Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-10-07

Po przyjściu do Płocka trenera Radosława Sobolewskiego, zespół Wisły nie przestawał zaskakiwać. Szkoleniowiec odmienił drużynę, którą przejmował na ostatnim miejscu w tabeli. Zaszczepił w nich niesamowitą wolę walki, a ta przełożyła się na wyniki. Płocczanie chcieli bardzo potrzymać passę zwycięstw, która dałaby im awans do ścisłej czołówki ligi. Te plany za wszelką cenę chciał pokrzyżować zespół Arki Gdynia, który przed rozpoczęciem spotkania plasował się w dolnej części tabeli.

 

Dość nieoczekiwanie na początku spotkania do głosu mocniej doszli goście. Najpierw Michał Nalepa próbował zaskoczyć z rzutu wolnego, ale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Thomasa Dahne. Już po chwili gdynianie znów podnieśli ciśnienie kibicom w Płocku, a tuż obok słupka uderzył bardzo mocno Azer Busuladzić. Gestykulujący przy linii bocznej Sobolewski próbował pobudzić swoich piłkarzy. Blisko trafienia był awaryjnie powołany do reprezentacji Polski Dominik Furman, ale jego strzał z rzutu wolnego, ekwilibrystycznie wybronił Pavels Steinbors. Gracze z Pomorza nie zamierzali jednak oddawać pola rywalom i 20. minucie zdołali jednak trafić do siatki, ale sędzia słusznie dopatrzył się w tej sytuacji spalonego.

 

W spotkaniu w Płocku co rusz dochodziło do groźnych sytuacji ze stałych fragmentów gry. Po niemal pół godzinie gry starania gospodarzy wreszcie odniosły skutek. Z rzutu rożnego dośrodkował Furman, a głową do bramki piłkę skierował Ricardinho. Strzelona bramka pobudziła gospodarzy i już po kilku minutach podwyższyli prowadzenie. Po akcji prawą stroną Piotr Tomasik odegrał piłkę do Damiana Michalskiego, a ten potężnym strzałem umieścił ją tuż pod poprzeczką. 

 

Po zmianie stron Arka próbowała odpowiedzieć, podopieczni Jacka Zielińskiego szukali swoich szans na strzelenie bramki kontaktowej. Wisła szybko opanowała jednak sytuację i w 59. minucie podwyższyła prowadzenie. Pierwszą próbę Tomasika zdołał sparować Steinbors, ale przy jego dobitce był już bezradny, odprowadzając wzrokiem piłkę do siatki. Wysokie prowadzenie pobudziło gospodarzy, którzy byli bliscy kolejnej bramki, świetnie jednak spisał się bramkarz gości, który - w jednej akcji - radził sobie ze strzałami Alana Urygi, Tomasika i próbą z dystansu Michalskiego.

 

Arkowcy nadal szukali swoich okazji i ich starania przyniosły skutek. Na nieco ponad kwadrans przed zakończeniem meczu pięknym prostopadłym podaniem popisał się Marcin Budziński, Nalepa zabrał się z piłką i mijając Jakuba Rzeźniczaka, umieścił piłkę przy dłuższym słupku. Zdobyta bramka mocno pobudziła gości i byli bliscy gola kontaktowego, kiedy po strzale głową Davida Schirtładze gospodarzy uratował słupek. Na więcej gości nie było już jednak stać i piłkarze Wisły mogli cieszyć się z kolejnych trzech punktów. W doliczonym czasie gry wynik meczu dodatkowo ustalił Mikołaj Kwietniewski, który z bliskiej odległości pokonał bramkarza, notując swój debiutancki gol w ekstraklasie.

 

Trener Sobolewski oprócz skuteczności swojego zespołu może cieszyć się z wyrównania rekordu czterech kolejnych zwycięstw, który od dziś współdzieli z Mirosławem Jabłońskim i Leszkiem Ojrzyńskim. Szansę na przejście do historii Wisły Płock będzie miał po reprezentacyjnej przerwie - 19 października w wyjazdowym starciu z Koroną Kielce.

 

Po meczu powiedzieli:

Jacek Zieliński (trener Arki): "Trudno coś sensownego powiedzieć po takim meczu, po takiej porażce. Myślę, że jeśli ktoś by oglądał ten mecz nie widząc wyniku, nigdy nie uwierzyłby, jaki był końcowy rezultat. Niestety, piłka nie jest sprawiedliwa, tu się nie liczy jej posiadanie, stworzone sytuacje, tylko to, co wpadnie do +sieci+. Wisła zagrała dzisiaj bardzo mądrze, czekała na nasze błędy, na nasze odkrycie się. Daliśmy się zaskoczyć w niektórych sytuacjach i stąd porażka, która naprawdę boli. Cóż, piłka taka jest. Raz się wygrywa, raz się przegrywa, także my się musimy po tym meczu zebrać, nie załamywać rąk. Przed nami dwutygodniowa przerwa, którą zamierzamy wykorzystać naprawdę pracowicie, a po niej derby z Lechią Gdańsk".

 

Radosław Sobolewski (trener Wisły): "Pomijając pierwsze 20 minut, była to z naszej strony pełna realizacja założeń taktycznych i to mnie bardzo cieszy. Teraz udajemy się na trzy dni wolnego. Chciałbym podziękować chłopakom za ten miesiąc, który rozpoczął się dla nas fatalną porażką z Zagłębiem Lubin (0:5 - PAP), ale reakcja zespołu po tej przegranej była fantastyczna. Bardzo mnie to cieszy i tak naprawdę, to piłkarze sami sobie wyznaczyli drogę".

 

Wisła Płock - Arka Gdynia 4:1 (2:0)

 

Bramki: Ricardinho (29), Damian Michalski (35), Piotr Tomasik (59), Mikołaj Kwietniewski (90+4) - Michał Nalepa (74).

 

Żółte kartki: Damian Rasak, Suad Sahiti - Damian Zbozień, Maciej Jankowski, Adam Marciniak, Michał Nalepa.

 

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 4 003.

 

Źródło: Onet