Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-02-10  - Autor: mu

Trener gości po meczu komplementował swój zespół i podkreślał jego dobre przygotowanie fizyczne. Trener Smółka z kolei zwracał uwagę niepotrzebne błędy i problemy z realizacją naszego stylu gry.

 

 Gino Lettieri:

 

– Wszystko właściwie o tym meczu można powiedzieć krótko. W pierwszej połowie byliśmy dużo lepszą drużyną. Pod koniec tej części gry Gardawkski doznał kontuzji. W przerwie też nie wiadomo było jak długo zagra Petrak. W drugiej połowie zmieniliśmy taktykę. Wstawiliśmy środkowego obrońcę, żeby wybijał zagrywane przez nią długie piłki. Biorąc wszystko pod uwagę uważam, ze wygraliśmy zasłużenie.

 

Cieszymy się też z tego, że udało nam się dobrze  przepracować okres przygotowawczy i było to dziś widoczne, bo walczyliśmy do samego końca. Komplementuje mój zespół i dziękuję za dzisiaj.

 

Zbigniew Smółka:

 

– Na pewno oddaliśmy pole w pierwszych 20-30 min. Straciliśmy bramkę przez nasz mankament wzrostu. Dwóch najwyższych zawodników – jeden opuścił  strefę drugi zaś zgubił krycie. Za łatwo straciliśmy tę bramkę.

 

Gdy wydawało się, że gramy to co ćwiczyliśmy, to, na co będę się konsekwentnie upierał, gdy zaczęliśmy łapać grę, mieć przewagę, stworzyliśmy dwie-trzy dobre sytuacje do bramki, to znów zachowaliśmy się źle – rzut karny i schodzimy do szatni z dwubramkową stratą.

 

Niestety boisko nam dziś nie sprzyjało, dlatego uprościliśmy grę. Dobra okazała się zmiana Rafała Siemaszki, który udowodnił dziś swoją wysoką formę bramkę. Niestety na więcej Korona nam dzisiaj nie pozwoliła. Dziś, w tych warunkach, ciężko nam było wykonywać nasz styl. Cały czas przygotowujemy się do gry w piłkę. Nie mamy wysokiego zespołu – Michał Nalepa, Janota, Maksymilian Banaszewski, Luka Zarandia czy Rafał Siemaszko – długo można wymieniać. Nie mamy piłkarzy do wysokiego, prostego grania.

 

Wierzę, że niedługo piłka się obroni i udowodnimy to, że obrany przez nas plan ma sens. Będziemy dalej szli w założonym przez siebie kierunku, bo były też  dziś i dobre momenty. Spotkanie z Ekstraklasą okazało się brutalne. Mieliśmy zbyt dużo bojaźni, gdy przeciwnik dochodził do stałych fragmentów gry. Bardzo dużo tego ćwiczyliśmy. W grach kontrolnych udało nam się nie dopuszczać przeciwników do takich sytuacji. Dziś jednak straciliśmy w ten sposób dwie bramki.

 

Musimy to jednak przyjąć. Porażkę biorę dzisiaj na siebie. Dzisiaj oglądałem już szósty mecz. Inne boiska były znakomite. Są tu mistrzostwa świata i ta murawa powinna być wymieniona. Ta murawa już po rozgrzewce nie nadawała się do gry. Mimo starania pracowników Gdyńskiego Centrum Sportu, którzy robią wszystko co mogą , mamy boisko które nie preferuje  naszego stylu gry.