze. To było bardzo dawno temu. Bardzo mi się spodobało i później coraz częściej wybierałem się na mecze Arki.

Czy jest do dla Ciebie duże zaskoczenie, że znalazłeś się tak nagle w klubie Ekstraklasy? Takie przeskoki o kilka klas rozgrywkowych nie są chyba najczęstszym zjawiskiem?

RS: Na początku może faktycznie nie wierzyłem, że może się udać, ale gdy już tutaj przyszedłem to wiedziałem, że sobie poradzę. Jestem strasznie szczęśliwy, bo zawsze chciałem grać w piłkę w jakiejś wyższej lidze.

Jak przyjęli Ciebie koledzy z drużyny?

RS: Przyjęto mnie bardzo dobrze. Każdy był wobec mnie bardzo miły, nie było żadnego problemu z aklimatyzacją. Wszyscy mi bardzo pomagali.

Jeżeli zagrasz w niedziele z Wisłą, to będziesz miał tremę?

RS: Myślę, że raczej nie powinienem mieć tremy (śmiech).

Czego spodziewacie się po gdyńskich kibicach i atmosferze na stadionie?

PZ: Ja grałem już dużo spotkań przy takiej dużej publiczności, zresztą nawet przeciwko Arce rozegrałem kilka spotkań. Wiem, że w Gdyni jest bardzo dobry doping i kibice są mocno zaangażowani. Gdy będzie nowy stadion, to będzie jeszcze lepiej, a my będziemy chcieli odpłacić się jak najlepszą grą. Nie da się ukryć, że bez kibiców gra się ciężko, czego najlepszym przykładem była sytuacja w Legii Warszawa.

A Tobie Rafał, jak będzie się grało "kibicowi" dla kibiców? (śmiech)

RS: Myślę, że doping jest bardzo ważny, każde słowa otuchy na pewno bardzo nam pomagają, potrafią dodać skrzydeł. Dzięki kibicom jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie jeszcze więcej sił. Bardzo na nich liczymy.

Skupmy się na najbliższym spotkaniu. Jak nastroje w drużynie przed inauguracją sezonu?

PZ: Zdajemy sobie sprawę z kim gramy. Takie nazwiska jak Żurawski, Brożek, Boguski czy Sobolewski to zawodnicy znani i bardzo dobrzy jak na naszą ligę. Jednak wydaje mi się, że gorzej prezentują się w formacji defensywnej, z której odeszły dwa filary (Głowacki, Marcelo). Większość skazuje nas na porażkę, ale my na pewno jedziemy tam z zamiarem osiągnięcia zdobyczy punktowej.

RS: Wisła na pewno ma teraz mały kryzys i możemy im go teraz pogłębić (śmiech). Będziemy się cieszyć z każdego punktu zdobytego na wyjeździe.

PZ: Gramy o swoje, nie patrzymy na to co się dzieje w ekipie przeciwników. Wiemy co mamy grać, jakie są założenia i tylko to się liczy. Jedziemy do Krakowa po 3 punkty!

Co więc na początku sezonu chcecie przekazać kibicom?

PZ: Mogę powiedzieć, że na pewno nikt z nas nie przejdzie obok meczu, zaangażowania nam nie zabraknie – mogę to zagwarantować. Wydaje mi się że będzie dobrze, jesteśmy optymistami. Chcielibyśmy prosić kibiców o gorący doping w Krakowie.

RS: Niech trzymają kciuki i wierzą w nas od początku!

Dziękujemy i życzymy wam i drużynie powodzenia w Krakowie i w całym sezonie!

Rozmawiali: Bartłomiej Hapka i Alek Reyman

foto: Wojtek Figurski, www.figurski.com