Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-03-16

– Wszystkie spotkania na wiosnę przegraliśmy różnicą jednej bramki. Wydaje się, że gra jest lepsza, że jesteśmy blisko i niewiele nam brakuje, a punktów cały czas nie ma. Nawet jednego. Zwłaszcza po takim w miarę pozytywnym meczu jak z Legią Warszawa. I to najbardziej boli, bo w tej rundzie nie powiększyliśmy swojego dorobku, a wszystkie zespoły z dołu tabeli punktują i niektóre już nas wyprzedziły – stwierdził Socha.

 

Z mistrzami Polski gdynianie przegrali 1:2, a wcześniej ulegli w Poznaniu Lechowi 0:1. W obu spotkaniach podopieczni trenera Zbigniewa Smółki bliscy byli wywalczenia co najmniej remisu. – W konfrontacji z Legią w naszych poczynaniach na pewno nie było bojaźni ani nerwowości. Gra była zachowawcza i ostrożna, ale z obu stron, bo oba zespoły jakby czekały na siebie. Na początku drugiej połowy rywale zdobyli bramkę i szybko poprawili wynik po kontrze. Wtedy goście się cofnęli i może dlatego ich zdominowaliśmy. Podobnie było w Poznaniu, gdzie Lech strzelił gola i oddał nam pole, a my również nie potrafiliśmy tego wykorzystać – dodał.

 

W sumie żółto-niebiescy nie wygrali dziewięciu kolejnych ligowych spotkań - zdobyli w nich tylko dwa punkty.

 

– To nie jest jeszcze moment, w którym nogi grają co innego niż chce głowa. Może nie towarzyszy nam straszne zdenerwowanie, ale jeszcze chwila i będziemy się zmagać ze zdecydowanie większą nerwowością. Trzeba szybko się z tym uporać, bo z tygodnia na tydzień spotkań jest coraz mniej i czas najwyższy zacząć punktować. Nie możemy wybrzydzać i musimy się zadowalać także remisami, aby powoli odbijać się od miejsca, w których się znaleźliśmy. Bo na razie jest katastrofa – ocenił.

 

31-letni prawy obrońca trafił do Arki w 2015 roku i od razu wywalczył z nią awans do ekstraklasy. W kolejnych trzech sezonach gdynianie przyzwoicie spisywali się w pierwszej rundzie, ale na wiosnę ich postawa pozostawia mnóstwo do życzenia.

 

– Nawet kiedy wywalczyliśmy awans, wiosna też była w naszym wykonaniu znacznie gorsza. Te rundy mamy słabe, a nawet bardzo słabe. Szkoda, że to staje się regułą. Regułą też było to, że zdołaliśmy się utrzymać i mam nadzieję, że w tej kwestii również nic się nie zmieni. Może uda się tego dokonać w lepszym stylu niż w poprzednich rozgrywkach. Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest groźna i trzeba zacząć wreszcie punktować. Najlepiej od najbliższego meczu – przyznał.

 

Gdynianie zmierzą się w nim w niedzielę o 15.30 w Lubinie z ósmym Zagłębiem. 7 października w pierwszym spotkaniu arkowcy triumfowali u siebie 3:1, ale w rewanżu czeka ich wyjątkowo trudne zadanie. Na wiosnę ekipa z Dolnego Śląska spisuje się bardzo dobrze i wygrała cztery z pięciu meczów.

 

- Do końca sezonu zasadniczego mamy trudny terminarz, bo zmierzymy się ponadto ze Śląskiem Wrocław i Miedzią Legnica, która nie jest słabą drużyną. Poza tym zagramy w derbach Trójmiasta z liderującą Lechią Gdańsk oraz z Pogonią, która nigdy nam nie leżała, i to w dodatku w Szczecinie. Wszystkie mecze są już na noże i nikt nam niczego nie podaruje. Nie mamy jednak wyjścia i musimy wreszcie się przełamać – podsumował Socha.

 

PAP