Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-09-02

Po sześciu meczach bez wygranej kibice mieli w końcu zobaczyć odmienioną Arkę Gdynia. I nawet jeśli jej gra nie zmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to wyglądała zdecydowanie lepiej, niż w poprzednich spotkaniach.

 

Symbolem otwarcia nowego rozdziału był powrót Marko Vejinovicia, który rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie obok Azera Buszuladzicia. Niespodziewanie na ławce usiadł Adam Deja, w ostatnim czasie jedyny wyróżniający się piłkarz Arki.

 

Do składu gdynian wrócili za to boczni obrońcy - Damian Zbozień i Adam Marciniak. Miejsce na szpicy zajął Dawit Schirtładze, po tym jak błysnął w spotkaniu z Cracovią. Gruzin ponownie pokazał się z dobrej strony, strzelając jedynego gola w spotkaniu.

 

Pierwsza połowa była wyrównania, a obie drużyny miały lepsze i gorsze momenty. Sytuacji do zdobycia bramek było sporo, jednak brakowało skuteczności. Jako pierwszy groźnie uderzył Igor Angulo, strzelając z linii pola karnego, lecz Pavels Steinbors przerzucił piłkę nad poprzeczką.

 

Odpowiedział mu Michał Nalepa, mając dobrą szansę z rzutu wolnego. Jego strzał poszybował jednak w trybuny, co środkowemu pomocnikowi Arki spodobało się na tyle, że przed przerwą powtórzył to jeszcze dwukrotnie.

 

Górnik starał się wyprowadzać szybkie ataki, poprzedzone dwoma-trzema podaniami z pierwszej piłki, po czym następował przerzut na wolne pole. To taktyka jaką górnicy stosowali jeszcze w sezonie, gdy byli beniaminkiem, a na skrzydłach hasali Rafał Kurzawa z Damianem Kądziorem. Tym razem zawsze brakowało czegoś w ostatniej fazie akcji.

 

Końcówka pierwszej części jednoznacznie należała jednak do gospodarzy, a Maciej Jankowski dwukrotnie stanął przed doskonałą okazją do otworzenia wyniku meczu. Najpierw kapitalnie piłkę wyłożył mu Schirtładze, lecz Jankowski uderzył prosto w Martina Chudy’ego. Później napastnik Arki strzelał z woleja po centrze Zbozienia, ale odrobinę chybił.

 

Lepszą skuteczność po przerwie pokazał Schirtładze. Gruziński napastnik dostał płaskie dośrodkowanie z lewej strony od Marciniaka i oddał mocny strzał z lewej nogi. Piłka wpadła do bramki tuż przy słupku i Arka po raz pierwszy w tym sezonie objęła prowadzenie!

 

Od tamtej pory Arka kontrolowała sytuację i nie dopuszczała Górnika pod własną bramkę. Zresztą zdjęcie z boiska Davida Kopacza przez trenera Marcina Brosza nie było najlepszym posunięciem. Po jego zejściu Górnikowi trudno było zawiązać akcję kombinacyjną, które dobrze wyglądały w pierwszej połowie.

 

Dopiero w ostatnich 10 minutach zabrzanie zdołali przycisnąć rywala. Angulo z ostrego końca strzelił jednak niecelnie, a chwilę później doskonałym refleksem popisał się Steinbors po centrostrzale Jimeneza.

 

Dzięki pierwszej wygranej w sezonie Arka opuściła strefę spadkową, choć jeszcze w tej kolejce może do niej wrócić. Dla gdynian pojawiło się jednak światełko w tunelu. Dzisiejszy mecz był zdecydowanie najlepszym występem Arki w tym sezonie.

 

Górnik zaś wciąż nie potrafi wygrać na wyjeździe, w trzech dotychczasowych meczach uzyskując jedynie punkt. To o tyle dziwne, że zabrzanie u siebie w trzech meczach odnieśli trzy zwycięstwa.

 

Wojciech Górski