Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2020-03-04

Najpierw wyszarpali zwycięstwo z Rakowem, potem to, co wywalczyli, roztrwonili z ŁKS-em. Piłkarze Arki mają za sobą kolejki, w których mierzyli się z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Teraz zadanie zupełnie inne. Jadą do Gliwic na mecz z mistrzem Polski i będą musieli radzić sobie bez swojego kapitana.

 

Jedna minuta dzieliła gdynian od zdobycia kompletu punktów w dwóch ważnych meczach. Dwa zwycięstwa u siebie zbudowałyby drużynę i od strony psychologicznej, i punktowo, bo żółto-niebiescy mieliby tyle samo punktów, co Wisła Kraków. Zamiast tego jednak remis z ŁKS-em dobre nastroje zburzył, a teraz poprzeczka idzie dużo wyżej. Zamiast gry u siebie ze słabeuszem, jest wyjazd na teren mistrza Polski.

 

- Sami sobie nawarzyliśmy piwa. U siebie trzeba zdobywać trzy punkty, a my tego nie zrobiliśmy. Teraz jedziemy do Gliwic i nie ma zmiłuj, trzeba punktować - mówi bez ogródek Damian Zbozień. Trudno się nie zgodzić, bo żółto-niebiescy z ŁKS-em sami zrobili sobie krzywdę, grając bezmyślnie w ostatnich minutach, co podkreślał po meczu trener Aleksandar Rogić.

 

NIESTABILNI GLIWICZANIE

 

Dobra informacja jest taka, że Piast gra w kratkę. Ma problemy z ustabilizowaniem formy, raz wygrywa z mocną Cracovią, żeby potem przegrać z Rakowem. To jednak jednocześnie zła informacja, bo skoro ostatnio zespół Waldemara Fornalika przegrał, to zgodnie z tą tendencją powinien teraz wygrać. Wróżenie z fusów w ekstraklasie jednak rzadko ma przełożenie na rzeczywistość, a to jest znów lepsza dla gdynian informacja.

 

SŁABY BILANS Z PIASTEM

 

Gorzej, że z Piastem Arka nie wygrała od bardzo dawna. Ostatni raz we wrześniu 2017 roku, a w międzyczasie było chociażby 5:1 dla gliwiczan, którzy wygrali ostatnie trzy z pięciu bezpośrednich meczów, a dwukrotnie był bezbramkowy remis. I teraz też nie będzie łatwo. - Piast to bardzo dobry zespół. Mają jakość. Boisko też jest tam gorsze niż u nas, więc będzie to bardzo ciężki mecz. Ale trudno, teraz nie ma już łatwych meczów - mówi Zbozień. Na pewno sytuacji nie ułatwia też fakt, że gdynianie będą grali bez kapitana. Adam Marciniak dostał z ŁKS-em ósmą żółtą kartkę w sezonie i w Gliwicach nie zagra.

 

Pierwszy z niełatwych meczów już jutro o 20:30 w Gliwicach, a kolejne także widać już na horyzoncie. Najpierw Wisła Płock, która potrzebuje punktów, bo niebezpiecznie zbliża się do dolnych rejonów tabeli, a potem - już 15 marca - Derby Trójmiasta.

 

Tymoteusz Kobiela