Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2020-08-11

Arka Gdynia to klub, który będzie miał najwięcej kilometrów do pokonania w najbliższym sezonie I ligi. Właściwie tylko żółto-niebiescy i Stomil Olsztyn są jedynymi drużynami w północnej części Polski. Pozostałe 16 zespołów znajduje się w tej drugiej, dolnej połówce kraju.

 

Gdynię i Olsztyn dzieli tylko 200 kilometrów, ale taki wyjazd czeka arkowców zaledwie raz w sezonie. Kibice będą mogli się udać na to spotkanie 17 lub 18 października, w 9. kolejce.

 

Znośna będzie także trasa do Łodzi, licząca ok. 350 km w jedną stronę. Żółto-niebiescy udadzą się tam dwukrotnie, gdyż 28 lub 29 listopada zmierzą się z Widzewem, a 17 lub 18 kwietnia z ŁKS. Pozostałe 14 wypraw będzie wiązało się już z pokonaniem ponad 400 km w jedną stronę.

 

W generalnym rozrachunku możemy policzyć, że podopieczni Ireneusza Mamrota w trakcie całego sezonu pokonają ponad 15 tys. km. To bardzo duży wynik, zwłaszcza patrząc na drużyny z Południa Polski, których wycieczki często będą zamykały się nawet w 200 kilometrach.

 

- Dalekie wyjazdy wiążą się z dodatkowym wysiłkiem, bo dokładnie musimy zaplanować trasę przejazdu. Niekiedy będzie trzeba zjechać z autostrady by zjeść posiłek, co wiąże się z dodatkowym czasem, bo piłkarze nie pójdą do McDonalda czy Burger Kinga. Musimy pamiętać, że w ekstraklasie mogliśmy latać samolotami na południe Polski, jak np. robiliśmy to regularnie w przypadku Krakowa. Teraz często będziemy mieli do odwiedzenia mniejsze miejscowości, więc tu potrzebny będzie autokar. Wszystko jest jednak do pogodzenia - mówi nam kierownik drużyny Paweł Bednarczyk.


Warto wspomnieć, że w ubiegłym sezonie ekstraklasy arkowcy przemierzyli ponad 11 tys. km, więc znacznie mniej, niż w najbliższym. Musimy wziąć jednak pod uwagę fakt, że najwyższa klasa rozgrywkowa w minionej kampanii liczyła o dwa zespoły mniej, niż obecnie jej zaplecze.

 

 

 więcej: sport.trojmiasto.pl