Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2018-11-25

Tylko dwa zespoły ekstraklasy straciły dotąd mniej bramek – Lechia i Korona (po 15). Gdyby jednak wziąć pod uwagę tylko te spotkania, w których obok siebie grali Frederik Helstrup z Luką Mariciem, ten bilans wyglądałby jeszcze lepiej. Było takich meczów 12, a Arka straciła w nich 11 goli. Nie ma w lidze żadnego innego duetu środkowych obrońców, który grałby ze sobą w ponad 10 meczach i miał lepszą średnią. W Lechii Błażej Augustyn i Michał Nalepa pozwolili rywalom strzelić tylko siedem goli, ale obok siebie grali rzadziej (10 razy).

 

– Frederik i Luka dobrze się ustawiają, potrafią odebrać piłkę rywalowi. Dzięki nim tracimy mniej bramek – mówi trener Zbigniew Smółka. Ze względu na kontuzję Maricia w spotkaniach ze Śląskiem Wrocław (2:1), Lechią (1:2) i Pogonią Szczecin (2:3) Helstrupowi na środku obrony partnerował Christian Maghoma i gra obronna wyglądała gorzej (Arka straciła 6 goli). – Zawsze podziwiałem przede wszystkim obrońców. Gdy jako młody zawodnik trenowałem z pierwszą drużyną Tottenhamu, duże wrażenie robili na mnie Belgowie Jan Vertonghen i Toby Alderweireld. W Arce też czołowymi zawodnikami są obrońcy. Frederik i Luka nie popełniają błędów, gdy grają obok siebie. W drużynie jest hierarchia i ja rozumiem to, że teraz, gdy Marić jest zdrowy, siedzę na ławce rezerwowych – mówi Maghoma.

 

Byli piłkarze Arki też zauważają, że zespół wygląda dobrze w defensywie. – Pod wodzą Smółki świetny mecz potrafi zagrać Luka Zarandia, dużo pokazuje Michał Janota, postęp zrobił Michał Nalepa. Jeżeli chodzi o całą formację, nieźle prezentuje się defensywa – zauważa Mieczysław Rajski, który w latach 1969–1978 rozegrał dla Arki 146 spotkań. 

 

Jakub Radomski